Ardanowski rzuca rękawicę Kaczyńskiemu. Chce wyciągać posłów PiS
Jan Krzysztof Ardanowski
Były minister rolnictwa z PiS Jan Krzysztof Ardanowski zapowiada utworzenie niebawem koła parlamentarnego swojego nowego ruchu, do które chce zaprosić nie tylko posłów Kukiz'15, ale także innych parlamentarzystów PiS, a być może także PSL. Nie wyklucza też wystawienia własnego kandydata w wyborach prezydenckich - pisze w Gazeta.pl Piotr Śmiłowicz z "Tygodnika Powszechnego".
Od czasu oddania władzy Prawo i Sprawiedliwości znajduje się pod polityczną presją. Co prawda wybory samorządowe nie poszły dla tej formacji źle, ale już w europejskich straciła pozycje lidera na rzecz Koalicji Obywatelskiej. W PiS można usłyszeć, że wpływ na to mogła mieć też afera w Funduszu Sprawiedliwości, która dotyczyła zwłaszcza Suwerennej Polski, ale siłą rzeczy uderzyła w całą formację.
Zobacz wideo "Co pan powie na ten pasztet, który zgotowała wam Suwerenna Polska?" Błaszczak wymijająco udzielił odpowiedzi
Politycy PiS zadowoleni z ujawnienia listu Kaczyńskiego. Mógł być elementem rozprawy z Ziobrą
Jan Krzysztof Ardanowski
Opublikowanie w poniedziałek przez "Gazetę Wyborczą" listu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego do lidera SP Zbigniewa Ziobry rzuciło na tę aferę nowe światło - dowiodło, że prezes już w 2019 roku wiedział o nieprawidłowościach przy wykorzystywaniu pieniędzy z funduszu.
Politycy PiS w nieoficjalnych rozmowach są jednak nawet zadowoleni, że list ujrzał światło dzienne. Przekonują, że mimo wszystko pokazuje on prezesa w dobrym świetle, dowodzi, że nie jest on politykiem przeżartym cynizmem, który tylko na pokaz walczy z nieprawidłowościami, a po cichu pozwala podwładnym kraść. List był wszak poufny i nie miał ujrzeć światła dziennego, przekonują. - Tak naprawdę było tak, że biuro prezydialne na Nowogrodzkiej dowiedziało się, być może nawet z mediów, o nieprawidłowościach w Funduszu Sprawiedliwości, więc został napisany taki list do Ziobry jako nadzorcy FS. Była to częsta praktyka i takich listów do różnych polityków czy szefów organów władzy powstawało na Nowogrodzkiej sporo. Gdy dowiadywano się o nieprawidłowościach, często powstawał list. Prezes mógł więc nawet nie pamiętać, że taki list do Ziobry wysłał - mówi polityk PiS.
Jan Krzysztof Ardanowski
Niewykluczone jednak, że było tak, że gdyby w wyborach 2019 roku Solidarna Polska osiągnęła w ramach list PiS słaby wynik, list ten byłby jednym z elementów definitywnej rozprawy z Ziobrą. Ponieważ jednak Ziobro i jego ugrupowanie w wyborach w 2019 roku się wręcz umocniło i bez posłów Solidarnej Polski nie było większości, list nie miał dalszego ciągu.
W PiS można też usłyszeć, że publikacja listu, jak całe śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości jest gwoździem do trumny SP, czym PiS jednak się nie martwi, bo przejmuje ludzi i struktury ziobrystów.
W PiS zaniepokojenie aktywnością Ardanowskiego. "Zapewne chciałby zostać męczennikiem"
Wśród działaczy PiS większy niepokój wywołuje aktywność Jana Krzysztofa Ardanowskiego, który zapowiedział utworzenie własnego ugrupowania. Niepokój ten w centrali PiS nie dotyczy nawet, jak można usłyszeć, samego działania byłego ministra rolnictwa, który od dawna praktycznie funkcjonował poza strukturami partii. - Krzysztof był sfrustrowany już od piątki dla zwierząt w 2020 roku i nie dał się zjednać prezesowi, choć ten proponował mu nawet powrót na stanowisko ministra rolnictwa. Wiadomo więc było, że z czymś wyskoczy. Stąd, choć od wielu tygodni robił wszystko, aby zostać wyrzuconym z partii, prezes nie reagował. Dziś nadal jest formalnie członkiem PiS, choć zapewne chciałby zostać męczennikiem, bo wtedy łatwiej buduje się nowe struktury – mówi działacz PiS.
