Koniec, wyrok zapadł. Znamy pierwszego spadkowicza z I ligi
Zagłębie Sosnowiec spadło z ligi
Zagłębie Sosnowiec przegrało 0:1 ze Stalą Rzeszów i przypieczętowało swój los. Nie ma już nawet matematycznych szans na utrzymanie w 1. lidze. Prawdziwe męczarnie za to przeżywali piłkarze Wisły Kraków, którzy na wyjeździe mierzyli się z Resovią. Mecz zakończył się remisem 1:1.
Zagłębie Sosnowiec jest już w II lidze. I to na pięć meczów przed końcem. To, na co zanosiło się od dłuższego czasu, stało się wreszcie faktem. Klub, który notował fatalne wyniki i którym targało wiele innych problemów już się nie wygrzebie z ligowego dna. Zespół, który występował przed laty w Ekstraklasie nie wygrał 21 spotkań z rzędu. To się musiało skończyć degradacją. W Sosnowcu wygrała Stal Rzeszów, która już w 4. minucie zdobyła prowadzenie po strzale Sebastiana Thilla. O Zagłębiu było głośno na początku kwietnia, kiedy niezadowoleni z wyników zespołu kibice wdarli się na trening i pobili trenera Aleksandra Chackiewicza.
W innym spotkaniu Wisła Kraków mierzyła się z Resoią. Ostatnio szczęśliwie wygrała ze Zniczem Pruszków 3:2, mimo że przegrywała dwiema bramkami. Pozwoliło jej to wrócić na miejsce barażowe, a ściślej mówiąc wskoczyć na czwartą lokatę. W Rzeszowie Biała Gwiazda potrzebowała jednak kolejnego zwycięstwa, aby podtrzymać nadzieję choćby na baraże. Chciała wygrać też Resovia, która potrzebuje punktów w walce o utrzymanie.
Wisła szybko ruszyła do ataków, ale brakowało w jej akcjach konkretów. W 9. minucie to jednak w jej polu karnym się zakotłowało. Maciej Górski nie zdołał jednak oddać strzału w gąszczu rywali, gotowych do zablokowania piłki. W 18. minucie cud uratował Wisłę. Po wrzutce z rzutu wolnego piłka otarła się o dwóch zawodników i spadła pod nogi Marcina Urynowicza, który z 11 metrów złożył się z woleja na bramkę. Piłkę po drodze odbił Joseph Colley i skończyło się tylko na rzucie rożnym.
W 20. minucie po rzucie rożnym słabo był kryty Mateusz Bondarenko, ale piłka po jego strzale głową z bliska trafiła tylko w boczną siatkę. Wisła nie mogła sobie stworzyć sytuacji, a bardziej nerwowo robiło się pod jej bramką, choć Resovia też nie miała świetnych okazji.
Wisła zmarnowała szansę. Remis nie zadowala też Resovii
W 48. minucie Wisła postraszyła Resovię szybką wymianą podań w jej polu karnym. Całość kończył uderzeniem z ostrego kąta Angel Rodado. Uderzył jednak lekko i Branislav Pindroch sparował piłkę na rzut rożny. Moment później, po rzucie wolnym piłka znalazła się na trzecim metrze w pobliżu nóg Colleya. Szwedzki obrońca strzelał piętą, ale trafił w rywali. Piłki nie udało się dobić, a Wisła w ten sposób zmarnowała najlepszą swoją sytuację.
Szybka akcja Angela Baeny z 69. minuty zakończyła się jego dośrodkowaniem i strzałem głową Rodado. Był on jednak zbyt lekki i w sam środek bramki, żeby zagrozić gospodarzom. Dwie minuty później po rzucie rożnym Pindroch odbił nad poprzeczkę strzał Bartosza Jarocha.
W 84. minucie Kelechukwu Ibe-Torti przeprowadził groźną akcję pod drugą bramką. Jego dośrodkowanie wzdłuż linii bramkowej odbił Alvaro Raton. Skończyło się na rzucie rożnym, po którym groźnie strzelał Bondarenko, ale tuż obok bramki. W 87. minucie Pindroch obronił bardzo trudny strzał Rodado. Zaraz było ciekawie po drugiej stronie boiska. Z dystansu mocno strzelił Bartłomiej Ciepiela, ale jego strzał wybronił Raton. W doliczonym czasie gry wrzutka na głowę Rodado dała w końcu Wiśle prowadzenie i wygraną. Hiszpan trafił w samej końcówce. To jednak nie był koniec. Za moment Maciej Górski świetnie się odnalazł pod bramką Białej Gwiazdy i po strzale z półobrotu wyrównał. Tym samym ustalił wynik meczu.
We wcześniejszym spotkaniu Podbeskidzie Bielsko-Biała przegrało z GKS Tychy 0:2. Zespół gości udowodnił, że wciąż walczy o awans do Ekstraklasy.