Demolka Cracovii. Szok! Sześć goli i czerwona kartka w drugiej minucie

Piłkarze Cracovii

Cracovia w efektownym stylu rozpoczęła rundę wiosenną piłkarskiej Ekstraklasy, rozbijając Radomiaka Radom aż 6:0! Piłkarze gości kończyli mecz w “9” po dwóch czerwonych kartkach. Gospodarzy do wygranej poprowadził Paweł Jaroszyński, który zdobył dwa gole i zanotował asystę. Dla Pasów sobotnia wygrana jest niezwykle cenna ze względu na sytuację w tabeli.

Cracovia była szczególnie zdeterminowana, by od zwycięstwa zacząć ligową wiosnę i wydostać się z dołu tabeli. Sobotni mecz z Radomiakiem rozpoczął się po myśli gospodarzy, bo już w drugiej minucie czerwoną kartkę obejrzał Leonardo Rocha z Radomiaka za brutalny faul na debiutancie w barwach Pasów — Patryku Sokołowskim.

Piłkarz zespołu z Radomia opuścił boisko już po 80 sekundach. Można było mieć obawy, czy Sokołowski będzie mógł kontynuować swój pierwszy mecz w zespole Cracovii, ale po otrzymaniu pomocy medycznej wrócił do gry. Czerwona kartka nie była jedynym problemem Radomiaka, który chwilę później otrzymał kolejny cios.

Cracovia szybko wykorzystała grę w przewadze

W tym spotkaniu także pierwsza sytuacja i pierwszy celny strzał zakończył się bramką. Po rzucie rożnym bitym przez Michała Rakoczego, obrońcy Radomiaka wybili piłkę tuż przed pole karne. Tam tylko czekał Paweł Jaroszyński, który przymierzył mocno i celnie. Piłka zatrzepotała w siatce.

Radomiak przeszedł do ataków, ale w osłabieniu nie było mu łatwo stwarzać sytuacji. Skończyło się na niecelnych próbach strzału. W 18. minucie było już jednak 2:0. Benjamin Kallman wygrał pojedynek z goniącym go obrońcą, którym był Mike Cestor. Fin przyspieszył i uderzył po skosie w długi róg. Strzał okazał się nie do obrony.

Zaraz potem, bo w 20. minucie do bramki trafił Radomiak, ale sędziowie bez cienia wątpliwości odgwizdali pozycję spaloną. Goście próbowali jeszcze ataków, ale nie były one skuteczne. Strzały piłkarzy z Radomia były blokowane.

Nieustające ataki gospodarzy

Skuteczna w 32. minucie okazała się znów Cracovia. Pasy wyprowadziły atak oskrzydlający lewę stroną. Piłka została wrzucona na Kakabadze, który spod samej linii końcowej dośrodkował w stronę Patryka Makucha. Po drodze piłki dotknął obrońca i nabrała ona bardzo dziwnej rotacji. Sytuacji nie uratował bramkarz Gabriel Kobylak. Piłka leciała do bramki, ale jeszcze tuż przed linią odbiła się od Dawida Abramowicza i to jemu zaliczono trafienie.

W kolejnych minutach Radomiaka niepokoił mocnym uderzeniem Michał Rakoczy, ale Kobylak był na posterunku i sparował piłkę na rzut rożny. Po pierwszej połowie spotkanie było właściwie rozstrzygnięte. Pasy skwapliwie skorzystały z gry w przewadze i wykazały się dużą skutecznością.

Cracovia nie chciała się zatrzymać

Po przerwie Cracovia wykorzystywała swoją grę w przewadze, nękając częstymi atakami przyjezdnych z Radomia. 21-letni Kobylak w 62. minucie skapitulował po raz czwarty. Tym razem za sprawą Patryka Makucha, który odnalazł się w polu karnym gości i strzelił swoją czwartą bramkę w sezonie, a na tablicy pojawił się wynik 4:0.

Gospodarzom nie wystarczyła czterobramkowa przewaga i krakowianie ruszyli z kolejnymi akcjami. Zaledwie trzy minuty po czwartej bramce Cracovia wyprowadziła piąty cios. Tym razem strzelcem był Jani Atanasov, który na murawie zameldował się raptem minutę wcześniej.

W 86. minucie czerwoną kartkę obejrzał jeszcze Michał Kaput z Radomiaka, a w doliczonym czasie Pasy wyprowadziły ostatni cios. Drugiego gola w spotkaniu zdobył Paweł Jaroszyński.

Pomimo kilku sytuacji gospodarzy mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 6:0. Cracovia dzięki zwycięstwu awansowała o dwie pozycje w tabeli na 11. miejsce, spychając na 12. Radomiaka. Pasy w następnej kolejce zgrają na wyjeździe z Zagłębiem Lubin, a Radomiak podejmie w Radomiu Pogoń Szczecin.

Tak prezentuje się tabela Ekstraklasy: