W PiS najbardziej boją się tego duetu. "Uważajcie. Nie zbliżajcie się"

Dariusz Joński, Jarosław Kaczyński, Michał Szczerba

“Uważajcie na nich. Nie zbliżajcie się i nie przekazujcie żadnych informacji” — tak o posłach Dariuszu Jońskim i Michale Szczerbie mówiło się na zebraniach klubu Prawa i Sprawiedliwości. Politycy Koalicji Obywatelskiej od 2020 r. odkrywają afery rządu Mateusza Morawieckiego. Obecnie komisje śledcze, na których czele stoją, rozkładają na czynniki pierwsze wybory kopertowe i aferę wizową. W tej drugiej sprawie na jaw wychodzą, coraz to nowe fakty. — Mam dla tych panów złą wiadomość — grzmi w podcaście “Cały ten Majdan” Szczerba, który jest przewodniczącym komisji śledczej do spraw afery wizowej.

• Dariusz Joński i Michał Szczerba od pandemii koronawirusa sieją prawdziwy postrach w szeregach Prawa i Sprawiedliwości. To m.in. oni odkryli wiele nieznanych faktów dotyczących nielegalnej działalności partii Jarosława Kaczyńskiego
• — Nie przewidywali nawet drugiej tury. Nic nie było przygotowane — opowiedział poseł Joński, który bada nieprawidłowości dotyczące wyborów prezydenckich, które miały odbyć się metodą korespondencyjną
• — Byli oni niezidentyfikowani i z różnych części świata, a co mnie najbardziej przeraziło byli to też obywatele Federacji Rosyjskiej — zdradził najnowsze ustalenia w sprawie afery wizowej poseł Szczerba
• Podcast “Cały ten Majdan” to rozmowy Radosława Majdana z ludźmi sportu, show-biznesu i polityki. Całość można odsłuchać w Onet Audio
• Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet

Ich walka z nielegalnymi działaniami Prawa i Sprawiedliwości rozpoczęła się w 2020 r., kiedy w Polsce wybuchła pandemia koronawirusa. Zamknięto m.in. sklepy, parki, lasy, cmentarza, a ludziom kazano siedzieć w domach.

Najgroźniejszy duet polskiej polityki

Swoje prace na tryb zdalny przeniósł także polski Sejm. Jednak Joński i Szczerba, mimo że nie musieli, jeździli do parlamentu i wspólnie pracowali. To właśnie tam zainteresowali się działalnością ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego i jego rodziny.

— Połączyła nas pandemia i zdalny Sejm. My akurat mamy takie pozytywne ADHD, które powoduje, że w domu nie za bardzo chcieliśmy pracować, kiedy dookoła dzieją się różne rzeczy. Mimo że Sejm był całkowicie pusty, to my tam przychodziliśmy, czytaliśmy dokumenty, przeglądaliśmy prasę, czytaliśmy artykuły i pewnego dnia, siedząc przy jednym stole, czytaliśmy tekst o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, który napisała Judyta Watoła z “Gazety Wyborczej”. Artykuł pokazywał pierwsze sygnały, że dookoła ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego zaczynają się dziać różne dziwne rzeczy. Spółki powiązane z jego rodziną otrzymywały gigantyczne dotacje — opowiadał Szczerba.

— Zastanawialiśmy się, jak to jest możliwe, że taki człowiek odpowiadał za nasze zdrowie. Daliśmy mu wszelkie uprawnienia m.in. żeby nie stosował zamówień publicznych, więc co w tym ministerstwie może się dziać — wyjaśnił Szczerba.

Łukasz Szumowski

Joński i Szczerba zaczęli drążyć niepokojące interesy w Ministerstwie Zdrowia. Jak się okazało, resort w kwietniu 2020 r. zakupił 1 tys. 241 respiratorów, które były niezbędne w walce z pandemią, od Andrzeja Izdebskiego i jego firmy E&K. Był on handlarzem bronią, który, jak informowały media, w 1991 r. pośredniczył w sprzedaży polskich pistoletów na Bliski Wschód. Oprócz tego Organizacja Narodów Zjednoczonych zarzucała mu łamanie embarga na broń dostarczaną do Angoli czy Liberii.

— Był na czarnej liście ONZ. Nazywajmy rzeczy po imieniu, to był po prostu agent — powiedział Dariusz Joński.

— To wszystko, co robiono, było niezgodne z prawem. W Polsce jest taka instytucja, która nazywa się Prokuratoria Generalna RP, która stoi na straży interesu Skarbu Państwa i każdą umowę, która przekracza 50 mln zł, musi zaopiniować. Ta umowa, którą podpisał handlarz bronią, była na 250 mln zł. Nikt tej umowy, oprócz pracowników Ministerstwa Zdrowia i handlarza, nie widział. Natomiast sama umowa była konsultowana pomiędzy Wielkim Piątkiem a Poniedziałkiem Wielkanocnym. Nie ma śladów opiniowania tego dokumentu, przynajmniej do tego nie dotarliśmy — dodał Szczerba.

— Była pełna zgoda rządu PiS na to, co robił. Pokazaliśmy przecież, że nie dostarczył respiratorów, on też wtedy zaczął handlować z Orlenem i KGHM-em. List gończy był wystawiony dopiero po dwóch latach. Robił sobie, co chciał, a kasy nie oddawał. Co lepsze, po dwóch latach, on otworzył firmę w Albanii i chciał sprzedawać respiratory — zaznaczył Joński.

Ostatecznie Izdebski 20 czerwca 2022 r. zmarł. Początkowo jego śmierć owiana była tajemnicą. Za handlarzem bronią Interpol wydał list gończy już po jego śmierci, a w trakcie identyfikacji zwłok nie było nikogo z polskich służb, które o tym fakcie miało dowiedzieć się 13 lipca 2022 r., czyli dziewięć dni po skremowaniu ciała.

Wielka akcja czyszczenia skrzynek mailowych

Latem 2023 r. wybuchła kolejna afera. Tym razem chodziło o podejrzenie korupcji podczas przyznawania wiz do Polski przez urzędników Ministerstwa Spraw Zagranicznych i służby konsularnej. Chodziło o “ręcznym kierowaniu” wydawania wiz imigrantom z Afryki oraz Azji Południowo-Wschodniej, a wszystkim miał zarządzać były już sekretarz stanu w resorcie Piotr Wawrzyk. Jak informowali wtedy posłowie KO Jan Grabiec i Marcin Kierwiński, ich kontrola poselska wykazała, że do Polski w ten sposób miało trafić ponad 250 tys. imigrantów.

Po przejęciu władzy przez koalicję 15 października (KO, PSL, Polska 2050, Lewica), jedną z pierwszych decyzji nowego Sejmu było powołanie komisji śledczej, która ma na celu zbadanie tamtych nieprawidłowości. Przewodniczącym został Michał Szczerba.

— W tej chwili pracuję na dokumentach Ministerstwa Spraw Zagranicznych i sięgam po maile pomiędzy Piotrem Wawrzykiem a dyrektorami. Wydawał on różne polecenia, kogo wpuścić, kogo nie wpuścić, kogo kontrolować, a kogo wpuścić, tak bez żadnego trybu. Wtedy kiedy wyszło na jaw, że ludzie za załatwianie wiz otrzymują miliony złotych, odbyła się wielka akcja czyszczenia skrzynek mailowych, ale mam dla tych panów złą wiadomość. Serwery nie płoną tak jak papier. Okazało się, że wszystkie te maile udało się zgrać i w tej chwili je dokładnie sprawdzamy. Nie chce za wiele ujawniać, bo komisja się dopiero rozkręca, ale są to porażające informacje — podkreślał Szczerba.

Piotr Wawrzyk

Polityk Koalicji Obywatelskiej zdradził w podcaście “Cały ten Majdan” również, że ówczesny rząd PiS utworzył specjalną ścieżkę, dzięki której omijano prawo, a do Polski i krajów strefy Schengen trafiło w ten sposób prawie 100 tys. niezidentyfikowanych w żaden sposób ludzi, w tym obywatele Rosji.

— Rząd Mateusza Morawieckiego wytworzył tzw. ścieżki biznesowe. Normalnym warunkiem, żeby ktoś otrzymał wizę pracowniczą i wjechał do Polski, jest pozwolenie na pracę, czyli pracodawca musi zgłosić wniosek do wojewody, który wydaje decyzję. Ścieżka biznesowa polegała na tym, że nie potrzebne jest pozwolenie na pracę, tylko potrzebna jest deklaracja pracodawcy lub oświadczenie, że kogoś zatrudnia i tym kanałem do naszego kraju wjechało 90 tys. ludzi. Byli oni niezidentyfikowani i z różnych części świata, a co mnie najbardziej przeraziło byli to też obywatele Federacji Rosyjskiej — zdradził Szczerba.

“Poinformował prezesa, że organizuje wybory albo rezygnuje”

Poseł Joński po tym jak PiS utracił władze, stanął na czele sejmowej komisji śledczej do spraw wyborów kopertowych. Przypomnijmy, że 10 maja 2020 r. miała odbyć się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Ze względu na pandemię koronawirusa głosowanie miało odbyć się drogą korespondencyjną, co od samego początku budziło sporo kontrowersji.

— Jest kwiecień 2020 r. Jesteśmy wszyscy pozamykani w domach, a rządzący myślą, jak na szybko zrobić wybory korespondencyjne, żeby wygrał ich kandydat. Do tego stopnia, że nie przewidywali nawet drugiej tury. Nic nie było przygotowane — zaczął Joński.

Sprawą zajęła się także Najwyższa Izba Kontroli, której raport ujawnił liczne nieprawidłowości podczas organizacji tych wyborów. Przypomnijmy, że doszło m.in. do wcześniejszego wycieku kart do głosowania czy nielegalnego przekazania Poczcie Polskiej spisu wyborców.

— Zaprosiliśmy prezesów Poczty Polskiej, którzy najpierw z mediów dowiedzieli się, że będą odpowiedzialni za przygotowanie wyborów kopertowych, a następnie przyjechał urzędnik z Ministerstwa Aktywów Państwowych i poinformował prezesa, że organizuje wybory albo rezygnuje. Przemysław Sypniewski pracował w poczcie od lat 90., to nie był byle kto i powiedział: “Proszę pana, nie jesteśmy w stanie rozwieść tych pakietów”. Usłyszał: “to niechskłada pan rezygnację”. No i to zrobił, po czym PiS wyznaczył takiego prezesa, który powiedział, że zrobi dla nich wszystko — kontynuował Joński.

Obrady sejmowej komisji śledczej do spraw wyborów kopertowych

Ostatecznie 7 maja 2020 r. Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że 10 maja 2020 r. wyborów nie będzie. Ustawa z 16 kwietnia 2020 r. pozbawiała PKW kompetencji do ustalenia wzoru i zarządzenia druku kart do głosowania. Są one koniecznym warunkiem do przeprowadzenia głosowania.

Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbyła się finalnie 28 czerwca 2020 r., a druga dwa tygodnie później. Na drugą kadencję został wybrany reprezentujący PiS Andrzej Duda, który do samego końca toczył wyrównaną walkę z kandydatem KO Rafałem Trzaskowskim.

PiS się ich boi

Joński i Szczerba opowiedzieli również, że często byli tematem do rozmów podczas spotkań klubu PiS. Od momentu, kiedy zaczęli badać nieprawidłowości dotyczące działalności dawnej partii rządzącej, a obecnie opozycji.

— Byliśmy tematem na zebraniach klubu PiS, mówiono: “Uważajcie na nich. Nie zbliżajcie się i nie przekazujcie żadnych informacji”. Byliśmy nawet w mailach Dworczyka, pisano, gdzie idziemy i czego chcemy. Pamiętajmy, że PiS w ciągu tych ośmiu lat przejął wszystkie instytucje. Mógł robić wszystko — wyjaśnił Joński.

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco