Chemiczny gigant chwieje się w posadach. Rusza akcja ratunkowa
Adam Leszkiewicz, prezes Grupy Azoty. Zakłady azotowe w Tarnowie
Nowy zarząd Grupy Azoty ma przed sobą trudne zadanie — stworzyć plan naprawczy dla spółki i przekonać do niego instytucje finansowe. Chemiczny gigant chwieje się w posadach, dlatego pilnie potrzebuje nowego kapitału. — Wszystkie opcje są na stole — zaznacza prezes Azotów Adam Leszkiewicz. — To tylko pokazuje, jak poważna jest sytuacja spółki — komentuje Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.
- Według informacji Business Insider Polska w kwietniu w siedzibie Ministerstwa Aktywów Państwowych nowe władze Azotów spotkały się z przedstawicielami banków w celu wypracowania długofalowego porozumienia. Zadłużenie chemicznej grupy na koniec 2023 r. wzrosło do 9,9 mld zł
- Nawozowy gigant złamał warunki umów kredytowych, a wypowiedzenie finansowania przez banki oznaczałoby dla niego katastrofę. Dlatego tak ważne jest teraz napisanie planu naprawczego i przekonanie do niego instytucji finansowych
- Jak wynika z naszych informacji, w grę wchodzi sprzedaż niektórych aktywów grupy, dokapitalizowanie spółki, pozyskanie inwestora branżowego, a przy tym także redukcja części zadłużenia, którą musiałyby wziąć na siebie banki
- — W pierwszej kolejności skupiamy się na pilnym wdrożeniu rozwiązań poprawiających sprzedaż oraz optymalizujących koszty. Nie wykluczamy również dezinwestycji, o ile nasze analizy wykażą, że jest to zasadne — mówi Business Insiderowi wiceprezes Azotów Andrzej Skolmowski
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
O tym, w jak poważnej sytuacji finansowej jest obecnie Grupa Azoty i jak trudne są jej rozmowy z bankami, piszemy od kilku miesięcy. Negocjacje są nerwowe, zdarzało się, że przedstawiciele niektórych banków wychodzili z sali, ale ostatecznie co miesiąc udaje się podpisywać kolejne aneksy. Dzięki nim chemiczna grupa ma pewność, że instytucje finansowe nie wypowiedzą im przyznanych wcześniej kredytów — zarówno tych zaciągniętych przez Grupę Azoty, jak i przez zależną spółkę GA Polyolefins na wartą ponad 7 mld zł inwestycję w fabrykę tworzyw w Policach.
Celem zarządu Azotów jest jednak nie tylko przetrwanie z miesiąca na miesiąc, ale wyprowadzenie spółki na prostą, a to oznacza konieczność wprowadzenie bardziej zdecydowanych działań.
Jak wynika z naszych informacji, w kwietniu w Ministerstwie Aktywów Państwowych odbyło się spotkanie przedstawicieli resortu z zarządem Azotów i instytucjami finansowymi. Celem było oczyszczenie atmosfery na linii Azoty-banki, a także wypracowanie długofalowego porozumienia w sprawie finansowania chemicznej grupy. Jak słyszymy, analizowanych jest wiele możliwości, w tym m.in. redukcja części zadłużenia, jeśli bez tego przygotowanie jakiegokolwiek sensownego planu restrukturyzacji grupy okaże się niemożliwe, albo konwersja części długu na akcje spółki. To jednak wymagałoby zgody wszystkich banków wspierających grupę.
Postawienie Azotów na nogi wymaga nie tylko poradzenia sobie z długiem, który sięga blisko 10 mld zł, ale także pozyskania dodatkowego kapitału na rozwój grupy.
— Naszym zadaniem jest ustabilizowanie sytuacji finansowej i płynnościowej, ale mamy też na radarze wyzwania związane z normalnym rozwojem. Grupa i poszczególne spółki nie mogą czekać z działaniami rozwojowymi, pomimo trudnej sytuacji. Szukamy więc kapitału, który pomoże nam wszystkie te projekty realizować. Kapitał ten może mieć charakter krótkoterminowy, pomostowy, albo długookresowy. Jesteśmy w sytuacji, w której wszystkie opcje są na stole i wszystkie opcje muszą być przez nas rozważane — przyznał Adam Leszkiewicz, prezes Grupy Azoty, na konferencji z okazji publikacji wyników finansowych za miniony rok.
— To tylko pokazuje, jak poważna jest sytuacja spółki — tak słowa prezesa Azotów komentuje Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.
Zobacz też: Cztery zadania dla nowego prezesa Orlenu. “Gratuluję, ale nie zazdroszczę”
Nasze źródła podają, że w grę wchodzi m.in. sprzedaż niektórych aktywów grupy, w tym niemieckiego producenta nawozów specjalistycznych Compo Expert. Azoty kupiły tę spółkę w 2018 r. za ok. 1 mld zł.
