Chcieli odebrać Szymonowi Marciniakowi finał LM. I wtedy zwrot! Na jaw wychodzą nowe fakty
Szymon Marciniak, Tomasz Frankowski i Sławomir Mentzen
Szymon Marciniak najadł się strachu i musiał się gęsto tłumaczyć. Udało się go uratować, a część kulis wyszła na jaw dopiero po czasie. Teraz dostanie kolejny hit Ligi Mistrzów. Poprowadzi rewanżowe spotkanie Real Madryt — Bayern Monachium. To pokazuje, że jego reputacja wcale nie ucierpiała.
- Szymon Marciniak został rok temu wyznaczony do poprowadzenia finału Ligi Mistrzów, ale mógł stracić możliwość jego sędziowania. Wszystko przez udział w imprezie polityka Sławomira Mentzena, który zasłynął z wyrażania bardzo kontrowersyjnych treści
- Marciniak został skojarzony z jego poglądami, mimo że podczas wydarzenia w swoim przemówieniu nie powiedział nic kontrowersyjnego
- UEFA mocno się zastanawiała nad odebraniem Marciniakowi finału, na co naciskała angielska strona. Ostatecznie polski sędzia poprowadził mecz pomiędzy Manchesterem City a Interem Mediolan
- Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Była końcówka poprzedniego sezonu, a z pozoru niepozorna sytuacja z Szymonem Marciniakiem w roli głównej przysporzyła mu sporo problemów. Najlepszy polski sędzia został wyznaczony do prowadzenia finału Ligi Mistrzów pomiędzy Manchesterem City a Interem Mediolan. Jednak okazało się, że UEFA zainteresowała się pismem stowarzyszenia Nigdy Więcej w związku z udziałem sędziego w imprezie zorganizowanej przez Sławomira Mentzena.
Arbiter uczestniczył w imprezie zorganizowanej przez polityka, który zasłynął z pięciopunktowego hasła: “Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej”. Choć nie powiedział na niej nic kontrowersyjnego, miał poważne kłopoty.
“UEFA i FIFA powinny wyciągnąć konsekwencje”
Stowarzyszenie “Nigdy więcej” wszczęło alarm po tym, jak Marciniak wziął udział w konferencji “Everest” organizowanej przez Sławomira Mentzena. Chodziło o cykliczną imprezę o nazwie “Piwo z Mentzenem”, czyli spotkanie z sympatykami skrajnie prawicowej Konfederacji, w czasie których można raczyć się piwem z jego własnego browaru.
Marciniak, który został wyznaczony do sędziowania finału Ligi Mistrzów pomiędzy Manchesterem City a Interem Mediolan, musiał zmierzyć się z zarzutami stawianymi przez stowarzyszenie “Nigdy Więcej”. Organizacja ta była zszokowana i zbulwersowana publicznym skojarzeniem sędziego z Mentzenem i jego skrajnie prawicowymi poglądami.
Mentzen obecność Marciniaka zareklamował już przed wydarzeniem, a więc jako zachętę do obecności. “Rzutem na taśmę, w ostatniej chwili udało mi się ściągnąć na Everest człowieka, który bez wątpienia wszedł na sam szczyt w swojej dziedzinie, który osiągnął wszystko, co tylko można osiągnąć. Już jutro podczas konferencji Everest wystąpi dla was Szymon Marciniak! Sędziował ostatni finał Mistrzostw Świata, na dniach leci sędziować finał Ligi Mistrzów, a już jutro swoim doskonałym okiem oceni, czy Everest rzeczywiście jest najlepszym tego rodzaju wydarzeniem!” – pisał polityk i biznesmen na w mediach społecznościowych.
“Jesteśmy zszokowani i zbulwersowani publicznym skojarzeniem Marciniaka z Mentzenem i jego odmianą toksycznej skrajnie prawicowej polityki. Jest to niezgodne z podstawowymi wartościami fair play, takimi jak równość i szacunek. Wzywamy sędziego do przyznania się do błędu. Jeśli tego nie zrobi, uważamy, że UEFA i FIFA powinny wyciągnąć konsekwencje” – twierdził Rafał Pankowski, współzałożyciel Stowarzyszenia “Nigdy więcej”.
Burza w sieci i w… UEFA
Sprawa wywołała burzę nie tylko w sieci, ale i na najwyższych szczeblach UEFA. Marciniaka postanowił wziąć w obronę sam Mentzen.
“Kiedy organizowałem Everest, liczyłem na duże zainteresowanie, ale tego, że informacja o konferencji biznesowej dotrze aż do UEFA się nie spodziewałem.
Nie wiem, jak ktoś mógłby pomylić dwie organizowane przeze mnie imprezy – biznesową konferencję Everest oraz coroczną trasę Piwa z Mentzenem, podczas której rozmawiamy o ekonomii, podatkach i polityce.
Od samego początku jasne było dla mnie i pozostałej części zespołu, że Everest nie będzie miał nic wspólnego z polityką i tego się trzymaliśmy. Podczas konferencji nie pojawiały się żadne deklaracje czy agitacje polityczne. Było za to wiele wystąpień ludzi ze świata biznesu, którzy dzielili się swoimi doświadczeniami i umiejętnościami.
Dlatego donos na Szymona Marciniaka, w którym organizacja Nigdy Więcej oskarża go o wspieranie jakiejkolwiek partii politycznej jest absurdalny. Nigdy nie wyraził żadnego poparcia dla mojej działalności politycznej, a wykluczenie go z sędziowania finału Ligi Mistrzów z tego powodu byłoby głębokim nadużyciem” — napisał na Twitterze polityk.
Szymon Marciniak też próbował się tłumaczyć: “Będąc od wielu lat międzynarodowym sędzią piłkarskim, zawsze na pierwszym miejscu stawiam fair play oraz szacunek do drugiego człowieka i pragnę przekazywać te najwyższe wartości innym. Zawsze odcinam się od przejawów rasizmu, antysemityzmu i braku tolerancji, co pokazuję w meczach, na których sędziuję. Zawsze mówię stop nienawiści i będę propagować, że najważniejsze jest bycie dobrym człowiekiem” — napisał najlepszy polski sędzia.
Nowe kulisy sprawy. Co chcieli Anglicy?
To wszystko jednak mogło nie pomóc. Interesujące kulisy w tej kwestii przedstawił w rozmowie z Łukaszem Kadziewiczem były piłkarz reprezentacji Polski, Tomasz Frankowski, a obecnie europarlamentarzysta. Istniało przecież poważne ryzyko, że Marciniak nie będzie mógł poprowadzić finału pomiędzy Interem a Manchesterem City.
— Po tym nieszczęśliwym wypadzie Szymona Marciniaka na konferencję Konfederacji zadzwonił do mnie Zvonimir Boban, czyli ówczesny wiceprezydent UEFA. Zapytał, jak ta wizyta ma się do wartości, które przyświecają i są promowane przez UEFA, czyli równouprawnienie i wszystko, co z tym związane, prawa człowieka, prawda i lojalność. Zapytał również, czy przekonanie, jakie były wtedy głoszone, są również przekonaniami Szymona, czy po prostu wziął udział nieświadomie i pomylił stolik — mówił w podcaście “W cieniu sportu”.
To jednak nie wszystko. Angielska strona miała usilnie nalegać na zmianę sędziego. Marciniak był zatem broniony na wielu frontach. — Musiałem wykonać telefon, bo zaczęły się podchody Manchesteru City. Anglicy dość mocno naciskali na zmianę arbitra tamtego spotkania. Krótka dyskusja z Szymonem skończyła się tym, że musiał wydać oświadczenie, że uczestniczył w wydarzeniu, nie będąc do końca świadomym, jakie tło polityczne tam ma być — podkreśla Tomasz Frankowski.
“Mentzen wykorzystał Marciniaka do swoich gierek”
Marciniaka bronili też politycy innych ugrupowań, którzy jednocześnie krytykowali Mentzena. Zdaniem Roberta Biedronia “Mentzen wykorzystał Marciniaka do swoich partyjnych gierek”. “Znam Marciniaka z jego stanowczych reakcji na ksenofobię i rasizm na stadionach. I jestem pewien, że brzydzi się brunatną 5-tką Mentzena i Konfederussi. Trzymam kciuki, żeby poprowadził finał” — napisał współprzewodniczący Lewicy.
Lider PSL Włądysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że “zarzuty wobec Szymona Marciniaka są absurdalne, a apele o odebranie naszemu świetnemu sędziemu możliwości prowadzenia finału Ligi Mistrzów brzmią jak ponury żart”. “Powodzenia w Stambule, panie Szymonie!” — dodał Kosiniak-Kamysz.
Szymon Marciniak uratowany
Trochę trwało, nim został opublikowany film z przemówienia Marciniaka podczas eventu. Po zapoznaniu się z nim trudno było znaleźć w jego słowach treści kontrowersyjne. Najlepszy polski sędzia prezentował medal, który dostał za sędziowanie finału mistrzostw świata.
— Rozmawiamy o motywacji i powiem wam szczerze, nic tak nie motywuje, jak ten złoty medal. Mega duży, mega ciężki. Pozwolicie, że go założę. Nie jestem próżny, ale lepiej się z tym czuję. Myślę, że to jest tylko dowód na to, jak nasze życie jest przewrotne. Nasze biznesy, nasze projekty, to co robimy. Kiedy byłem na superszczycie i myślałem, że będę jednym z najmłodszych, który sędziuje finał Ligi Europy, okazało się, że nie zawsze mental idzie ramię w ramię z umiejętnościami, dojrzałością. Dzisiaj, kiedy jestem cztery lata starszy, jako mąż, ojciec, człowiek, myślę, że emocje w głowie są zupełnie inne — mówił Marciniak.
Udało się go ostatecznie “uratować” i poprowadził on finał Ligi Mistrzów pomiędzy Manchesterem City a Interem. Spisał się rewelacyjnie. Teraz, niemal rok później przed Marciniakiem spotkanie półfinałowe, w którym Real Madryt zmierzy się z Bayernem Monachium, odbędzie się on 8 maja. Pierwsze spotkanie tych drużyn zakończyło się w Niemczech remisem 2:2.