Za prąd zapłacimy więcej. Jest decyzja rządu
Bon energetyczny pozwoli zaoszczędzić.
Wicepremier i szef Ministerstwa Cyfryzacji Krzysztof Gawkowski z Lewicy poinformował, że rząd przyjął projekt ustawy o bonie energetycznym. We wtorek wyjazdowe posiedzenie rządu odbyło się w Katowicach. Sam bon oznacza oszczędność na rachunkach za prąd nawet do 1,2 tys. zł rocznie, ale to tylko rekompensata podwyżki. W porównaniu do pierwszej połowy roku zapłacimy średnio o 29 proc. więcej — wyliczył rząd.
- Rząd przyjął projekt ustawy o bonie energetycznym
- Bon ma rekompensować podwyżki cen prądu, ale oszczędności sięgają nawet do 1,2 tys. zł rocznie
- Projekt zakłada wydanie bonu o wartości od 300 do 1,2 tys. zł dla gospodarstw domowych
- Nowa cena maksymalna za energię elektryczną będzie o 21,4% wyższa niż obecnie
- Całkowity koszt rozwiązań związanych z bonem energetycznym szacowany jest na 6,33 mld zł
Projekt ustawy o bonie energetycznym przedłuża obowiązywanie zamrożonych cen energii elektrycznej na drugą połowę 2024 r. Tyle że to zamrożenie będzie na wyższym poziomie.
W ustawie założono, że maksymalny pułap ceny za energię elektryczną ma wynieść 500 zł za MWh dla gospodarstw domowych oraz 693 zł za MWh dla jednostek samorządu, podmiotów użyteczności publicznej oraz dla małych i średnich przedsiębiorców. Obecnie cena maksymalna energii dla gospodarstw domowych to 412 zł netto – bez VAT i akcyzy — za 1 MWh w przypadku odbiorców, którzy nie przekraczają wyznaczonych limitów. Nowa cena maksymalna będzie o 21,4 proc. wyższa niż obecnie, czyli państwo dołoży mniej niż dotychczas do refundacji ceny.
Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo
Ile złotych w bonie?
Zgodnie z projektowanymi przepisami wpływ podwyżki ceny maksymalnej łagodzić ma dla najbiedniejszych bon energetyczny, wypłacany jednorazowo gospodarstwom domowym w drugim półroczu 2024 r., który ma mieć wartość od 300 do 1,2 tys. zł.
Bon będzie wypłacany gospodarstwom z określonym limitem dochodu na osobę. W projekcie przewiduje się, że będzie miał wartość 300 zł dla jednoosobowego gospodarstwa, dla 2-3 osobowego — 400 zł, a dla 4-5 osobowego — 500 zł, zaś dla sześcio— i więcej osobowego — 600 zł. W przypadku gospodarstw, które jako główne źródło ogrzewania wykorzystują energię elektryczną, wartość bonu ma być wyższa — od 600 do 1200 zł.
Taka kwota ci przypadnie
Bon energetyczny ma być świadczeniem dla gospodarstw domowych, które nie przekraczają określonego limitu dochodowego. W przypadku gospodarstwa jednoosobowego limit wynosi 2500 zł na osobę, natomiast dla gospodarstw wieloosobowych — 1700 zł na osobę. Po przekroczeniu tych limitów bon energetyczny nadal będzie przyznawany, ale jego wartość będzie pomniejszana o kwotę przekroczenia na zasadzie “złotówka za złotówkę”.
Projekt zakłada również przedłużenie mechanizmu ceny maksymalnej za energię elektryczną. W drugiej połowie 2024 r. ma ona wynieść 500 zł za MWh dla gospodarstw domowych oraz 693 zł za MWh dla jednostek samorządu, podmiotów użyteczności publicznej oraz dla małych i średnich przedsiębiorców. Ale jak już napisaliśmy limit jest wyższy, więc państwo mniej nam zwraca.
Per saldo rachunki za prąd mają być dla gospodarstw domowych wyższe średnio o 29 proc. — oszacował rząd. Uwzględniono w tych wyliczeniach planowaną na połowę roku zmianę taryf (w dół) dostawców prądu, która pierwotnie miała nastąpić dopiero w grudniu. Nowe taryfy — prawdopodobnie niższe niż dotąd, ale wciąż sporo wyższe niż cena maksymalna 500 zł — obowiązywać będą przez półtora roku aż do grudnia 2025 r.
Skąd pieniądze na bony?
Środki na wypłatę bonów energetycznych mają pochodzić z budżetu państwa, natomiast rekompensaty dla przedsiębiorstw energetycznych mają być pokrywane z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, który też był zasilany z finansów publicznych.
Całkowity koszt tych rozwiązań szacowany jest na 6,33 mld zł, z czego dotacja na bony ma wynieść 1,6 mld zł w latach 2024-2034, ale zdecydowaną większość tej kwoty w pierwszych dwóch latach obowiązywania ustawy.