Niespotykana sytuacja w meczu Polski. "Spocili się bardziej ode mnie"
Tomasz Fornal
Przeciekający dach i mokry parkiet na czwartkowych ćwierćfinałach w Atlas Arenie – tak wyglądał pierwszy dzień turnieju finałowego Ligi Narodów siatkarzy. To efekt sytuacji, jaka miała miejsce długo przed tym, jak Polacy wybiegli na boisko. — Mam nadzieję, że dach zostanie zabezpieczony — mówi kapitan polskiej kadry Bartosz Kurek.
Burza i grad, jakie nawiedziły Łódź w czwartek po południu, nie tylko sparaliżowały ruch w mieście, ale miały też wpływ na rywalizację siatkarzy rozgrywających w Atlas Arenie turniej finałowy Ligi Narodów. Sytuacja była naprawdę ekstremalna i niecodzienna, bo tak silnej ulewy nikt nie mógł przewidzieć. Co więcej, jeszcze przed pierwszym ćwierćfinałem Japonia – Kanada, w halę uderzył piorun, co skutkowało uszkodzeniem jednej z pokryw na dachu, przez którą przedostały się opady.
Uszkodzenie było na tyle poważne, że wokół boiska podczas pierwszego meczu leżały kulki gradu. Z kolei podczas drugiego spotkania Polska – Brazylia, na jedną ze stron boiska cały czas kapała woda spod sufitu. Mopersi, czyli wolontariusze odpowiedzialni za wycieranie parkietu, gdy na jego powierzchni zgromadzi się wilgoć, tym razem mieli pełne ręce roboty. Z reguły pojawiają się na boisku np. po upadku któregoś z zawodników, który spoconą koszulką zrobi na terafleksie mokry ślad. Tym razem musieli wbiegać na parkiet praktycznie po każdej akcji, gdy z dachu kapała woda, tworząc mokre plamy, a te mogły doprowadzić nawet do poważnych urazów, gdyby ktoś poślizgnął się i upadł na parkiet.
Jak to wpływało na rywalizację? — Na pewno chłopaki wycierający parkiet w tym meczu, spocili się bardziej ode mnie. Mam nadzieję, że federacja wynagrodzi im w odpowiedni sposób – mówi przyjmujący reprezentacji Polski Tomasz Fornal.
Do sytuacji odniósł się także kapitan kadry Bartosz Kurek. — Wielkie brawa dla chłopaków, którzy dbali o to, by parkiet był suchy. Czasami zdarzają się takie nieprzewidziane sytuacje. Mam nadzieję, że teraz ktoś odpowiednio zabezpieczony wejdzie na dach i przykryje ubytki — mówi atakujący reprezentacji Polski.
Największy problem z kapiącą wodą był na połowie boiska po prawej stronie od sędziego, po której mecz zaczynali Polacy.
– Każdy miał takie same warunki do gry – dodaje trener Biało-Czerwonych Nikola Grbić.
W piątek w Atlas Arenie odbędą się kolejne dwa ćwierćfinały. O godz. 17.00 rozpocznie się mecz Włochy – Francja, który wyłoni półfinałowego rywala Polaków. Trzy godziny później Słowenia zmierzy się z Argentyną. Zwycięzca tej potyczki, o wejście do finału zagra z Japonią. W sobotę odbędą się półfinały, a dzień później mecze o medale (wszystkie o godz. 17 i 20).
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco