"Stalker z Tindera" zgotował kobietom piekło. "Słyszałam w tle płacz jego dzieci"
“Stalker z Tindera” zgotował kobietom piekło. “Słyszałam w tle płacz jego dzieci”
“Stalker z Tindera” – takiego określenia po raz pierwszy użyła Gazeta Wyborcza, opisując sprawę Roberta I. Mężczyzna został oskarżony przez wrocławską prokuraturę o 23 przestępstwa, w tym kradzież, groźby, włamanie i znęcanie psychiczne. Najwięcej, bo ponad 940 tys. zł, straciła Anna (imię zmienione). W końcu stanął przed sądem. Rozprawa została jednak odroczona, bo w ostatnim momencie zmienił adwokata. To nie pierwsze postępowanie, w którym mężczyzna zdecydował się na taki ruch.
“Stalker z ” z poważnymi zarzutami. Ofiarami są w większości kobiety
Robert I. został oskarżony o popełnienie ponad 20 przestępstw. Jak informuje Gazeta Wyborcza, dotyczą one siedmiu osób – w tym sześciu kobiet –
i oszukanych na łącznie ponad milion złotych. Mężczyzna za każdym razem działał w podobny sposób. Poznawał kobiety na portalach randkowych. Był życzliwy, szarmancki i opiekuńczy. Jednej z nich zaoferował pomoc przy sprzedaży auta. Anna (imię zmienione) nie była jednak świadoma, że umowa została sporządzona na zupełnie inną kobietę. Robert I. obiecał jej 280 tysięcy, których nigdy jednak nie zobaczyła. Jakby tego było mało, mężczyzna prosił o , najczęściej udając ofiarę i twierdząc, że został pobity i napadnięty przez członków gangu. – Zadzwonił, że jest w niebezpieczeństwie […]. Słyszałam w tle płacz jego dzieci, młodsze mówiło: “ciociu, ratuj”. Robert ostrzegał, że wiedzą też o mnie, znają mój adres. Pokazał mi człowieka, który go zastrasza, robił wrażenie groźnego – mówiła Anna w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Jakby tego było mało, pewnego dnia z sejfu Anny zniknęło 300 tys. zł. Zamiast banknotów mężczyzna zostawił białe karteczki. Ukradł jej również cenne rzeczy osobiste i groził upublicznieniem nagich zdjęć, jeśli postanowi interweniować. W podobny sposób postępował z innymi ofiarami. Poznawał je głównie na portalach randkowych i w mediach społecznościowych, posługując się skradzionym zdjęciem. Kiedy udało mu się zdobyć zaufanie swojej rozmówczyni, manipulował i kłamał, prosząc o kolejne pożyczki. Ostatecznie kończyło się na groźbach i zastraszaniu. Jednej z kobiet zapowiedział nawet, że obleje ją kwasem.
Redakcja poleca
Oskarżony odracza sprawy i zmienia adwokatów
Obecnie przeciwko mężczyźnie toczą się już dwa postępowania. Jedno z nich dotyczy oszustwa na ponad 300 tys. zł. Ofiara złożyła prywatny akt oskarżenia w sądzie w Legnicy. Z kolei drugie, dotyczące m.in. kradzieży telefonu i gróźb, toczy się w sądzie w Oławie. Sprawa przed wrocławskim sądem nie dotyczy bowiem wszystkich przestępstw Roberta I. Niektóre z jego ofiar nie są gotowe na to, by pójść na policję i złożyć zeznania. Śledztwo trwa. Mężczyznę oskarżono już o 23 przestępstwa. Stanął przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu, ale w ostatniej chwili zmienił adwokata. Rozprawę odroczono, bo prawnik stwierdził, że zatrudniono go tuż przed długim weekendem majowym i nie był w stanie odpowiednio przygotować się merytorycznie i zapoznać z aktami. Co ciekawe, to nie pierwszy raz, kiedy Robert I. zmienia adwokatów. Do tej pory miał trzech. Terminy próbował także przesuwać na inne sposoby, na przykład wysyłając zwolnienia lekarskie lub tłumacząc, że nie stać go na obrońcę. Na ten moment oskarżony przebywa w areszcie – na razie do 26 czerwca. Nowy termin przed wrocławskim sądem wyznaczono na 15 maja.
Źródło: Radio ZET/Gazeta Wyborcza
Nie przegap