Niepokój w PiS nie dotyczy działań Ardanowskiego, tylko raczej tego, czy jego akcja prowadzona jest w porozumieniu z frakcją Duda-Morawiecki. Dla wielu działaczy partyjnych nie jest to do końca jasne, bo z jednej strony ideowo Ardanowski jest raczej bliższy frakcji Przemysława Czarnka, ale z drugiej strony dobre relacje mają z nim tacy ludzie jak ministerka rolnictwa w dwutygodniowym rządzie Morawieckiego Anna Gembicka, kojarzona z byłym premierem.
- Największy problem polega na tym, że Ardanowski, czy tacy ludzie jak Sachajko z Kukiz’15 mają jeszcze niezłe notowania wśród rolników i jeśli odejdą, możemy utracić dużą część wsi - mówi polityk PiS.
W partii Jarosława Kaczyńskiego obecny jest też jednak pogląd, że akcja Ardanowskiego nie jest może przeprowadzana pod kontrolą Nowogrodzkiej, ale kierownictwo PiS przygląda się jej z neutralnością. Jeżeli się powiedzie, może spowodować zwiększenie zdolności koalicyjnej PiS. Zwłaszcza jeśli Ardanowski będzie "łowić" ludzi na zewnątrz.
Sam Ardanowski częściowo to potwierdza, wskazując, że jednym z głównych problemów PiS jest brak zdolności koalicyjnych. Właśnie dlatego, przypomina, ugrupowanie to straciło władzę. Wynika to m.in. ze sposobu zarządzania partią przez Jarosława Kaczyńskiego, który uchodzi za nieomylnego, a wcale taki nie jest.
Ardanowski zwraca uwagę na pozbywanie się przez prezesa wielu cennych dla partii ludzi, jak choćby przy okazji ostatnich wyborów do PE Jacka Saryusz-Wolskiego, Zdzisława Krasnodębskiego czy Ryszarda Legutki, którzy dostali złe miejsca na listach i albo nie kandydowali, albo się nie dostali. Zwraca też uwagę na wiele innych środowisk wokół PiS, które nie są politycznie zagospodarowane, jak Polska Jest Jedna, środowisko Witolda Gadowskiego, różne organizacje rolnicze czy branżowe. - Wszystkich tych, którzy są zaniepokojeni lewackimi, zagrażającymi rodzinie i tradycyjnym wartościom zmianami w Unii Europejskiej – przekonuje.
Wymienia też prof. Andrzeja Nowaka, który jakiś czas temu zasłynął krytyką prezesa PiS. Zapewnia, że nie oznacza to, iż on będzie o te wszystkie osoby zabiegał, ale fakt znalezienia się ich poza PiS potwierdza tezę o kryzysie.
- Albo uwierzą, że mój ruch to jest nowa szansa dla Polski, albo będą życzliwie wspierać, albo zachowają obojętność - mówi Ardanowski.
Tym niemniej już w ciągu najbliższych tygodni Ardanowski zamierza założyć koło parlamentarne swojego ruchu, do którego chce przede wszystkim zaprosić posłów koła Kukiz’15, bo, jak mówi, będzie zaszczycony współpracą z nimi. Nie wyklucza zaproszenia też innych parlamentarzystów PiS, a nawet PSL, zwłaszcza tych, którzy obawiają się anihilacji ze strony PO. Poważnie, jak dodaje, traktuje także Konfederację.
- Staram się zachęcić i zaprosić jak najwięcej środowisk, nie tylko tych, którzy mają swoją reprezentację polityczną w parlamencie - mówi. - Chciałbym miesiące wakacyjne przeznaczyć na spotkania z ludźmi i środowiskami, co zaowocuje programem w odniesieniu do różnych dziedzin życia - dodaje Ardanowski. Wraz z utworzeniem koła parlamentarnego ma być zaprezentowana nazwa nowego ruchu.
- Jeżeli ten projekt ma mieć szanse powodzenia, musi być budowany spokojnie i bez nerwów, a jego deadlinem są wybory parlamentarne za trzy lata - mówi.
Inni politycy PiS zwracają uwagę, że podczas ostatniego posiedzenia Sejmu Ardanowski demonstracyjnie udał się do ław rządowych, gdzie długo rozmawiał z PSL-owskimi członkami rządu, m.in. z ministrem rolnictwa Czesławem Siekierskim.
Ardanowski nie wyklucza też, że jeśli w wyborach prezydenckich 2025 PiS wystawi nominata "partyjnego", wskazanego wyłącznie przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego zamiast kandydata odwołującego się do szeroko rozumianego środowiska konserwatywnego i ludowego, jego ruch też może wtedy wystawić swojego kandydata. Ich poparcie bowiem zyska tylko kandydat popierany przez wiele środowisk.