Możliwe jest też pozyskanie inwestora dla polickiej fabryki tworzyw w Policach (Polimery Police), której budowa wciąż nie została ukończona. Zakład co prawda uruchomił produkcję już w ubiegłym roku, ale nie może podpisywać długoterminowych kontraktów z klientami, bo jak dotąd nie udało się przeprowadzić tzw. testu integralności inwestycji, który ma potwierdzić osiągniecie przez zakład wszystkich paramentów gwarantowanych przez wykonawcę. Bez tego niemożliwe jest formalne zakończenie inwestycji.
Fabryka Polimery Police. Inwestycja obejmuje budowę instalacji do produkcji propylenu i polipropylenu oraz szereg obiektów towarzyszących. Przedsięwzięcie kosztowało ponad 7 mld zł
Rozważane jest ponadto dokapitalizowanie spółki. Kluczowe jest przy tym utrzymanie w rękach Skarbu Państwa — bezpośrednio lub pośrednio — strategicznego pakietu akcji w Azotach. Obecnie Skarb Państwa kontroluje 33 proc. akcji chemicznej grupy i uznaje firmę za strategiczną dla kraju. Grupa Azoty to największy w Polsce i drugi w UE producent nawozów, potężny konsument gazu ziemnego, właściciel kilku fabryk w kraju (m.in. w Tarnowie, Policach, Puławach, Kędzierzynie-Koźlu) i za granicą, zatrudniający w sumie ponad 15 tys. pracowników.
Zarząd spółki nie ujawnia na razie, które z opcji wydają się najbliższe realizacji. — Rozmowy z bankami oraz wypracowanie, a następnie wdrożenie planu naprawczego, dzięki któremu będziemy mogli mówić o stabilnej sytuacji finansowej Grupy Azoty, to priorytet nowego zarządu Grupy Azoty. Jednym z głównych założeń jest przedstawienie instytucjom finansowym konkretnych projektów działań naprawczych, ale także wizji tego, jak zamierzamy rozwijać Grupę Azoty w dłuższej perspektywie — mówi Business Insiderowi Andrzej Skolmowski, wiceprezes Azotów.
— Bardzo trudna sytuacja finansowa, którą nowy zarząd zastał w Grupie Azoty, powoduje, że w pierwszej kolejności skupiamy się na pilnym wdrożeniu rozwiązań poprawiających sprzedaż oraz optymalizujących koszty. Nie wykluczamy również dezinwestycji, o ile nasze analizy wykażą, że jest to zasadne — dodaje Skolmowski.
Sytuacja na rynku nie pomaga Azotom
Na koniec grudnia 2023 r. Azoty zanotowały 13,5 mld zł przychodów i 3,3 mld zł straty netto. Przyczyniła się do tego kiepska koniunktura we wszystkich biznesach spółki, związanych z produkcją nawozów, tworzyw i wyrobów chemicznych. Według analityków otoczenie rynkowe będzie kluczowe dla wyprowadzenia Azotów na prostą.
— Przede wszystkim potrzebna jest poprawa sytuacji na rynku. To już powoli się dzieje, bo ceny surowców spadają, choć Azoty odczują to z pewnym opóźnieniem. Natomiast w biznesie tworzyw i chemii sytuacja pozostaje trudna, marże są niskie i tu nie widać oznak ożywienia. Dlatego należałoby przyjrzeć się inwestycji w Polimery Police, przeanalizować, kiedy ta fabryka będzie rentowna, i być może rozważyć sprzedaż tego biznesu — podkreśla Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.
W dalszej kolejności zarząd powinien zająć się optymalizacją działalności całej grupy. — Poprawa otoczenia rynkowego na pewno ułatwiłaby restrukturyzację zadłużenia i normalizację sytuacji spółki. Choć ta poprawa przebiega zbyt wolno, to spodziewam się, że ostatecznie spółce uda się zabezpieczyć finansowanie. Oczekiwana restrukturyzacja grupy nastąpi później, bo najpierw zarząd musi skupić się na rozmowach z bankami. Dopiero potem można myśleć np. o dokończeniu konsolidacji Azotów — twierdzi Prokopiuk.
Zobacz też: Tak wyglądają Azoty po rządach PiS. “Prawdziwe pasmo nieszczęść”
Nowy zarząd grupy widzi przed sobą duże pole do działania. — Przez ostatnie lata wizerunek naszej grupy zupełnie się zmienił. Z czempiona staliśmy się firmą z problemami, którą trzeba wyprowadzić na prostą. Choć sytuacja finansowa grupy pogarszała się, to poprzedni zarząd nie sformułował programu naprawczego i nie zostawił żadnego dokumentu, który pokazałby reakcję spółki na te wyzwania — skwitował Leszkiewicz na konferencji.
Autorka: Barbara Oksińska, dziennikarka Business Insider Polska