Zabójstwo w Giżycku. Policjanci wrobili w morderstwo niewinne osoby? Marcin Miksza mówi o świadomym działaniu

Marcin Miksza ps. “Borys”, były policjant CBŚP

– Tu nie było żadnych błędów, żadnych pomyłek, tylko świadome działanie. Manipulowano faktami, a pewne osoby były pomijane tak, żeby w tej sprawie nie wystąpiły. Dlaczego? Są służby, które powinny dziś odpowiedzieć na to pytanie – mówi Onetowi Marcin Miksza ps. „Borys”, były policjant CBŚP o sprawie zabójstwa braci Nefel w 1998 r. w Giżycku. Jego zdaniem policjanci wrobili w morderstwo niewinne osoby.

• – Nie każdy byłby zdolny do takiej zbrodni. Czym innym jest się z kimś pokłócić i dźgnąć go nożem, a czym innym wykonać wyrok. Nazwijmy rzeczy po imieniu. To była egzekucja – uważa Miksza, któremu pokazaliśmy zdjęcia zabitego 15-latka z kołkami w gardle
• – Wbicie kołków w gardło to jest pewien symbol. To zamknięcie ust osobie, która prawdopodobnie dużo mówiła w środowisku i mogła powiedzieć za dużo. Ale to też przesłanie dla żywych, że tak kończą kapusie – dodaje
• O działaniach policjantów Miksza mówi wprost: – Policja jest od tego, żeby zwalczać przestępców, a nie z ludzi robić przestępców
• Były policjant ma nadzieję, że sprawa jeszcze raz zostanie zbadana, a Marcin Chmielewski po 26 latach wyjdzie na wolność
• Więcej takich historii przeczytasz na stronie głównej Onetu

***

W Onecie opublikowaliśmy reportaż: „Zamknięcie ust”. To historia zabójstwa braci Nefel w 1998 r. w Giżycku, 15-letniego Adama i 11-letniego Szymona. Ale to też historia pięciu skazanych: Krzysztofa Kaczmarczyka i Marcina Chmielewskiego, którzy dostali dożywocie (ten pierwszy zmarł w zeszłym roku w więzieniu), Roberta T., który otrzymał 25 lat oraz Piotra P. i Sebastiana S., którym sąd wymierzył odpowiednio kary ośmiu i siedmiu lat pozbawienia wolności.

Podczas analizy akt sprawy wytknęliśmy wiele błędów i nieprawidłowości, na które nikt wcześniej nie zwrócił uwagi, choćby to, że prokurator Grażyna Zielińska, która skierowała akt oskarżenia, później, gdy zmieniła zawód, w tej samej sprawie uczestniczyła jako sędzia, choć to zabronione. Ta kwestia została podniesiona we wniosku o wznowienie postępowania.

Opisaliśmy też wszystkie wątki i tropy, które zostały urwane i pominięte przez policję. Analizując materiały sprawy, można dojść do wniosku, że Chmielewski i Kaczmarczyk zostali wrobieni w morderstwo, którego nie popełnili. Można też nabrać sporych wątpliwości co do winy pozostałej trójki.

Były policjant o symbolice kołków

– Tutaj mamy do czynienia z dwoma tragediami. Pierwsza jest taka, że – wiele na to wskazuje – osoby niewinne zostały skazane na dożywocie, a druga tragedia jest taka, że jeden ze skazanych nie dożył wolności – mówi Onetowi Marcin Miksza, ps. „Borys”, były policjant CBŚP.

Sprawa braci Nefel to najgłośniejsze zabójstwo, do jakiego doszło w Giżycku. Aż trudno uwierzyć w to, że przy tak drastycznej zbrodni – gdzie jednej z ofiar wbito w gardło dwa kołki – śledczy nie zlecili wykonania profilu psychologicznego sprawców.

– Nie każdy byłby zdolny do takiej zbrodni. Czym innym jest się z kimś pokłócić i dźgnąć go nożem, a czym innym wykonać wyrok. Nazwijmy rzeczy po imieniu. To była egzekucja – uważa Miksza, któremu pokazaliśmy zdjęcia zabitego Adama.

