Upomniał się o pensję i go zwolnili. Pozew zbiorowy przeciw Hulakula
Centrum rozrywki Hulakula
Wciąż nie wypłacono mi około 5 tys. zł – powiedział Wojtek, były menedżer Centrum Rozrywki Hula Kula. Takich osób jak on jest więcej, przygotowują przeciw firmie pozew zbiorowy – pisze “Gazeta Wyborcza”.
Na pieniądze czeka od września a przesłano mu już PIT, rozliczając niewpłacone pieniądze. – Okradziono mnie na 2,5 tys. zł – powiedział gazecie Kamil, który pracował w Centrum Rozrywki Hula Kula na Pradze w wakacje 2023 r.
W artykule podano jeszcze przykład barmanki Mai, która odeszła po miesiącu pracy, gdy od menadżera dowiedziała się, że cała załoga do niczego się nie nadaje i są darmozjadami. – Miał rację, bo ludzie pracują tu za darmo – stwierdziła kąśliwie. – Czekają, aż dostaną zaległe wypłaty. Bo boją się, że jeśli odejdą, nie dostaną ich w ogóle – dodała, wskazując, że pracownicy co miesiąc otrzymują tylko część wypłaty. Na reszcie pracodawca robi sobie oszczędności. Pracodawca zalega jej z wypłatą 4,8 tys. zł za luty br. i pieniądze za pracę w nadgodzinach przy inwentaryzacji towaru przez 26 godzin.
Menadżer z Hula Kuli Wojtek wytrzymał w pracy rok, a firma zalega mu z płatnością 5 tys. zł. Wspomina, że najgorsze w jego pracy było odpisywanie na wiadomości od byłych pracowników. Relacjonuje, że wypłaty wynagrodzeń były przeciągane do miesiąca, dwóch. Pracownicy bali się protestować, bo kto odchodził, nie dostawał pieniędzy w ogóle.
Inny pracownik po wniosku o wypłatę dostał informację, że może już nie przychodzić. Były barman Mateusz zaproponował innym pozew zbiorowy i zgłosiło się już 20 osób. Zaległości wnoszą od 2 do 5 tys. zł. Mówi, że kierownictwo nie wypłacało też załodze napiwków zostawianych przez gości płacących kartą oraz tzw. procentów od utargu, czyli umownego ułamka przychodu wypłacanego w ramach premii za efektywne wyniki sprzedażowe. Z samego lutego nie trafiło do barmanów 20 tys. zł z tego tytułu.
Centrum Rozrywki Hula Kula zarządza firma BMG Entertainment, na czele której stoi Jakub Brzozowski. Po spotkaniu z dziennikarzem powiedział, że wszystkie wypłaty są regulowane na bieżąco i zarzuty są bezpodstawne. Dzień po rozmowie wypłaciła zaległe 2 tys. zł panu Kamilowi, któremu wystawiła PIT “bez pokrycia”.