To dlatego przepadliśmy na Eurowizji? Artur Orzech skomentował występ Luny
To dlatego przepadliśmy na Eurowizji? Artur Orzech skomentował występ Luny
Luna wystąpiła w półfinale Eurowizji 2024 z Piosenką “The Tower”, ale nie zakwalifikowała się do sobotniego finału. Artur Orzech, który miał okazję komentować konkurs z udziałem polskiej reprezentantki wskazał, wskazał, co jego zdaniem mogło wpłynąć na porażkę Polski w Malmö. Okazuje się, że niebagatelną sprawą jest kolejność występowania na scenie.
: Artur Orzech skomentował porażkę Luny w półfinale
We wtorek 7 maja odbył się półfinał Eurowizji 2024 z udziałem
. Artystka zaprezentowała na scenie widowiskowy show do piosenki “The Tower”, lecz nie zakwalifikowała się do finału. Wielu widzów było zaskoczonych słabym wynikiem Polski i podkreślało, że należało nam się miejsce w finałowej dwudziestce.
Zobacz także
W sieci trwa dyskusja nad przyczynami przegranej Polski w Malmö. Głos w tej sprawie zabrał
, który po kilku latach przerwy wrócił do komentowania konkursu Eurowizji, i relacjonował półfinał z udziałem naszej reprezentantki. Zdaniem dziennikarza występ Luny był świetnie przygotowany i nowatorski pod względem efektów. Szczególnie spodobała mu się element szachownicy, którego jeszcze w konkursie nie widział. Luna miała pecha? Orzech o przyczynach porażki Polski na Eurowizji
Co zawiodło? Z doświadczenia Orzecha wynika, że poza interesującym show na Eurowizji istotne jest to, kiedy odbywa się występ. Najlepiej zapamiętywani są wykonawcy z początku i końca konkursu. Luna miała pecha, bo jej występ odbywał się w środku gali. Nie pomogło też umiejscowienie Polski pomiędzy faworytami do zwycięstwa – Ukrainą i Chorwacją.
– Jak już wchodzimy w taką socjotechnikę występów eurowizyjnych, to pierwszy półfinał potwierdził, że na Eurowizji sprawdzają się rzeczy najprostsze: dobrze jest rozpoczynać koncert, ewentualnie być na miejscu drugim, dobrze też jest koncert zamykać, tak jak tu zamykały Portugalia i Luksemburg. Widzowie jakoś najszybciej je wieczorem zauważają, bo oglądają na początku, chcąc zobaczyć, jak to wydarzenie się otworzy, a potem, czekają na głosowanie, oglądają końcówkę występów. Jest to przebadane statystycznie dosyć gruntownie. My byliśmy w środku i […] bardzo ciężko było się w tym towarzystwie znaleźć i pokazać coś, co zarówno w warstwie muzycznej, jak i scenicznej będzie absolutnie oszałamiające. Trochę między młotem a kowadłem – skomentował w rozmowie z Onetem Artur Orzech.
Redakcja poleca