Prześwietlamy majątek sędziego Szmydta, który poprosił Białoruś o azyl. Jedna rzecz przykuwa uwagę
Sędzia Tomasz Schmydt ogłosił, że poprosił Białoruś o azyl. Jaki ma majątek? “Fakt” prześwietlił jego oświadczenie.
Ta informacja wywołała prawdziwą burzę. Sędzia Tomasz Szymdt z II wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie poprosił władze Białorusi o “opiekę i ochronę”. Jak twierdzi, jego decyzja to wyraz protestu. “Fakt” sprawdza, jakiego majątku dorobił się sędzia zamieszany w tzw. aferę hejterską.
O Tomaszu Szmydcie Polska dowiedziała się kilka lat temu przy okazji tzw. afery hejterskiej. Sędzia brał udział w akcji oczerniania niepokornych sędziów w mediach społecznościowych. Informacje o tym procederze ujawniła jego ówczesna żona Emilia, która też była hejterką, a potem została sygnalistką.
O swojej decyzji o zrzuceniu togi i przeprowadzce na Białoruś sędzia poinformował podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Mińsku. Jak wyjaśnił był zmuszony opuścić Polskę w związku z brakiem zgody na działania władz w Warszawie. Twierdzi, że padł ofiarą prześladowań i pogróżek, których ofiarą padł z powodu “niezależnej postawy politycznej”. Jak mówił “na Białorusi chciałby odpocząć”.
Sędzia pokazuje pismo do prezesa sądu. Tłumaczy się z decyzji
Na swoim profilu w portalu X sędzia wrzucił pismo skierowane go prezesa Naczelnego Sadu Administracyjnego, w którym wyjaśnia powody swojej decyzji. “Zrzeczenie się funkcji sędziego jest wyrazem protestu przeciwko niesprawiedliwej i krzywdzącej polityce prowadzonej przez władze Rzeczpospolitej Polskiej wobec Republiki Białorusi i Federacji Rosyjskiej. Czyn ten też jest wyrazem protestu przeciwko działaniom zmierzającym do wprowadzenia mojego Kraju do bezpośredniego konfliktu zbrojnego z Republiką Białorusi i Federacji Rosyjskiej” – czytamy w piśmie, jakie umieścił sędzia.
Tymczasem rzecznik NSA sędzia Sylwester Marciniak twierdzi, że żadne pismo do sądu w sprawie zrzeczenia się funkcji przez Tomasza Schmydta nie wpłynęło. – Z informacji medialnych wynika, że osoba ta złożyła oświadczenie o zrzeczeniu się urzędu, a ambasada białoruska ma je przekazać. Do wojewódzkiego sądu administracyjnego nic nie trafiło na razie – powiedział sędzia Marciniak.
“Fakt” postanowił się prześwietlić majątek sędziego. Jedna rzecz przykuwa szczególną uwagę.
Majątek sędziego. Bez mieszkania i bez pieniędzy, za to z kredytami
Tomasz Szmydt, jako sędzia warszawskiego WSA, musiał co roku składać oświadczenia majątkowe. Ostatnie pochodzi sprzed roku (oświadczenia majątkowe sędziów za poprzedni rok są upubliczniane do końca czerwca. Dokumenty za 2023 r. zostaną dopiero upublicznione za kilka tygodni).
Mimo wysokiego uposażenia, na jakie może liczyć sędzia WSA, Szmydt nie dorobił się majątku. W zasadzie tylko spłaca kredyty. Oto, co zadeklarował sędzia:
• nie ma mieszkania, ani domu,
• nie ma oszczędności – ani w złotówkach, ani w walutach obcych,
Sędzia nie ma gotówki ani nieruchomości.
• nie ma akcji, ani udziałów w spółkach,
• nie ma składników majątku powyżej 10 tys. zł,
• ma tylko samochód – Skodę Fabia z 2015 r.,
• spłaca cztery pożyczki i kredyty – w sumie na prawie 584 tys. zł.
Sędzia spłaca cztery kredyty i pożyczki.
Jako sędzia WSA Schmydt na zarobki nie może narzekać. Obecnie zarabiał ok. 22 tys. 600 zł i to dzięki gigantycznej podwyżce. W porównaniu do zeszłego roku uposażenie sędziego WSA wzrosło o ponad 5 tys. zł brutto miesięcznie.