Popłoch w szeregach PiS. Politycy mówią o autentyczności listu do Zbigniewa Ziobry
List Kaczyńskiego do Ziobry wywołał ogromne poruszenie na polskiej scenie politycznej
Pochodzący z 2019 r. list Jarosława Kaczyńskiego do Zbigniewa Ziobry, stał się powodem niepokojów w szeregach Prawa i Sprawiedliwości. Opublikowany przez "Gazetę Wyborczą" dokument wywołał popłoch na polskiej arenie politycznej. Źródła bliskie prezesowi potwierdziły, że pismo rzeczywiście zostało wysłane. Pytanie, które teraz wszyscy zadają, brzmi "kto stał za przeciekiem do mediów"?
W poniedziałek (1 lipca) "Gazeta Wyborcza" ujawniła treść listu, w którym Kaczyński pouczał swojego koalicjanta o możliwych konsekwencjach wynikających z nieprawidłowego finansowania kampanii. "Zwracam się do Pana Ministra o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w trakcie kampanii wyborczej" — czytamy w dokumencie.
"Faktycznie był taki list"
Pismo skierowane do byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry może wskazywać na to, że prezes Jarosław Kaczyński był świadomy, iż środki z Funduszu Sprawiedliwości były przekazywane na kampanię wyborczą polityków Suwerennej Polski. Oto fragment dokumentu opublikowanego przez "Gazetę Wyborczą".
[object Promise]
— czytamy w opublikowanym przez GW fragmencie.
Wielu polityków z partii Prawa i Sprawiedliwość nie miało pojęcia o istnieniu listu Kaczyńskiego do Ziobry. Poniedziałek przyniósł falę spekulacji wewnątrzpartyjnych na temat autentyczności dokumentu. Z bliskiego otoczenia lidera partii dowiedzieliśmy się, że list rzeczywiście został wysłany.
[object Promise]
— mówi w rozmowie z "Faktem" osoba z bliskiego otoczenia prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Najważniejszy koalicjant Prawa i Sprawiedliwości nie wyciągnął wniosków z pouczenia, które otrzymał od lidera PiS w 2019 r. Podczas ostatnich wyborów do polskiego parlamentu mogło również dochodzić do wydawania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości na wsparcie kampanii "ziobrystów". Przed wyborami w 2023 r. środki z funduszu, który miał wspierać ofiary przemocy, trafiały m.in. do Kół Gospodyń Wiejskich w okręgach, w których startowali politycy Suwerennej Polski.
Kto stoi za przeciekiem?
List prezesa PiS do Zbigniewa Ziobry został odnaleziony w domu Marcina Romanowskiego. Pismo wymieniono we wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu dla byłego wiceministra sprawiedliwości, który nadzorował Fundusz.
W szeregach partii Jarosława Kaczyńskiego huczy od spekulacji na temat tego, kto stoi za wypłynięciem listu do mediów. Część polityków Prawa i Sprawiedliwości ma swoje teorie. Za wypłynięciem pisma do prasy mogą odpowiadać ludzie związani z otoczeniem byłego premiera, Mateusza Morawieckiego. Według polityków Prawa i Sprawiedliwości, opublikowanie listu w mediach ma być kolejnym ciosem wymierzonym w środowisko Suwerennej Polski.
Kolejna afera z Suwerenną Polską wychodzi na jaw. Złożono już wnioski do prokuratury
Jeden z "ziobrystów" ujawnia, w jakim stanie jest jego szef. Inny podkreśla, jak Ziobro odebrał wezwanie z komisji śledczej...
Prokuratura zaostrza działania. Kolejne zarzuty w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco