Tajemnice działania łowców talentów. Mają kilka trików
Tajemnice działania łowców talentów. Mają kilka trików
“Łowcy talentów” są jak zawodowi swaci i swatki, ale nie o sprawy sercowe chodzi. To skauci, których zadaniem jest zdobyć zaufanie najlepszych w branży specjalistów. Ludzi, których zarobki często liczone są w dziesiątkach tysięcy złotych. Opisujemy kulisy pracy headhunterów.
- Headhunterka Roksana Grocki zaznacza, że pracodawcy potrafią szczegółowo analizować aktywność kandydatów na pracowników
- Daje też garść rad, które mogą się przydać praktycznie każdemu pracownikowi, bez względu na zarobki czy pozycję
- Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
— Najwyższe wynagrodzenia na stanowiskach eksperckich są tradycyjnie w branży e-commerce czy branży medycznej. Bardzo dobrze zarabia się również w sektorze finansowym. Na stanowiskach dyrektorów w firmach powyżej tysiąca pracowników wynagrodzenia plasują się od 35 tys. zł do 50 tys. zł brutto. O podobnych zarobkach mówimy też na stanowiskach związanych z zarządzaniem przedsiębiorstwem — mówi Onetowi Roksana Grocki, dyrektorka działu rekrutacji w firmie Human & Hunter Professional.
Najlepsze zarobki w branży
— Sektor, w którym można oczekiwać wysokich zarobków to również logistyka i łańcuch dostaw, gdzie managerowie osiągają wynagrodzenia powyżej 20 tys. zł brutto, do nawet 35 tys. zł brutto. Są oczywiście role, które wykraczają poza górne widełki danej branży. Na najwyższe zarobki mogą liczyć osoby, które są “nazwiskiem” w swojej dziedzinie. Te osobistości często prowadzą popularne social media, występują na konferencjach, ale też dzielą się wiedzą. Mają swoją tzw. markę osobistą. Niekiedy firmy są w stanie bardzo dużo zapłacić tylko za to, że pełnią dla nich rolę konsultantów w jakieś sprawie — dopowiada.
Roksana Grocki jest headhunterką. Gdy odrzucam korporacyjny żargon, wychodzi mi na to, że “łowca głów” szuka najlepszych talentów w danej branży. Ludzi, którzy dzięki swojej wartkiej specjalizacji zarabiają nawet kilka razy więcej niż przeciętnie.
Jest swoistym łącznikiem na linii pracodawca — pracownik. Moja rozmówczyni mocno podkreśla, że headhunterzy nie skupiają się wyłącznie na stanowiskach wysokiego szczebla. — Jesteśmy w stanie pomóc z wyszukaniem różnych kandydatów z trudno dostępnymi kwalifikacjami — zaznacza.
“Możesz mi znaleźć coś lepszego?”
— Jeżeli chodzi o ekspertów w swoich dziedzinach, to wciąż jest to rynek pracownika. Ale wielu pracowników ma już dużą świadomość tego, że rynek pracy się zmienia. Że trzeba wychodzić do pracodawców ze swoim profilem zawodowym. Wielu nie poszukuje już lepszej pracy tylko poprzez standardowe portale ogłoszeniowe. Proaktywnie kontaktują się z headhunterami i oferują swoje CV — słyszę.
Wielu pracowników rozgląda się za pracą nie w momencie, gdy grozi im bezrobocie. Mają pracę, ale szukają nowych możliwości rozwojowych. Wtedy najczęściej podnoszą telefon i dzwonią do zaprzyjaźnionego headhuntera, a rozmowę można streścić do jednego pytania: możesz mi znaleźć coś lepszego?
Moja rozmówczyni jest w branży blisko 15 lat. Najpierw była rekruterką, od dziewięciu lat jest już na headunterskim levelu. Różnicę tłumaczy mi następująco. — Headhunter w swojej pracy wychodzi poza standardowe metody działania. Trzeba szukać kontaktów i wykazywać się kreatywnością. Na początku po prostu wsiadałam w samochód i jechałam w teren. Odwiedzałam konferencje i targi branżowe. W ten sposób poznawałam ludzi. Teraz ta wiedza jest bezcenna.
Skauci i swaci
Do headhuntera dzwonią zarówno duże, jak i mniejsze firmy.
Znów duże uproszczenie, ale rozmowa wygląda trochę w takim stylu: — W firmie mamy pięć miejsc na stanowisko specjalistyczne, kandydat musi wykazać się…
Albo tak: — Mamy wolne stanowisko, chcemy tej konkretnej osoby (i tu pada nazwisko).
Roksana Grocki tłumaczy mi to w bardziej skomplikowany sposób. Drapię się w głowę, bo to dla mnie zupełnie inny świat. — A w sumie, dlaczego ten pracodawca sam nie zadzwoni do tego kandydata? — pytam.
— To są działania bardzo bezpośrednie, a pracodawcy chcą najpierw poznać zawodowe potrzeby i potwierdzić kompetencje danego eksperta. Pierwszy etap jest też budowaniem zaufania kandydata — odpowiada headhunterka.
Kojarzy mi się to z wojskowymi zwiadowcami, którzy wysyłani są na przeszpiegi. Dzielę się taką refleksją, ale rozmówczyni nakierowuje mnie bardziej na skojarzenia sportowe i rolę skauta. Dorzucam jeszcze jedno skojarzenie, bo pachnie mi to wszystko trochę działaniem w stylu swatki. — Coś w tym jest. Ludzie w branży mówią, że headhunterzy zawodowo łączą ludzi — uśmiecha się moja rozmówczyni.
Nie tylko o pieniądze chodzi
Headhunterzy wykorzystują zarówno portale branżowe, sieci kontaktów, jak i nowoczesne narzędzia z wykorzystaniem AI. Gdy dostają zlecenie od firmy, około tygodnia trwa stworzenie grupy docelowej oraz przedstawienie pierwszych kandydatów. Później następuje wybór konkretnych nazwisk i zdobywanie informacji właśnie o nich.
— Zanim dojdzie do pierwszej rozmowy z trudno dostępnym pracownikiem, headhunterzy szukają w swojej sieci osób, które go znają. Zbierają informacje, przygotowują się do rozmowy. Sam wywiad jest mocno dostosowany do danej branży i wąskiej specjalizacji — opowiada moja rozmówczyni.
Eksperci, którzy z reguły i tak już bardzo dobrze zarabiają, kuszeni są przez nowych pracodawców m.in. możliwością rozwoju przy ważnych i dużych projektach. Bywa, że właśnie to sprawia, że dany specjalista decyduje się na zmianę pracy. Bo okazuje się, że jego główną motywacją nie są już tylko pieniądze, a właśnie chęć samorozwoju. Dobry headhunter musi umiejętnie wyczuć, co motywuje danego kandydata. Tym bardziej że firmy headhunterskie często dają swoistą gwarancję pracodawcy, że zwerbowany przez nich pracownik nie odejdzie po kilku miesiącach, a zostanie na dłużej.
Bądź w centrum wydarzeń i uważaj na to, co piszesz
Reguły na rynku pracy, jak mówi nam Roksana Grocki, ustalane są przez ekspertów z sektora inżynieryjnego i technologicznego. — To ludzie, których interdyscyplinarna wiedza lub wręcz rzemieślnicze umiejętności są bardzo trudne do zastąpienia przez sztuczną inteligencję czy rozwiązania automatyzacyjne — wyjaśnia.
W rozmowie Grocki mocno podkreśla znaczenie “marki osobistej”. Daje też garść rad, które mogą się przydać praktycznie każdemu pracownikowi, bez względu na zarobki czy pozycję. Pierwszą można streścić następująco: przemyśl, co publikujesz w internecie, pracodawcy potrafią szczegółowo analizować taką aktywność i to z wielu lat wstecz, zwłaszcza na eksponowanych stanowiskach.
Rada numer dwa: bądź w centrum wydarzeń. — Warto zaangażować się w wystąpienia publiczne, brać udział w konferencjach branżowych. Tam można poznać wiele osób z branży, zbudować swoją sieć kontaktów. To niekiedy może być kluczowe — podkreśla ekspertka.