Brąz Ligi Narodów i co dalej? Przestańmy powtarzać się jak zdarta płyta
Brąz Ligi Narodów i co dalej? Przestańmy powtarzać się jak zdarta płyta
Polscy siatkarze zdobyli brązowy medal w tegorocznej edycji Ligi Narodów. Turniej finałowy poza walką o miejsca na podium był także ostateczną batalią między zawodnikami, którzy mieli ostatnią szansę, aby przekonać do siebie Nikolę Grbicia. Jednak tej sytuacji można było uniknąć. Co wiemy, po rywalizacji w łódzkiej Atlas Arenie?
Turniej finałowy Ligi Narodów w Łodzi był ostatnim sprawdzianem dla siatkarzy reprezentacji Polski przed ogłoszeniem składu na igrzyska olimpijskie. Pierwotnie plan wyglądał inaczej i 12-osobowa kadra z 13 zawodnikiem rezerwowym miała zostać przedstawiona po fazie zasadniczej imprezy. W międzyczasie doszło do zmiany i serbski szkoleniowiec postanowił wybrać kadrę dopiero po zakończeniu walki w LN.
- Jak już trener poda skład, dopiero będziemy się zastanawiać, co dalej - mówił w niedzielę Jakub Kochanowski. - Nic jeszcze nie wiem. Przewiduje, że dostaniemy kilka dni wolnego, ale zdziwiłbym się, gdyby to było więcej, niż cztery - kontynuował.
Zdziwieni są kibice, zdziwieni dziennikarze oraz sami zawodnicy. Zamiast swobodnie podejść do turnieju finałowego, który być może zakończyłby się dla nas inaczej, biało-czerwoni wciąż z tyłu głowy mieli myśl, że selekcja na igrzyska olimpijskie jeszcze się nie zakończyła.
Nerwowe decyzje czy świadome ruchy Nikoli Grbicia?
- Można mówić, że wypieramy tę rywalizację z głowy, że nie myślimy o tej niechybnej decyzji trenera, ale ja jeszcze nie grałem w turnieju w takiej atmosferze. Obserwując grę swoich kolegów i wchodząc na boisku wszyscy zdawali sobie sprawę, że to są ostatnie chwile, żeby pokazać trenerowi, że może na niego postawić. Sam jestem zmęczony tym procesem selekcji. Dlatego tym bardziej wielki szacunek dla tej drużyny, że potrafiła się zjednoczyć i wywalczyć ten medal - opowiadał Bartosz Kurek.
Odłóżmy na bok wszelkie sympatie do danych zawodników i chociaż wiem, że to może być trudne, skupmy się na ocenie formy sportowej naszych reprezentantów. Aleksander Śliwka zaznaczał, że w 17-osobowej kadrze powołanej na turniej finałowy Ligi Narodów dosłownie każdy z siatkarzy zasługuje na to, aby na te igrzyska pojechać. Jednak liczba miejsc jest ograniczona, rywalizacja ogromna, a czas ucieka. A on tutaj odgrywa dość istotną rolę.
- Wiadomo, że czeka nas olimpijska selekcja, a mamy naprawdę bardzo szeroką kadrę świetnych zawodników. Każdy z nich zasługuje, żeby grać i pojechać na igrzyska. Ufamy trenerowi, wierzymy w to, co robi, a sami staramy się utrzymać dobrą atmosferę i ciężko pracować, żeby każdy z nas był gotowy - przekonywał przyjmujący.
To, że mamy urodzaj w polskiej siatkówce i żyjemy naprawdę w złotych czasach dla tej dyscypliny sportu to wiemy. Każdego roku przed wielką imprezą każdy selekcjoner, który obejmował tę drużynę przeżywał taki sam ból głowy. Zawsze ktoś będzie poszkodowany, a ktoś wywalczy przepustkę rzutem na taśmę. Czy możemy mieć "pretensje" do samych graczy, gdzie każdy z nich prezentuje tak wysoki poziom, że to jest kłopot? To akurat dobra wiadomość. Jednak nagła zmiana decyzji co do ogłoszenia ostatecznej kadry może budzić już mieszane odczucia. Czy to wyjdzie na dobre? O tym dowiemy się za blisko miesiąc w stolicy Francji.
Kolejka chętnych po medal w Paryżu
A co wiemy na temat rywalizacji zespołowej? Turniej finałowy w Łodzi pokazał nam, że o olimpijskie medale walczyć nie będzie jedna czy dwie ekipy, ale pięć, sześć, a może i więcej. Kolejka po najcenniejsze krążki w tej dyscyplinie jest długa. To, że Polska jest jednym z nich nie powinno dziwić nikogo, ale trzeba mieć świadomość, że sukces od porażki dzieli naprawdę niewiele, czasem wręcz jedna piłka. Jednak przestańmy sądzić, że wyniki uzyskiwane na miesiąc przed imprezą czterolecia mają jakiekolwiek znaczenie. No dobrze... mają dla trenerów, którzy są przed ogłoszeniem kadry olimpijskiej. Ale tylko tyle i aż tyle.
Miesiąc czasu to w świecie sportu dużo i wiele może się wydarzyć. Nie zapominajmy jednak, że my podeszliśmy do tego etapu bardziej na poważnie. Niektóre ekipy, jak np. Włosi w ogóle odpuściły swoim najlepszym zawodnikom, wysyłając tzw. drugi garnitur. Która droga okaże się lepsza? Wynik poznamy w pierwszej połowie sierpnia. Ale błagam, nie wyciągamy wniosków z imprezy, która w całym kalendarzu sezonu reprezentacyjnego jest najniżej w hierarchii. Liga Narodów odbywa się co roku i jedyne co za nią przemawia, to atrakcyjna nagroda finansowa w wysokości miliona dolarów. Dlatego występ tego czy tamtego siatkarza w trakcie turnieju finałowego nie może przekreślać jego udziałowi na IO.
Redakcja poleca
2
Marcin Janusz: W tym sezonie czeka nas wiele takich meczów
2
Oficjalnie: Wilfredo Leon zawodnikiem polskiego klubu. Wielki transfer ogłoszony
2
Piękne chwile przed meczem Polaków. Kibice odśpiewali hymn a cappella
Przeciąganie ogłoszenia składu, ocenianie zawodników przez pryzmat tego, że zdobyli brąz, a nie wygrali. No ludzie kochani. Prawda jest taka, że o sukcesie we Francji zdecyduje nie to, że np. Francuzi na koniec czerwca triumfowali w LN, ale dyspozycja dnia. Ok, w przypadku sięgnięcia po olimpijski krążek wszystkie te dziwne ruchy Nikoli Grbicia będziemy mogli wyprzeć z pamięci, podkreślając jego znakomite posunięcia. Natomiast w przypadku entego potknięcia w ćwierćfinale (czego absolutnie nie życzę!) będzie traktowane w iście januszowskim stylu "no tak, zrobił to i tamto i dlatego zawalił".
Nic dziwnego, że fani żądają sukcesu na igrzyskach olimpijskich. Zeszły rok, w którym wygraliśmy wszystko, co było do wygrania jeszcze bardziej pobudził apetyty najlepszych kibiców na świecie. Jednak nie jesteśmy jedyni, którzy marzą o olimpijskim podium w siatkówce. Także chłodna głowa, spokojnie i z hasłem "Nikola, ufam Tobie" dotrwajmy do 27 lipca, a nawet i dalej.
Źródło: Radio ZET
Zobacz także