To się nie dzieje! Nikt na nich nie stawiał, a oni zlali głównego kandydata do mistrzostwa!

Sensacja w Mielcu! Stal pokonała lidera tabeli Jagiellonię Białystok. W środku w białej koszulce strzelec pierwszego gola dla Stali Ilja Szkurin. Tyłem na pierwszym planie Mateusz Matras, który trafił na 2:1.

Piłkarze Jagiellonii przed meczem na Podkarpaciu wszystko mieli w swoich rękach. Wystarczyło, że pokonaliby Stal, a chyba nawet burza śnieżna w licu nie pozbawiłaby ich mistrzostwa Polski. Jednak drużyna z Podlasia sensacyjnie przegrała w Mielcu 2:3 i narobiła sobie poważnych problemów. Na trzy kolejki przed końcem sezonu przewaga Jagi nad drugim w tabeli Śląskiem Wrocław stopniała do zaledwie dwóch punktów.

Od pierwszej akcji piłkarze z Białegostoku pokazywali, że przyjechali do Mielca po swoje. Żeby zainkasować trzy punkty i powoli mrozić szampana, którym wzniosą toasty za mistrzostwo Polski.

W 12. minucie goście za sprawą Nene wyszli na prowadzenie i wydawało się, że żadna krzywda na Podkarpaciu stać im się nie może. A kiedy cztery minuty później Jesus Imaz trafił w poprzeczkę, to było niemal pewne, że kolejne bramki dla Dumy Podlasia są tylko kwestią czasu.

Szkurin goni Exposito

Plan trenera Adriana Siemieńca na to spotkanie mocno się zachwiał w 35. minucie, kiedy pierwszą groźną akcję Stali na gola zamienił Ilja Szkurin, który mocnym strzałem głową doprowadził do remisu. Dla Białorusina było to już 15. trafienie w tym sezonie i napastnik z Mielca już tylko o dwa gole ustępuję prowadzącemu w tabeli strzelców Erikowi Exposito ze Śląska Wrocław.

Marczuk znów zawiódł

Na drugą połowę goście wyszli mocno zmotywowani i zdenerwowani faktem, że dali sobie wbić gola. I od razu ruszyli do ataku. Nene zagrał w poprzek pola karnego do Dominika Marczuka, a ten z najbliższej odległości spudłował. Kibicom Jagiellonii od razu stanął przed oczami mecz z Pogonią, kiedy to w ostatniej akcjio spotkania w niemal identyczny sposób Marczuk przestrzelił i drużyna z Białegostoku zaledwie zremisowała z Portowcami.

Dwa potężne ciosy Stali. Jaga na deskach

Co nie udało się faworytom, stało się udziałem skazywanej na pożarcie Stali. Chwilę po pudle młodzieżowca Jagi, Łukasz Gerstenstein idealnie dośrodkował na głowę Mateusza Matrasa, a specjalista od gry w powietrzu strzelił na 2:1. Trybuny w Mielcu ogarnęła ekstaza, a gracze z Podlasia bezradnie patrzyli po sobie, jakby nie dowierzając, że niedoceniani gospodarze znowu zrobili im krzywdę.

Piłkarze Jagi jeszcze nie doszli do siebie postracie drugiej bramki, a już przegrywali 1:3. W 52. minucie z prawej strony pola karnego na strzał po ziemi zdecydował się Gerstenstein. To uderzenie totalnie zaskoczyło Alomerovicia, który przepuścił futbolówkę między nogami.

Nadzieję choćby na remis przywrócił gościom Afimico Pululu, który na kwadrans przed końcem trafił na 2:3. W końcówce mógł wyrównać Mateusz Skrzypczak, ale bramkarz Stali Mateusz Kochalski świetnie sparował ten strzał.

Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek Jagiellonia ma już tylko dwa punkty przewagi nad drugim w tabelki Śląskiem Wrocław.