Pustki na polskim lotnisku. "Ono w ogóle nie powinno powstać"
Pracownicy z lotniska Radom-Warszawa obawiają się utraty pracy
Pracownicy z lotniska Radom-Warszawa obawiają się utraty pracy – informuje Radio Zet. Są dni, gdy z portu nie startuje żaden samolot. Coraz głośniej mówi się o tym, że z czasem lotnisko przestanie być cywilnym. Głównym problemem jest fatalna siatka połączeń.
Od uruchomienia lotniska Warszawa-Radom minął rok. W tym czasie port odprawił 130 tys. pasażerów. Sposobem na ożywienie lotniska ma być szukanie nowych destynacji, głównie w kierunkach migracji zarobkowej. Planowana budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego może jednak radomski port zupełnie zdegradować.
Rozważane są dwie opcje. W pierwszej Radom miałby być lotniskiem wspomagającym rozbudowany port Chopina, oferującym kierunki rzadkie i przesiadkowe. Druga opcja zakłada zmianę charakteru portu na terminal typu cargo lub lotniczą bazę wojskową – informuje Radio Zet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedyś “Made in Germany” to był synonim kiepskiej jakości – Krzysztof Domarecki w Biznes Klasie
Pracownicy portu boją się utraty pracy.
– Bardzo trudno ożywić lotnisko, które w ogóle nie powinno było powstać – mówi w rozmowie z reporterem Radia Zet jedna z osób i dodaje, że coraz częściej słychać, iż bez względu na to, która formuła wygra, lotnisko z czasem przestanie być cywilnym.
– Wygra opcja cargo lub wojskowa. Takie chodzą słuchy. Zwłaszcza w kontekście coraz bardziej napiętej sytuacji w Rosji i w Ukrainie – mówi pracownik zatrudniony w służbach ochrony lotniska, dodając, że zmiana charakteru lotniska będzie oznaczać zwolnienia.
– Od zeszłego roku nic się nie zmienia – przyznaje w rozmowie z Radiem Zet jeden z pracowników, zatrudnionych w porcie na samym początku. – Regularnie lotnisko operuje w dwóch kierunkach. Na stałe powinny być to Wyspy Brytyjskie, Irlandia, Holandia czy Belgia. To dałoby stabilizację. Radomska Polonia wracałaby do domu, a ich rodziny latałaby od nas tam. Dałoby to pewność pracy. A tak ludzie się boją – stwierdza.
Niepewny los lotniska Warszawa-Radom
Polskie Porty Lotnicze prowadzą rozmowy z przewoźnikami i touroperatorami dotyczące zwiększania oferty i rozwijania siatki połączeń lotniczych z radomskiego portu. – Staramy się też o zgodę środowiskową na wykonywanie operacji lotniczych w nocy. Jeśli ją uzyskamy, to z pewnością staniemy się jeszcze bardziej atrakcyjni dla linii lotniczych – przekonuje Anna Dermont, rzeczniczka PPL.
W ciągu pierwszego roku działania z lotniska w Radomiu operowało czterech przewoźników: PLL LOT, Enter Air, Wizz Air i Skyline Express. Wycieczki z wylotem z radomskiego portu oferowało 7 biur podróży: ITAKA, Rego Bis, Coral Travel, TUI, Nekera, Greckie Podróże i Anex Tour.
Zobacz także:
Lotnisko obsługiwało zarówno połączenia regularne, jak i czarterowe. W siatce połączeń znalazło się łącznie osiem kierunków: Rzym, Paryż, Preweza, Tirana, Warna, Antalya, Szarm el-Szejk i Larnaka.
Port lotniczy w Radomiu rozpoczął działalność w maju 2014 r. Przez krótki czas loty z tego miasta odbywały się m.in. do Rygi, Berlina, Wrocławia i Lwowa. Było to jedyne lotnisko użytku publicznego w Polsce, które powstało bez wsparcia unijnego. Miasto zainwestowało w jego utworzenie ponad 100 mln zł. Po ogłoszeniu przez sąd w 2018 r. upadłości prowadzącej lotnisko miejskiej spółki Port Lotniczy Radom, lotnisko kupiły Polskie Porty Lotnicze i wybudowały je prawie od nowa.