Nagrał cover Britney i internet zapłonął. "Świat potrzebuje więcej takich ludzi"
“Nie miałam pojęcia, jak bardzo tego potrzebowałam” – napisała aktorka Juliette Lewis, “Poproszę album z coverami” – dorzucił Tony Hawk, “Niesamowite” – stwierdził juror amerykańskiego “Mam talent” Howie Mandel. “Jack Black jest darem od bogów” – zachwalają kolejni.
Skąd ta lawina euforii? Niby nic wielkiego się nie stało – Black nagrał “Baby One More Time” Britney Spears i wrzucił na Instagram. I bum, cover stał się międzynarodowym fenomenem. A najlepsze jest to, że to nie pierwszy taki przypadek w internetowej karierze aktora.
Zobacz wideo Aktorzy, którzy mieli okazję zagrać w ponadczasowych produkcjach, ale tego nie zrobili
Jack Black nagrał cover Britney Spears. “Brzmi lepiej niż oryginał”
Jack Black ma 54 lata, pracuje w przemyśle rozrywkowym od ponad 30 lat i ma w nosie hollywoodzkie kanony. Zamiast upiększać się na siłę, zapuścił długą i szaloną brodę (ludzie wręcz się śmieją, że przez nią jego syn wygląda bardziej jak Jack Black niż sam Jack Black), chodzi wiecznie rozczochrany, nosi najbardziej odjechane t-shirty, jakie da się znaleźć w internecie (słyszałam, że ubiera się jak “puszczony samopas 9-latek”) i przeżywa absolutny rozkwit kariery. W gronie nieludzko idealnych gwiazd jawi się niczym ostoja dostępności i normalności. To taki facet, z którym każdy chciałby się kumplować, bo w sumie wydaje się jak każdy z nas. Łatwo zrozumieć, że jest absolutnym ulubieńcem widzów i użytkowników mediów społecznościowych.
Przeglądanie profili aktora na różnych platformach to czysta radość, której nie potrafią sobie odmówić miliony osób. Na X Black uzbierał 615,3 tys. obserwujących, na Facebooku śledzi go bagatela 13 mln osób, na TikToku ta liczba wynosi 18,4 mln fanów (a także 109,4 mln polubień), zaś jego gejmingowy kanał na YouTubie JablinskiGames obserwuje pięć mln subskrybentów. Można powiedzieć, że czego by nie wrzucił do sieci, to zamienia się w czyste złoto.
Ostatnio Jack Black sprawił światu wspaniały prezent: nie tylko nagrał przepyszny cover przeboju Britney Spears “Baby One More Time”, ale dorzucił do niego teledysk. Był przy okazji super sprytny, bo nagrał go na premierze swojego najnowszego filmu. Całość jest tak radosna, że trudno się na niego obrażać – ten facet to król mediów społecznościowych oraz radosnej autopromocji.
Można się tylko cieszyć, że aktor od lat znany także jako główny wokalista komediowo-rockowego zespołu Tenacious D ma w sercu tyle ciepła dla przebojów księżniczki popu. Bo kiedy zaczepił go reżyser Mike Mitchell i zapytał, czy ze swoim zespołem nie nagrałby piosenki do “Kung Fu Pandy 4”, od razu chciał nagrać właśnie coś z repertuaru Britney Spears. “Powiedział mi, że chciałby, żeby to było ‘Hit Me baby One More Time’, bo ma w sobie coś z ducha kung fu. Wtedy też pomyśleliśmy, że powinniśmy nagrać teledysk na czerwonym dywanie. Więc to właśnie robimy” – opowiedział reporterom na premierze “Kung Fu Pandy 4” Jack Black. Klip był tym bardziej wyczekiwany, że już kilka dni wcześniej domowe nagranie fragmentu tego coveru Jackiem Blackiem w krótkich spodenkach i koszulce z ognistym feniksem oraz równie co on brodatym kolegą z zespołu, Kylem Gassem, wywołało absolutną sensację.
Na TikToku pierwszy fragment z przeróbką sztandarowego hitu Britney Spears w wersji Tenacious B! (zamienili literkę na cześć Britney) wygenerowało 58,9 mln wyświetleń, na Instagramie kolejnych 4,1 mln, a facebookowa rolka uzbierała 153 tys. polubień i 30 tys. udostępnień. W komentarzach pod jego nagraniami dzieje się rzecz niesamowita – w zasadzie większość wypowiedzi ocieka wręcz pochwałami i zachwytami.
“Oj, jak ja was uwielbiam za komedię ‘Kostka przeznaczenia’. Jesteście niesamowici! Staruszkowie w formie”, “Dlaczego covery Tenacious D zawsze brzmią lepiej niż oryginały?”, “Jack Black to prawdziwy skarb narodowy – nie zmieniaj się nigdy”, “Teraz Britney powinna zaśpiewać jakąś ich piosenkę” – zachwalają Blacka widzowie w różnych językach tylko na TikToku.
Dużo osób podobnie jak Tony Hawk fantazjuje o tym, by nagrał całą płytę z coverami, najlepiej największych “dziewczyńskich” hitów z przełomu tysiącleci. Na Instagramie pod coverem Britney także nie brakuje pochwał: “Jack jest idealnym przykładem tego, że pewność siebie to najlepsza i najważniejsza cecha”, “To najbardziej epicki cover piosenki wszech czasów. Jest hipnotyzujący!”, “Śpiewa to lepiej niż Britney Spears”, “Świat potrzebuje więcej takich ludzi jak Jack Black”, “Czysta perfekcja”, “Absolutnie legendarni” – prześcigają się w zachwytach wielbiciele.
Na Facebooku jest podobnie: “Jako fan hardcore’owego metalu nie wstydzę się przyznać, że przesłuchałem to 50 razy w zapętleniu i nie zawahałbym się kupić płyty, na której Jack coveruje Britney, Christinę Agulierę i Spice Girls”, “Każdy potrzebuje Jacka Blacka w swoim życiu, jest niesamowity”, “Szczerze nienawidziłem tej piosenki aż do teraz”, “Kocham Jacka trochę bardziej za każdym razem, kiedy go widzę”, “Mam wrażenie, że Jack Black każdego dnia żyje na maksa. Kocham to!”, “Musisz żyć wiecznie”.
Przebijając się przez tysiące komentarzy, można zauważyć bardzo wyraźnie: Jack Black naprawdę znaczy dla fanów bardzo dużo. Bo chwalą go nie tylko za poczucie humoru, talent aktorski i muzyczny czy za radosny dobór garderoby. Ludzie uwielbiają go za to, że jest dokładnie taki, jaki jest: “Szczerze chciałbym nazywać pana ‘tatą’ panie Black. Mój mnie zostawił, kiedy miałem pięć lat, ale oglądanie ‘Kostki przeznaczenia’, ‘Szkoły rocka’ i innych twoich projektów, zawsze podnosiło mnie na duchu. Podziwiam twojego wolnego ducha, zwłaszcza kiedy czuję, że bycie sobą jest trudne. Życzę panu mnóstwo miłości!”, “Jesteś moim bohaterem Jack! Nazwałem po tobie swojego syna!”, “Potrzebuję filmu dokumentalnego o Jacku Blacku. Jestem jego fanem od wczesnych lat 90. – on jest taki utalentowany i odegrał taką ważną rolę w moim wychowaniu. Kocham go!” – to wpisy tylko spod jednego nagrania.
Zwyczajny chłopak z niezwyczajnej rodziny
Jack Black nie pochodzi z aktorskiej rodziny. Jego matka, Judith Love Cohen, pracowała m.in. nad systemami naprowadzania rakiet nuklearnych Minuteman i modułu księżycowego Apollo (to m.in. dzięki jej pracy załoga Apollo 13 wylądowała szczęśliwie na ziemi, a w zasadzie to wodowała w Pacyfiku) czy brała udział w pracach nad projektem naziemnej stacji naukowej Teleskopu Hubble’a. Poza tym była również pisarką i wydawczynią, a w jej ślady poszedł jeden ze starszych braci Jacka Blacka, Neil Siegel. Także ojciec Blacka był inżynierem, ale kiedy przyszły aktor miał 10 lat, jego rodzice się rozwiedli. W jednym z wywiadów Black wspominał, że nawet po rozstaniu jednakowo wspierali go we wszystkich jego artystycznych staraniach i przychodzili na każde jego szkolne przedstawienie.
