Zaskakująca decyzja jednego z liderów PSL. Krzysztof Hetman nie wystartuje w eurowyborach z Lubelszczyzny

Krzysztof Hetman

Jak ustalił Onet, Krzysztof Hetman nie wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego ze swojego bastionu, czyli Lubelszczyzny. Ordynacja wyborcza nie pozostawia złudzeń — wiceprezes PSL miałaby niewielkie szanse na zdobycie mandatu. W grę wchodzą różne okręgi, ale wszystko wskazuje na to, że minister rozwoju wystartuje z Wielkopolski.

• Krzysztof Hetman nie wystartuje do Parlamentu Europejskiego z województwa lubelskiego. Decyzje w tej sprawie zapadną w najbliższych dniach
• Okręgi biorące dla Trzeciej Drogi to: Małopolska i Świętokrzyskie, Wielkopolska, Mazowsze, Warszawa, Śląsk oraz Dolny Śląsk i Opolskie
• Województwo lubelskie jest niemal na szarym końcu jeśli chodzi o mandat europosła. Dlatego Hetman musi startować z innego okręgu
• — W moim przypadku w grę wchodzą różne okręgi, a Wielkopolska jest jednym z nich. Nie ukrywam, że mój start z Wielkopolski jest poważnie brany pod uwagę — mówi nam wiceprezes PSL
• Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

W obozach politycznych trwa właśnie ostatnie dopinanie szczegółów przed rozpoczęciem pełnej kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Liderzy układają listy i decydują, kto wystartuje z pierwszego miejsca w poszczególnych okręgach. Układanka jest tutaj kluczowa — do europarlamentu wyślemy jedynie 53 osoby. Największe szanse na mandat mają osoby z tzw. miejsc biorących.

W 2019 r. ówczesna opozycja stworzyła jeden blok Koalicji Europejskiej (nie licząc Wiosny Roberta Biedronia). Tamten plan spalił na panewce — PiS odniosło zdecydowane zwycięstwo. Już wiadomo, że ugrupowania tworzące Koalicję 15 Października pójdą do wyborów europejskich w takim samym układzie, jak w parlamentarnych, czyli każdy osobo. Wyjątkiem jest sojusz PSL i Polski 2050, czyli Trzecia Droga.

Krzysztof Hetman chce wrócić do europarlamentu

W Trzeciej Drodze przyjęto podobną zasadę, jak w wyborach parlamentarnych, czyli “wszystkie ręce na pokład”. Dlatego Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia chcą wystawić silne listy, które przyniosą im 6-8 mandatów. Wszystko zależy od frekwencji oraz ostatecznego wyniku wyborczego, ponieważ ordynacja w wyborach PE różni się od innych.

Potwierdzają się wcześniejsze informacje Onetu, że do Brukseli ponownie wybiera się Krzysztof Hetman. Ponownie, ponieważ zasiadał już w europarlamencie przez niemal dwie kadencje.

— Mój start do Parlamentu Europejskiego jest bardzo prawdopodobny. Uznaliśmy, że w interesie Polski jest wysłać do PE doświadczonych polityków, którzy dobrze znają brukselskie korytarze. Ale także takie osoby, które nie są negatywnie nastawione do integracji europejskiej i potrafią budować szerokie koalicje wokół ważnych dla Polski spraw — mówi Onetowi Krzysztof Hetman.

Polityk jest wiceprezesem PSL i szefem struktur partii w województwie lubelskim. Po pokonaniu PiS premier Donald Tusk powierzył mu tekę ministra rozwoju i technologii. Dotychczas we wszystkich wyborach, zarówno parlamentarnych, jak i europejskich, Hetman startował z Lubelszczyzny.

Bez szansy na mandat

W 2019 r. w wyborach europejskich województwu lubelskiemu przypadły trzy mandaty. Dwa zdobył PiS — Elżbieta Kruk i Beata Mazurek. Trzeci należał do Krzysztofa Hetmana, który był liderem listy Koalicji Europejskiej i zdobył ponad 105 tys. głosów. Tym razem nie będzie już tak łatwo, ponieważ koalicja rządząca nie stworzyła wspólnej listy. Nawet powtórzenie wyniku sprzed pięciu lat — startując z listy Trzeciej Drogi — może nie dać Hetmanowi mandatu.

— Mogę potwierdzić, że wszystko wskazuje na to, że do Parlamentu Europejskiego nie będę startował z województwa lubelskiego. Jest to związane ze specyfiką ordynacji w wyborach europejskich i decyzje o tym kto skąd startuje, mają wymiar przede wszystkim polityczny — tłumaczy Hetman.

Według analiz Trzeciej Drogi, przy założeniu, że będą mieli sześciu europosłów, największe szanse na mandat są okręgach: Małopolska i Świętokrzyskie, Wielkopolska, Mazowsze, Warszawa, Śląsk oraz Dolny Śląsk i Opolskie. Jeżeli wynik będzie lepszy, to o kolejne mandaty powalczą okręgi: Warmińsko-Mazurskie i Podlaskie, Zachodniopomorskie i Lubuskie oraz Łódzkie. Województwo lubelskie może być dopiero na 10. lub 12. miejscu.

Wielkopolska zamiast Lubelszczyzny

Minister rozwoju przytacza metaforę: “partie wystawiają najsilniejszych kandydatów tam, gdzie rozegrają się kluczowe batalie, a więc najcięższe działa idą na główną linię frontu”. Po czym tłumaczy, że chodzi mu o front “walki o polskie sprawy w silnej i bezpiecznej Europie”.

Jednak walkę o mandat będzie prowadził w innym miejscu. Ustaliliśmy, że w grę wchodziło Mazowsze oraz okręg podlasko-mazurski. Wszystko wskazuje na to, że będzie to Wielkopolska.

— W moim przypadku w grę wchodzą różne okręgi, a Wielkopolska jest jednym z nich. Nie ukrywam, że mój start z Wielkopolski jest poważnie brany pod uwagę. Ostateczne decyzje zostaną jednak podjęte przez kierownictwo partii, a ja tę decyzję w pełni uszanuję i się do niej dostosuję — deklaruje Krzysztof Hetman.

Według naszych informacji Róża Thun będzie startowała do PE z Dolnego Śląska, a szef klubu parlamentarnego PL2050 Mirosław Suchoń ze Śląska. Ostateczne decyzje zapadną w najbliższych dniach.