Ogromna kompromitacja kandydata na mistrza Ekstraklasy, ale sensacja!
Radość piłkarzy Cracovii
Cracovia zatrzymała zwycięski marsz Górnika Zabrze. Pasy nie dały szans gościom, których pokonała aż 5:0. Podopieczni Jana Urbana, który wbili się do ścisłej czołówki tabeli przegrali po czterech wygranych z rzędu.
Cracovia i Górnik Zabrze są na przeciwnych biegunach. Pasy wciąż muszą drżeć o utrzymanie w lidze, a ich rywale niespodziewanie w końcówce sezonu włączyli się do walki o najwyższe lokaty w Ekstraklasie. Faworytem przed pierwszym spotkaniem kolejki wydawali się zatem goście.
Górnik postraszył już Cracovię w pierwszej akcji, którą strzałem zakończył Lawrence Ennali, jednak w sam środek bramki Lukasa Hrosso. Za chwilę ciekawie było pod drugą bramką. Karol Knap dośrodkował z rzutu wolnego, a piłka, którą tylko trącili goście nieznacznie minęła słupek. Pasy zyskały zatem tylko rzut rożny i po chwili zrobiły z tego użytek. Po dośrodkowaniu Michała Rakoczego piłkę do bramki wbił głową Patryk Makuch i dał prowadzenie Pasom.
W 10. minucie Cracovia mogła podwyższyć prowadzenie. Makuch dostał w polu karnym piłkę od Benjamina Kallmana i trafił w wewnętrzną część słupka. Zapachniało drugą bramką, ale piłka wyszła w pole. Cztery minuty później Makuch wjechał w pole karne Górnika i spod końcowej linii wystawił piłkę na czystą pozycję do Davida Olafssona. Islandczyk z wyśmienitej pozycji nie trafił w bramkę.
Gospodarze nadal atakowali zabrzan. Kamil Glik główkował w środek bramki. Co chwilę na bramkę rywali szarżował świetnie usposobiony tego dnia Makuch. Górnik w niczym nie przypominał drużyny z ostatnich kolejek. W 42. minucie Pasy podwyższyły prowadzenie. Rakoczy znów świetnie dośrodkował, a Rafał Janicki głową wbił piłkę do własnej bramki.
Obraz gry nie zmienił się w drugiej połowie. Jedna z pierwszych akcji przyniosła podwyższenie prowadzenia. Po wrzutce z lewej strony nieudany wślizg zaliczył obrońca Górnika, piłkę zachował jednak Otar Kakabadze. Gruzin poczekał aż rywal odsłoni mu bramkę, po czym uderzył z ostrego kąta wprost do siatki.
Dopiero w 58. minucie Górnik zaatakował. Strzał Damiana Rasaka został jednak zablokowany. Od tego momentu goście z Zabrza atakowali, ale czynili to bardzo nieskutecznie. W 68. minucie mieliśmy za to czwarte trafienie dla Cracovii. Knap wrzucił piłkę z autu, a Glik, który wyskoczył bardzo wysoko, zdobył swoją drugą bramkę w sezonie.
Od 80. minuty Górnik grał w dziesiątkę po tym, jak drugą żółtą kartkę otrzymał Lawrence Ennali. Na czterech bramkach się nie skończyło. Grę gospodarzy w przewadze wykorzystał Jani Atanasow. Rywale stracili piłkę przed polem karnym, a Macedończyk uderzył piłkę po rajdzie Michała Rózgi. Cracovia wygrała 5:0.
Wygrana Pasów mocno pokrzyżowała plany Górnikowi w kontekście marszu na szczyt tabeli. Dla gospodarzy jest ona bezcenna w kontekście walki o utrzymanie.