Policjant z Konina podczas pościgu zastrzelił 21-latka. Sędzia: to mogło być zabójstwo

Policjant Sławomir L. w trakcie procesu w Sądzie Okręgowym w Kaliszu

Nie przypadkowy wystrzał, lecz zabójstwo — na taki możliwy scenariusz wskazuje sędzia Małgorzata Zimorska w głośnej sprawie dotyczącej zastrzelenia 21-latka przez policjanta z Konina. W lutym złożyła zdanie odrębne do wyroku, w którym dość łagodnie potraktowano oskarżonego policjanta Sławomira L. Teraz znane są szczegóły jej opinii na temat tragedii w Koninie. Stanowisko pani sędzi, z którym zapoznał się Onet, może doprowadzić do przełomu w sprawie.

• Do tragedii doszło w listopadzie 2019 r. w Koninie, we wschodniej Wielkopolsce. 21-letni Adam Czerniejewski uciekał przed goniącym go policjantem Sławomirem L. Został przez niego zastrzelony
• Ojciec Adama mówił później, że to była egzekucja, a jego syn uciekał, bo bał się agresywnego policjanta. Ten z kolei twierdził, że strzelił do 21-latka, bo miał go zaatakować nożyczkami
• Wersję o obronie koniecznej oraz o strzale od przodu, w klatkę piersiową, obalił w lutym sąd w Kaliszu. Uznał, że policjant strzelił w plecy uciekającego Adama, ale zrobił to niechcący, przypadkowo
• Tamten wyrok jest nieprawomocny, a zdanie odrębne złożyła do niego sędzia Małgorzata Zimorska z Kalisza. Jak dowiedział się Onet, w jej ocenie należałoby powołać kolejnego biegłego, bo być może policjanta trzeba skazać za zabójstwo
• Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu 

“Sprawcy najcięższych zbrodni powinni zostać odpowiednio surowo traktowani i to niezależnie od tego, jaką pozycję zajmują, czy zawód wykonują. Celem procesu karnego i kary jest bowiem przywrócenie w społeczeństwie poczucia naruszonego w ostatnich latach bezpieczeństwa, w tym przez funkcjonariuszy policji” — tak kończy uzasadnienie swojego odrębnego sędzia Małgorzata Zimorska z Sądu Okręgowego w Kaliszu.

Zasiadała w trzyosobowym składzie sędziowskim, który w lutym tego roku wydał wyrok w głośnej sprawie dotyczącej policjanta Sławomira L. W trakcie feralnego pościgu, do którego doszło w listopadzie 2019 r. w Koninie, zastrzelił uciekającego przed nim 21-latka.

Sędzia Zimorska nie zgodziła się z dwoma innymi członkami składu, którzy uznali, że choć policjant strzelił w plecy, zrobił to przypadkowo i powinien odpowiadać za nieumyślne spowodowanie śmierci 21-letniego Adama. Tymczasem ona wskazuje, że mogło być zupełnie inaczej, że mogło dojść do zabójstwa.

Kulisy pościgu w Koninie. Dziwne teorie prokuratora Zimonia

Artur Czerniejewski, ojciec zastrzelonego Adama, ze zdjęciem syna

Tuż po tragedii w Koninie, w listopadzie 2019 r., w mieście doszło do zamieszek i starć z policją. Ta sugerowała wówczas mediom, że jej policjant działał w obronie koniecznej, bo miał zostać zaatakowany nożyczkami przez 21-latka podejrzewanego o obrót narkotykami. Taką właśnie wersję, o strzale w obronie własnej i celowaniu w nogi, przedstawił w notatce prowadzący pościg Sławomir L.

Jednak brakowało dowodów na taką jego teorię. Monitoring wokół placu zabaw, na którym zastrzelił 21-latka, uwiecznił sam pościg, ale nie moment strzału. Z kolei powołani w sprawie biegli wydawali sprzeczne opinie. Co więcej, dziwne tezy zaczął potem formułować prowadzący śledztwo prokurator Wojciech Zimoń z Łodzi.

Pisaliśmy o nim w Onecie choćby w sprawie innej tragedii — w Kutnie, gdzie po przesłuchaniu, z policyjnej broni, zginął miejscowy przestępca. W tamtej sprawie prokurator Zimoń oczyścił policjanta z zarzutów, ale potem, dzięki staraniom rodziny zmarłego i jej prywatnemu aktowi oskarżenia, policjant z Kutna został skazany.

W sprawie z Konina prokurator Zimoń także dochodził do bardzo zaskakujących wniosków. Przez pewien czas wydawało się nawet, że może umorzyć także tę sprawę, po tym, jak powołał znanego sobie kontrowersyjnego biegłego z Łodzi prof. Jarosława B. Medyk, znany z wydawania korzystnych dla policjantów opinii, także w sprawie konińskiej opiniował na korzyść policjanta Sławomira L. Twierdził, że to faktycznie mogła być obrona konieczna, bo rana wlotowa była od strony klatki piersiowej, co oznacza, że strzał był od przodu.

Wersja prof. Jarosława B. stała w sprzeczności z opiniami innych biegłych, którzy stwierdzili, że strzał był od tyłu, w plecy uciekającego Adama, niemalże z przyłożenia. Tym samym prokurator Zimoń nie mógł uznać, że to była obrona konieczna. Przyjął więc, że owszem, policjant strzelił w plecy, ale przypadkiem, w trakcie próby złapania uciekającego 21-latka. Oskarżył go więc jedynie o niemyślne spowodowanie śmierci. Nie dopatrzył się u niego choćby przekroczenia uprawnień. Twierdził, że “w badanej sprawie Sławomir L. nie użył, ani nie wykorzystał broni służbowej, bowiem strzał padł przypadkowo z powodu naruszenia ogólnych zasad posługiwania się bronią”.

Wyrok sądu w Kaliszu. Sędzia Zimorska zgłasza zdanie odrębne

Sędzia Małgorzata Zimorska (z lewej) w trakcie procesu policjanta Sławomira L.

W lutym tego roku Sąd Okręgowy w Kaliszu skazał Sławomira L. na trzy lata więzienia. Prokurator Zimoń domagał się kary o połowy krótszej.

Kaliski sąd — a dokładnie dwóch z trzech orzekających sędziów — zgodził się z prokuratorem, że sam strzał był przypadkowy i uznał kwalifikację mówiącą o nieumyślnym spowodowaniu śmierci. Nie zgodził się z nim, jakoby policjant Sławomir L. nie przekroczył swoich uprawnień.

Już w trakcie ogłoszenia tamtego wyroku było wiadomo, że trzech członków składu nie było jednomyślnych. Zdanie odrębne zgłosiła sędzia Małgorzata Zimorska, a teraz wiadomo, dlaczego uznała, że być może policjanta trzeba skazać na znacznie surowszą karę, czyli za zabójstwo.

Wskazała, że w trakcie śledztwa, w 2021 r., prokurator Zimoń postawił hipotezę, która potem “metodą kuli śnieżnej była powtarzana w kolejnych przeprowadzanych opiniach i innych dowodach”. Chodzi o to, że prokurator wystąpił wówczas o opinię do biegłego z zakresu techniki policyjnych interwencji z sugestią, że policjant usiłował złapać uciekającego za tylną część kurtki.

“Od tego momentu do akt sprawy wprowadzono element rzekomo podjętej przez oskarżonego próby zatrzymania pokrzywdzonego przez uchwycenie dolnej części kurtki pokrzywdzonego przy użyciu obojga rąk oskarżonego, w tym jego prawej ręki trzymającej broń” — zauważa sędzia Zimorska.

I dodaje, że taka hipoteza pozwoliła prokuratorowi na twierdzenie, że mamy do czynienia jedynie z nieumyślnym spowodowaniem śmierci w wyniku niefortunnego wypadku. Podkreśliła, że na taką wersję, że policjant chciał złapać Adama i wtedy przypadkiem jego broń wystrzeliła, tak naprawdę nie ma żadnych dowodów. Monitoring nie nagrał samego końca pościgu, ponadto nie ma świadków, którzy widzieliby kluczowy moment zdarzenia.

“Na takiej samej zasadzie można by hipotecznie założyć, że oskarżony przyjął pozycję strzelecką przed oddaniem strzału przy użyciu dwóch rąk, co biegły zobrazował na zdjęciu dolnym znajdującym się w aktach sprawy” — argumentuje sędzia Zimorska.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Proces apelacyjny odbędzie się w Łodzi

W jej ocenie konieczne jest powołanie biegłego z dziedziny balistyki. Trzeba bowiem rzetelnie zweryfikować, czy w ogóle możliwe jest jednoczesne uchwycenie kurtki i naciśnięcie spustu, tym bardziej że broń posiada zabezpieczenie, a ponadto samo naciśnięcie spustu wymaga odpowiedniej siły.

“Należy przy tym wziąć pod uwagę to, że posługiwanie się bronią, tym bardziej załadowaną i skierowaną w kierunku osoby, wyklucza wykonywanie ręką trzymającą broń jakichkolwiek innych czynności, i że funkcjonariusz policji, tym bardziej po wielogodzinnych szkoleniach na strzelnicy — jak w przypadku oskarżonego — powinien mieć taki odruch wypracowany” — tłumaczy swoje stanowisko sędzia Zimorska.

Po opinii biegłego balistyka i eksperymencie procesowy, jak zaznacza sędzia, będzie możliwa ocena, czy to był jedynie tragiczny w skutkach wypadek, czy może jednak zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Czyli świadome oddanie strzału i godzenie się przez policjanta ze skutkiem, czyli możliwością zabicia Adama. Sędzia dostrzega przy tym, że Sławomir L. tuż po postrzale próbował ratować Adama, ale zauważa również, że wcześniej mógł strzelić, bo działał w sytuacji nagłej, był zaskoczony, że 21-latek mu ucieka, mógł mieć problem z racjonalną oceną sytuacji.

Zdanie odrębne złożone przez sędzię Zimorską, że mogło to być zabójstwo w zamiarze ewentualnym, jest zgodne ze stanowiskiem adw. Zbigniewa Krügera, pełnomocnika rodziny. Domagał się już wcześniej m.in. eksperymentu procesowego i szerszego spojrzenia na sprawę. Adwokat zaznacza teraz, że stanowisko sędzi Zimorskiej może wpłynąć na proces odwoławczy. On odbędzie się w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi — rodzina zmarłego i jej adwokat domagają się nowego procesu pod kątem zbrodni zabójstwa. Z kolei policjant i jego obrońcy będą domagać się uniewinnienia.