Podejrzane zachowanie zakonnicy na granicy z Ukrainą. Caritas się odcina
Przejście graniczne w Medyce
Polscy rolnicy zablokowali przejazd przez granicę w Medyce transportu, który — przynajmniej oficjalnie — miał być pomocą humanitarną z krakowskiego Caritasu dla Ukrainy. Okazało się, że wbrew zapewnieniom zakonnicy, w ciężarówce, która miała być wypełniona kocami i ubraniami, znajduje się sprzęt samochodowy z Niemiec. Krakowski Caritas od sprawy się odcina.
Polscy rolnicy protestują na granicy w Medyce przeciwko importowi ukraińskiego zboża. W ramach sprzeciwu blokują przejście graniczne, co powoduje tworzenie się olbrzymich kolejek. Przepuszczany jest jeden samochód na godzinę, ale ta zasada nie obowiązuje transportu z pomocą humanitarną. Te na przekroczenie granicy czekać nie muszą.
Zakonnica chciała przewieźć części samochodowe do Ukrainy. Jest nagranie
W sieci pojawiło się jednak nagranie, które pokazuje, jak niektórzy na tym wyjątku chcą skorzystać. Na filmiku, który w mediach społecznościowych zamieścił Mateusz Wojtarowicz, widać, jak siostra zakonna tłumaczy się z ujawnionego właśnie przez rolników “przekrętu”. O co chodzi?
W ciężarówkach, w których miały znajdować się przekazane przez krakowski Caritas koce i ubrania dla potrzebujących z Drohobycza, odkryto skrzynie z niemieckimi opisami. Miały się w nich znajdować części samochodowe — głównie kable.
“Z tyłu koce upchane tak, żeby nie było widać przodu… Uwagę zwróciło głównie to, że zakonnica strasznie kręciła. Najpierw, że całe auto… Potem, że połowa aż okazało się, że dla Siostry połowa tira to tylko jeden rząd kartonów na końcu więc resztę sami oceńcie” — napisał autor nagrania w mediach społecznościowych.
Pokazał także dokumenty przewozowe świadczące o tym, że transport pochodził z krakowskiego Caritasu i miał trafić do Drohobycza.
— My wam wierzymy na słowo, a wy takie rzeczy robicie — mówi na nagraniu jeden z kontrolujących do zakonnicy.
Krakowski Caritas komentuje
Krakowski Caritas od sprawy jednak się odcina. W krótkim komentarzu zamieszczonym w mediach społecznościowych twierdzi, że istotnie przekazali koce i ubrania dla Caritasu z Drohobycza, ale tylko to.
“Tego dotyczy dokument z naszą nazwą. Transport organizowała sobie Caritas z Drohobycza. O reszcie transportu nic nie wiemy, a siostra ze zdjęć nie jest pracownikiem krakowskiej Caritas, ale prawdopodobnie jest związana z Caritas z Drohobycza…” — twierdzą przedstawiciele krakowskiego Caritasu.