Nie obyło się bez turbulencji. Kiedy był nastolatkiem, miał problemy z tradycyjnym systemem szkolnictwa, więc rodzice zapisali go do prywatnej placówki, która specjalizowała się w niestandardowym podejściu do uczniów. A ponieważ ciągnęło go do aktorstwa, trafił też do artystycznej placówki Crossroads School for Arts & Science, gdzie rozwijał swoje zainteresowania. Black w młodym wieku zaczął brać narkotyki, co niosło za sobą dużo negatywnych konsekwencji, także w szkole. W jednej z rozmów wspominał, że przez jakiś czas unikał chodzenia na zajęcia, bo był przekonany, że jeden z innych uczniów czyha na jego życie. Na to wszystko nałożyła się rodzinna tragedia, do której doszło w 1989 roku – jego starszy brat zmarł na AIDS. Po latach aktor w wywiadzie z “Parade” wspominał:
Moja starsza siostra Rachel jest lesbijką, a starszy brat Howard gejem. Miał na mnie wielki wpływ – to właśnie on zabrał mnie na mój pierwszy koncert: ja miałem 11 lat, a on 23. Był taki żywiołowy, kreatywny i niesamowity. Ukształtował mój muzyczny gust (…)
Odchodził powoli, widzieliśmy jego powolne wyniszczenie. Miał tylko 31 lat, był taki młody. Zostaliśmy okradzeni z czegoś niezwykle cennego. To było dla nas wszystkich trudne, ale to moja mama najbardziej cierpiała, gdy straciliśmy Howarda. Tak naprawdę nigdy się po tym nie podniosła.
Jaki jest Jack Black, każdy widzi
Jack, a tak dokładniej to Thomas Jacob “Jack” Black, debiutował w przemyśle rozrywkowym już jako 13-latek. Zagrał w reklamie gry wideo na Atari “Pitfall!”. Fabuła polegała mniej więcej na tym, że nosił hełm korkowy i nie mógł przestać grać. To okazało się znamienne. Aktor do dziś jest zapalonym graczem, prowadzi na ten temat kanał na YouTubie Jablinski Games, w 2009 roku użyczył głosu jednej z postaci z gry “Brütal Legend”, co mu przyniosło na gali Spike Video Games Awards w 2009 roku nagrodę za najlepszy dubbing. O swojej miłości do gier nagrał też piosenkę “Video Games”. W 2012 roku w wywiadzie dla radia NPR swoją pierwszą rolę wspominał tak:
Do dziś pamiętam wszystkie swoje kwestie. Miałem tylko 13 lat i zanim dostałem rolę w tej reklamie, modliłem się do niebios, żebym po prostu mógł być w telewizji i żeby zobaczyły mnie inne dzieciaki ze szkoły. To wtedy była odpowiedź na wszystkie moje modlitwy, nie chciałem nic więcej.
W 1987 roku Jack Black dołączył do założonej przez studentów z Uniwersytetu Kalifornijskiego grupy teatralnej, w której poznał Tima Robbinsa (to ten pan, który grał w “Skazanych na Shawshank”), a przy okazji wystąpił w rozlicznych sztukach. Zaczął też studiować na UCLA, ale studia rzucił, żeby zająć się karierą w przemyśle rozrywkowym. Pracował w telewizji i epizodycznie pojawił się w kilku najpopularniejszych serialach początku lat 90. To były takie produkcje jak “Dzień za dniem”, “Przystanek Alaska”, “Gdzie diabeł mówi dobranoc” czy “Z Archiwum X”. Robbins obsadził go też w “Bobie Robertsie”, co zapewniło mu dodatkową rozpoznawalność, podobnie jak skecze w programie komediowym HBO “Mr Show”. Powoli też stawiał pierwsze kroki w kinie.
W 1993 roku pojawił się w małej roli w “Odlotowym szaleństwie”, przelotnie mniej lub bardziej widać go też w takich produkcjach jak “Człowiek demolka”, sławetnym “Wodnym świecie” Kevina Costnera, “Fanie” (w rolach głównych Robert DeNiro i Wesley Snipes), “Telemaniaku” z Jimem Carreyem (grał najlepszego i złośliwego przyjaciela głównego bohatera), napakowanym gwiazdami filmie “Marsjanie atakują!” od Tima Burtona czy “Wrogu publicznym” z Willem Smithem.
Przełomem w Hollywood była dla niego rola w filmie “Przeboje i podboje”. Ta dobrze przyjęta przez krytyków ekranizacja powieści Nicka Hornby’ego sprawiła, że producenci i reżyserzy dostrzegli jego pełny potencjał. Przy okazji pojawiły się też nominacje do branżowych nagród (American Comedy Award i Blockbuster Entertaiment Award) za najlepszą rolę drugoplanową. Niedługo potem zaczął po prostu grać główne role. Coraz większą popularność zaczęły mu przynosić takie komedie jak “Płytki facet” (zagrał tam z Gwyneth Paltrow), “Nacho Libre”, “Kostka przeznaczenia” (w tym filmie zagrał ze swoim kolegą z zespołu Tenacious D i w zasadzie każdy jest gotowy uwierzyć w to, że fabuła przedstawia to, jak w Blacku kształtowała się miłość do rocka i metalu) i bardzo romantyczne oraz kultowe “The Holiday”. Dość nieoczekiwanym sukcesem okazał się film “Szkoła rocka” z 2003 roku. Przyniósł Blackowi nominację do Złotego Globu dla najlepszego aktora komediowego.
Program TV: ‘Szkoła rocka’
Program TV: ‘Szkoła rocka’ fot. mat. pras.
Co ciekawe, film powstał specjalnie z myślą o Blacku. Pomysł na fabułę przyszedł do głowy scenarzyście Mike’owi White’owi po tym, jak wprowadził się do mieszkania obok aktora. Okazało się, że Jack często biega na golasa po korytarzu i namiętnie puszcza muzykę na pełny regulator. Tak też powstał scenariusz o niepoprawnym miłośniku rocka, który podszywa się pod swojego współlokatora, by zamiast niego pracować jako nauczyciel na zastępstwo w prywatnej szkole. Kiedy odkrywa, że ma pod opieką muzycznie uzdolnione dzieciaki, postanawia się z nimi zgłosić do konkursu dla zespołów i uczy młodzież wszystkiego, co jego zdaniem powinny wiedzieć o rock’n’rollu. Przy okazji pomaga im pokonać ich słabości i sam się staje lepszą osobą. Produkcja może się wydawać niepozorną komedią, ale dla młodocianych widzów, którzy się na niej wychowywali, miała niebagatelne znaczenie.
Reżyser filmowy Hamish Steele (to twórca serii “Martwy punkt”) był właśnie jednym z nich. Podzielił się na Twitterze fragmentem filmu, w którym główny bohater rozmawia z niezwykle uzdolnioną wokalnie dziewczynką, która wstydzi się występować, bo uważa, że jest za gruba. “Ta scena jest bardziej rewolucyjna, niż pewnie twórcy podejrzewali i naprawdę utkwiła w mojej pamięci, kiedy byłem dzieciakiem. Zwłaszcza ostatnia kwestia” – napisał.
A jak wygląda ta rozmowa? “Masz coś, czego wszyscy pragną – talent, dziewczyno, talent! Niesamowicie śpiewasz i nie mówię tego tak po prostu. Słyszałaś o Arethcie Franklin, prawda? Ok, to duża dama, ale kiedy zaczyna śpiewać, zmiata ludzi z siedzeń. Wszyscy chcą z nią imprezować!” – tłumaczy uczennicy jej muzyczny mentor. I dodaje: “Wiesz, kto jeszcze ma problem z wagą? Ja. Ale kiedy wychodzę na scenę i robię swoje, ludzie mnie wielbią. Bo jestem seksowny i pulchny!” – zapewnia i zapytany, dlaczego nie przejdzie na dietę, odpowiada: “Bo lubię jeść, czy to taka zbrodnia?”.
Dzieciaki Jacka Blacka uwielbiają za kinową “Gęsią skórkę” (a zwłaszcza piosenkę, którą przy okazji filmu wypuścił), a przede wszystkim za “Kung Fu Pandę”. Black podkłada głos pod głównego bohatera i jest w dużej mierze odpowiedzialny za ogromny sukces całej serii filmowej w USA. Dorośli doceniają też jego występy stand-upowe, niezwykłą energię, ekspresyjny styl i częste interakcje z publicznością. To procentuje także za każdym razem, kiedy pojawia się na branżowych galach. Black ubarwia swoje przemówienia a to zabawnymi piosenkami, a to spontanicznymi układami tanecznymi czy też innego rodzaju atrakcjami. Chwali się go też za to, że nie osiadł na laurach i nie poszedł na łatwiznę, grając tylko w komediach. Postanowił nadać karierze nieco inny tor i podjął świadomy wysiłek, by brać udział w odmiennych projektach.
W 2013 roku opowiadał w wywiadzie dla “Guardiana” opowiadał: “Ciągle chcę rozśmieszać ludzi, ale byłem już zmęczony studenckimi komediami i szukałem czegoś innego”. Black w 2011 roku zagrał mordercę Berniego Tiede’a w filmie “Bernie”. Oparty na faktach scenariusz opowiada o przedsiębiorcy pogrzebowym z Teksasu, który zaprzyjaźnia się, a potem morduje bogatą wdowę (w tej roli wystąpiła Shirley MacLaine). Produkcja spotkała się z dobrym przyjęciem. Blacka chwalono za dogłębne przygotowanie do filmu (zapoznał się w tym celu z prawdziwym Berniem), niezwykle przekonujący teksański akcent i to, jak niezwykle umiejętnie wykonał na potrzeby produkcji gospelowe utwory.
No właśnie, Jack Black skrajnie entuzjastycznie w aktorskiej pracy wykorzystuje także swoje muzyczne zdolności, czego dowód dał nie raz, nie dwa. Tak jak do “Kung Fu Pandy 4” nagrał cover piosenki Britney Spears, tak wcześniej na potrzeby filmu na podstawie gry Super Mario Bros. wysmażył rozkoszną balladę miłosną do księżniczki Peaches. Ta nawet dostała nominację do nagrody Satellite dla najlepszej filmowej piosenki.
Black z niekłamaną miłością nagrywa kolejne płyty Tenacious D. Ba, zespół od lat koncertuje w różnych zakątkach świata i pojawia się na takich festiwalach muzycznych jak Coachella czy Lollapalooza.
Kiedy Black w 2020 roku Black założył konto na TikToku, jego pierwsze nagranie z miejsca stało się viralem. A co on tam robił? Otóż, by umilić sobie domową kwarantannę, tańczył w ogródku odziany jedynie w kąpielówki, kowbojki i kowbojski kapelusz: skakał, tańczył, kręcił się i latał niczym ptak. Do teraz nagranie uzbierało 6,4 mln wyświetleń, a takich filmów było już tylko więcej. Udawał w nich rycerza Jedi, Kapitana Amerykę, Iron Mana i Supermana, pojawiał się znienacka na szkolnej ceremonii wręczenia dyplomów itd. Ba, miliony odsłon miało choćby nagranie, w którym Jack Black opowiada, dlaczego najbardziej pod słońcem podobało mu się pracowanie na jednym planie z Kate Winslet.
Już pomijając to, że aktor często bierze udział w różnych akcjach charytatywnych, ludzie kochają Jacka Blacka zwłaszcza za to, że wydaje się skrajnie szczery i autentyczny. Kiedy opowiada o muzyce, najnowszym filmie czy hobby, trudno nie cieszyć się razem z nim. Ktoś żartobliwie stwierdził, że jest wtedy niczym przedszkolak po przedawkowaniu słodyczy, z tym że opowiada np. o metalu. Poza tym Black bezpardonowo jest sobą. Ubiera się w to, co lubi, a nie w to, co jest modne, a to ludziom szalenie imponuje, ma dziką grzywę i długą brodę, a do tego z dumą pozuje w stroju kąpielowym. Co więcej, nie ma problemu z tym, żeby opowiadać o tym, jak wygląd jego zdaniem wpływa na pracę komika.
“To prawdziwe wyzwanie, jeśli nie wyglądasz super seksownie, jak Brad Pitt – musisz się starać zdecydowanie bardziej. Musisz jakoś nadrobić w inny sposób. Musisz oczarować publiczność bezlitośnie i do cna. Musisz ich rozbawić. Ale to dobre wyzwanie. Musisz zacząć też pisać – nie ukrywajmy, najlepsi współcześni komicy, którzy nie powalają wyglądem, czegoś im w tym zakresie brakuje, są doskonałymi tekściarzami” – opowiadał w wywiadzie dla radia NPR. Można o nim dużo nie wiedzieć, a i tak Jack Black potrafi czymś za serce złapać.