Myśleli, że kupują piękne domy. Na miejscu czekały ich rudery. Znana Polka oszukiwała swoich?
Sycylia
W sieci zawrzało po niedawnej publikacji artykułu na temat pewnej polskiej instagramerki, która była współwłaścicielką agencji nieruchomości na Sycylii. Instagramerce i jej firmie zarzuca się m.in. oszustwa i malwersacje. Osoby, które czują się poszkodowane, opowiedziały, jak to wyglądało z ich perspektywy.
Wypłacili oszczędności, zamknęli sprawy w Polsce i przenieśli się do Włoch z marzeniem o życiu w zabytkowych miasteczkach z brukowanymi uliczkami. Wstrząsające historie tych osób opisano kilka dni temu na łamach wyborcza.pl. W sprawę zamieszana jest popularna instagramerka, która prowadzi w mediach społecznościowych profil Polka na Sycylii.
Sycylia
Zobacz wideo Łukasz Nowatkowski: Smartfona można używać albo wygodnie, albo bezpiecznie
Myśleli, że kupują wymarzony dom we Włoszech. Stracili pieniądze i nerwy
Sycylia
Grupa Polaków oskarża firmę z Palermo o liczne oszustwa, w tym finansowe. Wśród zarzutów pojawia się m.in. podrabianie podpisów, przywłaszczanie sobie gotówki, sztuczne zawyżanie cen nieruchomości, a także podszywanie się pod architekta. Ofiary miały stracić mnóstwo pieniędzy przy zawieraniu wątpliwych umów z firmą SM Partners, której współwłaścicielką była Maria Magdalena Milczarek, znana w sieci jako Polka na Sycylii.
Polka na Sycylii oszukiwała osoby z Polski? Poszkodowani zabrali głos
Kobieta miała wzbudzać zaufanie m.in. swoją przyjacielską postawą oraz historiami na temat gwiazd polskiego show-biznesu. W mediach społecznościowych można bowiem znaleźć wspólne zdjęcia Milczarek z Tomaszem Ciachorowskim, Michaliną Robakiewicz czy Maciejem Radlem.
Osoby, które czują się poszkodowane, podzieliły się swoimi historiami. "Mój syn zmarł w wieku 18 lat. Moje jedyne dziecko. Najpopularniejszy uczeń w klasie. Sprzedałam mieszkanie w Gdańsku na Przymorzu, wyjechałam na Sycylię. Potrzebowałam tego słońca. 'Asia, odzyskasz wiarę w siebie, jesteśmy siostrami' - mówiła mi Maria. No i wpadłam z jednej traumy w drugą. Straciliśmy pieniądze, godność i przyjaciół" - opowiada jedna z oszukanych.
Polacy myśleli, że staną się właścicielami pięknych domów w urokliwych, zabytkowych miasteczkach na południu Włoch. Na miejscu okazywało się jednak, że czekają na nich rudery i kamienice z nielegalnie dobudowanymi piętrami.
"Dom, który kupiłem, formalnie okazał się magazynem rolniczym. Zgodnie z włoskim prawem nie wybuduję basenu, mogę natomiast postawić zagrodę dla kóz. Zgubiła mnie ufność do ludzi" - zdradził inny poszkodowany. Sytuacje te zostały zgłoszone na policję.
Polka na Sycylii dopuściła się oszustw finansowych? Instagramerka zabrała głos
Zarzuty wobec mnie o przywłaszczenie gotówki, która miała trafiać do właścicieli nieruchomości, to pomówienie
- mówi Maria Magdalena Milczarek w rozmowie z dziennikarzem wyborcza.pl.
Najlepiej skonfrontować te zarzuty z samymi właścicielami albo agencjami nieruchomości, z którymi współpracowałam. Takie sytuacje nigdy nie miały miejsca. Proszę pamiętać, że we Włoszech, czy konkretnie na Sycylii, transakcje zawiera się często na zasadzie przyrzeczenia ustnego, a dopiero za tym idą kwestie formalne, co często generuje ryzyko konfliktów i niezrozumienia, co do szczegółów umowy
- dodaje. Kobieta podkreśla również, że jest jedynie "konsultantką i pośrednikiem", a nie agentką nieruchomości. Poszkodowani Polacy założyli na Facebooku grupę o nazwie "Poszkodowani przez SM Partners". Na ten moment liczy ona kilkunastu członków, jednak z dnia na dzień jej grono się powiększa. Osoby, które straciły tysiące euro, dochodzą swoich praw w prokuraturze włoskiej, jak i polskiej.