– Wbicie kołków w gardło to jest pewien symbol. To zamknięcie ust osobie, która prawdopodobnie dużo mówiła w środowisku i mogła powiedzieć za dużo. Ale to też przesłanie dla żywych, że tak kończą kapusie – dodaje.

Jak sądzi, to zabójstwo zostało zlecone.

Świadome działanie

Zdaniem Mikszy po przyjrzeniu się sprawie zabójstwa w Giżycku nie ma mowy o rzetelnym prowadzeniu śledztwa przez policjantów. – Tu nie było żadnych błędów, żadnych pomyłek, tylko świadome działanie. Manipulowano faktami, a pewne osoby były pomijane tak, żeby w tej sprawie nie wystąpiły. Dlaczego? Są służby, które powinny dziś odpowiedzieć na to pytanie – twierdzi były policjant CBŚP.

– Sąd się podpisał pod tym, co zrobiła policja i prokuratura. A co oni zrobili? W mojej ocenie wrobili w sprawę niewinnych ludzi, żeby ogłosić wielki sukces wykrycia sprawców makabrycznego zabójstwa – podkreśla Miksza.

– Mając świadomość, jakie konsekwencje mogą ci ludzie ponieść za tego typu czyn – 25 lat albo dożywocie – wrabiając ich bez skrupułów w tę sprawę, to dla mnie nie są policjanci. Policja jest od tego, żeby zwalczać przestępców, a nie z ludzi robić przestępców – dodaje.

Miksza: – Każdą sprawę można pięknie uszyć i na kanwie tego skazać człowieka. Zniszczyć mu życie. Tak państwo stoi po stronie człowieka? Jest silne wobec słabych i słabe wobec silnych. Bezsilność i niemoc w tej sprawie jest straszna.

– Państwo oczekuje od ciebie reakcji na zagrożenie. Oczekuje poświęcenia. Gdy człowiek potrzebuje pomocy, zostaje sam. Sam musi się bić z systemem. Nagle okazuje się, że „nikt nic nie może” – słyszę.

W ocenie Mikszy w tej sprawie działań policji po prostu nie da się obronić. – Przy tak głośnych sprawach zawsze jest nacisk odgórny, żeby były one wykryte. Do tego dochodzi presja społeczeństwa. Prawdopodobnie to spowodowało, że finał sprawy jest taki, że za kraty trafiły osoby niewinne. Ale to żadne usprawiedliwienie. Jak po tym wszystkim, osoby, które były w to zamieszane, mogły spokojnie spać? Jak mogą spojrzeć w lustro, wiedząc, że skrzywdziły niewinne osoby? – zastanawia się były policjant.

Uważa, że w sprawie zabójstwa w Giżycku policja powinna przyznać się, że w jej szeregach byli policjanci, którzy „dopuścili się czynów zabronionych”.

Sprawa zostanie zbadana ponownie?

Do Sądu Najwyższego trafił już wniosek o wznowienie postępowania, uchylenie wyroków i zwolnienie Marcina Chmielewskiego z więzienia. Podstawą do tego ma być fakt, że prokurator Grażyna Zielińska, która skierowała akt oskarżenia, później w tej samej sprawie występowała jako sędzia. Nikt nigdy nie zwrócił na to uwagi. Ujawniliśmy to w reportażu: „Zamknięcie ust”.

– Ta sprawa bezwzględnie powinna być poddana głębokiej analizie i ponownie rozpatrywana przez niezależne organy ścigania, które obiektywnie na nią spojrzą i nie będą się bały posypać głowy popiołem za to, że policja wcześniej ją ukręciła – mówi Miksza.

– Jednego życia już nie zwrócimy. Lat straconych Marcinowi Chmielewskiemu nikt nie odda, ale on wciąż może odzyskać skradzioną wolność. Dla jednej i drugiej rodziny oczyszczenie ich z zarzutów, które na nich ciążą, będzie czymś bardzo pozytywnym – dodaje.

Miksza: – Należy też mieć na uwadze rodzinę zamordowanych chłopaków, na których wykonano egzekucję. Ból matki został w jakimś stopniu ukojony tym, że „sprawcy” ponieśli karę. Natomiast, czy to są sprawcy? Sposób prowadzenia sprawy i materiał wskazuje, że jednak nie.

Kontakt z autorem: [email protected]