Ursula von der Leyen chce większej kontroli? Stawką 400 mld euro
Jedna z faworytek w wyścigu o fotel szefowej KE na nową kadencję - Ursula von der Leyen.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen chce mieć kontrolę nad jedną trzecią wydatków Unii Europejskiej — twierdzą dziennikarze redakcji POLITICO. Taki ruch może zdaniem części eurokratów doprowadzić do konfliktu z europejskimi regionami.
Według wewnętrznego dokumentu Komisji, do którego wgląd mieli dziennikarze POLITICO, reforma finansowania biedniejszych obszarów wspólnoty będzie przeprowadzona przez departament, który działa pod jej bezpośrednim zwierzchnictwem.
Polityka spójności — zarządzana obecnie przez departament Komisji ds. regionów i warta prawie 400 mld euro w siedmioletnim budżecie UE — może ulec zmianie. Ta reforma stawia von der Leyen, faworytkę do pozostania na stanowisku przewodniczącej po zakończeniu jej pięcioletniej kadencji w tym roku, na kursie kolizyjnym z europejskimi regionami. Te ostatnie obawiają się, że w wyniku reformy otrzymają mniej środków.
Vasco Alves Cordeiro, przewodniczący Europejskiego Komitetu Regionów, ostrzegł, że "polityka spójności jest zagrożona" i wezwał do ostrożności wobec tendencji do nacjonalizacji najskuteczniejszej polityki, jaką ma Europa w budowaniu jedności i poczucia przynależności między społecznościami w całej Europie.
Zobacz także: Gra o stołki w Brukseli. Premier Donald Tusk ustala strategię
Według dokumentu Komisji, finansowanie biedniejszych obszarów może spaść z listy priorytetów w nadchodzących latach, zwłaszcza w kontekście zwiększania zdolności obronnych UE i przygotowań do wojny handlowej z Chinami.
Zaniepokojenie wzbudziło również to, że polityka spójności nie znalazła się na liście 69 kluczowych obszarów polityki, które zostaną poddane przeglądowi po rozpoczęciu nowej kadencji KE jesienią tego roku. — To skandal, że jedna trzecia budżetu nie jest warta przedstawienia przyszłym komisarzom — skomentował te doniesienia proszący o zachowanie anonimowości jeden z unijnych dyplomatów.
Dokument Komisji sugeruje, że finansowanie może zostać wykorzystane do poprawy wyników gospodarczych kraju, w przeciwieństwie do bardziej rozmytej koncepcji spójności społecznej.
W odpowiedzi na te obawy, rzecznik Komisji Eric Mamer powiedział: "przewodnicząca jest bardzo przywiązana do polityki spójności" i dodał, że "spójność gospodarcza i społeczna są zakotwiczone w traktatach".
Jednakże, niektórzy urzędnicy UE obawiają się, że von der Leyen jest zbyt skoncentrowana na tworzeniu gigantów przemysłowych w całej UE, aby konkurować z USA i Chinami, kosztem rozwoju społecznego i regionalnego. — Nie jesteśmy chińskim systemem, w którym wszystko jest ustalane odgórnie — skomentował jeden z urzędników.
W kontekście tych napięć, przedstawiciele 111 regionów z 15 krajów UE w liście do von der Leyen skrytykowali "scentralizowane podejście" władzy wykonawczej . Ustępujący komisarz UE ds. budżetu Johannes Hahn ostrzegł, że wszelkie reformy spójności muszą "respektować interesy regionów".
Przyjęcie planu von der Leyen, aby uzależnić płatności od osiągnięcia określonych celów przez kraje — a nie regiony, byłoby radykalną zmianą w stosunku do obecnego systemu. Taka reforma mogłaby zwiększyć napięcia między Brukselą i regionami UE, a jej konsekwencje dla przyszłości wspólnoty są na razie tródne do przewidzenia.
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco