W Polskich sklepach już nawet nie zwracamy uwagi. W Niemczech to kradzież. "Możecie mieć problemy"

Kasjer pokazuje, co to wózek kontrolny w Biedronce. 'Chyba bym się ze wstydu spaliła'

Czy mogę otworzyć jedzenie w sklepie przed zapłaceniem? Wiele osób próbuje produkty jeszcze przed udaniem się do kasy, ale czy to zgodne z prawem? Adwokatka dr Kamila Matthies wyjaśniła, jak sytuacja wygląda w Niemczech. Zdecydowanie inaczej niż w Polsce.

Dla wielu osób normalnym widokiem jest spożywanie niektórych produktów w markecie jeszcze w czasie, gdy błądzimy między alejkami z wózkiem sklepowym. Cóż bowiem począć, gdy chce nam się pić, a dziecko woła, że chce zjeść ulubiony deser? Po wszystkim zwyczajnie udajemy się do kas i kupujemy napoczęty lub skończony produkt, jakby zupełnie nic się nie stało. Okazuje się, że w niektórych państwach takie działanie uznawane jest za przestępstwo. A jak to wygląda w Polsce ze strony prawnej?

Zagraniczne supermarkety poradziły sobie z uciążliwym zachowaniem klientów/Zdjęcie ilustracyjne

Zobacz wideo Powiedziały 86-letniemu dziadkowi, że przejmą jego sklep. "Spodziewałam się reakcji wybuchowej"

Czy w sklepie można najpierw zjeść, a potem zapłacić? Adwokatka przyznała, że w Niemczech nie przymykają na to oka

Biedronka

Na sytuację w niemieckich marketach zwróciła uwagę użytkowniczka TikToka, dr Kamila Matthies, adwokatka w Niemczech i specjalistka prawa karnego oraz prawa karnego międzynarodowego.

Kobieta przyznała, że próbowanie produktów w tychże sklepach przed ich zakupem jest często zwyczajnie uznawane za kradzież. I nie chodzi tylko o spożycie owocu czy drożdżówki, lecz także i o napicie się wody z plastikowej butelki, która wciąż jest jeszcze własnością sklepu. Lepiej też nie zapominać, by na zakupy wybierać się z przeznaczoną do tego szmacianą czy plastikową torbą i nie wkładać artykułów do torebki, którą trzymamy na ramieniu. - To już jest też przywłaszczenie. Możecie mieć problemy i narazić się na zarzuty kradzieży. Takie już miałam sprawy - przyznała adwokatka. - Jedzcie i pijcie, dopiero jak zapłacicie - dodała.

Czy w sklepie można najpierw zjeść, a potem zapłacić?

Nie wszyscy internauci zgadzają się z nagraniem adwokatki. W komentarzach burza. "A gdzie wolno? Nigdzie"

Pod nagraniem adwokatki pojawiło się wiele komentarzy internautów. Niektórzy wprost przyznali, że nie zgadzają się z tym, o czym opowiedziała na nagraniu i w rzeczywistości sytuacja wygląda inaczej. Inni zaś uznali, że w ogóle nigdzie nie wolno kosztować produktów, zanim je kupimy.

Tymczasem każda matka w niemieckim sklepie daje dziecku coś z pieczywa, bo młody nie wytrzyma do kasy.

A gdzie wolno? Nigdzie.

Nie wiem, kto kosztuje w sklepie owoce, brudne i dotykane przez milion brudnych rąk.

A to ciekawe, bo mnie profesor uczył, że umowa kupno-sprzedaż została zawarta w momencie, kiedy klient zgodził się na cenę i wziął produkt z półki...

A co na to przepisy? Okazuje się, że w Polsce rzeczywiście jest to zabronione. - Zgodnie z regulacją prawną własność rzeczy przechodzi na kupującego w momencie zapłaty za towar. Zatem z tej perspektywy produkt, który został wzięty z półki, ale nie nastąpiła za niego płatność, pozostaje własnością sprzedawcy. Jeśli klient zje zabrany produkt przed zapłatą, czyli towar, który do niego nie należy, istnieje przesłanka, iż doszło do wykroczenia - wytłumaczył w rozmowie z "Głosem Koszalińskim" Bartłomiej Tarłowski, menadżer ds. rozwoju franczyzy i komunikacji korporacyjnej z Grupy Muszkieterowie, właściciela Intermarche i Bricomarche. Jeśli masz ochotę, zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.