Niespodziewani bohaterowie dają Realowi awans. City nie wykorzystał przewagi
Niespodziewani bohaterowie dają Realowi awans. City nie wykorzystał przewagi
Manchester City zdominował Real Madryt na własnym stadionie i pomimo zdecydowanej przewagi przez większość meczu o końcowym rezultacie zdecydowały rzuty karne. W nich lepszy był wicemistrz Hiszpanii, który dzięki świetnej postawie Andrieja Łunina zagra w półfinale Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium.
Real na Etihad stał przed zadaniem, którego nie udało mu się dokonać ani razu w spotkaniach rozgrywanych w ostatnich sezonach z Manchesterem City: pokonać Citizens na ich obiekcie. Dwie najlepsze drużyny na świecie w fazie pucharowej Ligi Mistrzów trafiły na siebie już po raz 4 w przeciągu 6 lat: dwukrotnie awansowali Królewscy, dwa razy udało się do Citizens, jednak wicemistrzowie Hiszpanii w Manchesterze trzykrotnie przegrywali i raz zremisowali.
Real nie mógł zacząć rewanżowego meczu lepiej, jeśli chciał zakończyć tę niekorzystną passę. Wicemistrz Hiszpanii jak wytrawny bokser trafił już przy pierwszym wyprowadzonym, groźnym ataku. Real wyszedł z własnej połowy z kontrą, którą napędził Bellingham, piłka trafiła do Viniciusa, a ten świetnie odegrał wzdłuż pola karnego do Rodrygo. Stojący blisko bramki Brazylijczyk został zablokowany, ale Ederson nie był w stanie zatrzymać dobitki.
Trzeba jednak przyznać, że był to w zasadzie jedyny moment tak wyraźnej dominacji Realu w tym spotkaniu. Od straty bramki, z krótkimi wyjątkami, na boisku niemal niepodzielnie dominowało City, które do upadłego walczyło o wyrównanie, a potem o zdobycie gola na wagę zwycięstwa. Chwilę po golu Viniciusana na bramkę Łunina uderzał Bernardo Silva, który został zablokowany i Haaland, jednak jego strzał obił poprzeczkę. City zamykało Real w obrębie pola karnego, ale Królewskich to nie deprymowało. Wicemistrzowie Hiszpanii bronili się niezwykle zacięcie, a w kryzysowych momentach ratował ich świetnie dysponowany golkiper.
Redakcja poleca
Manchester City – Real Madryt. Dominacja Citizens, Łunin ratuje Królewskich
City po przerwie ruszyło do kolejnych ataków, które po raz wtóry zatrzymywali obrońcy Realu lub ukraiński bramkarz Królewskich. Po przerwie Łunin zatrzymał m.in. strzał Jacka Grealisha z woleja. Real przez dłuższy okres nie wychodził poza własną połowę, ale zmasowane ataki City nie przynosiły skutku. Do tego, fazy przejściowe w wykonaniu Królewskich zaczęły sprawiać Manchesterowi problemy: żółte kartki za tzw. faule taktyczne w krótkim odstępie czasu dostał Josko Gvardiol i Jack Grealish.
Anglik po jednej z szybszych akcji miał okazję, by pokonać Łunina, ale jego strzał zatrzymał się na bramkarzu Realu. Grealisha po 70. minutach zastąpił Jeremy Doku, który raz za razem próbował zwieść obrońców rywala, jednak bezskutecznie. Real grał w obronie po profesorsku i skutecznie zapobiegał atakom Manchesteru.
Tak było do 76. minuty, w której de Bruyne po nieudanym wybiciu Rudigera trafił z bliska do siatki. Po kilku chwilach Belg miał szansę na dublet, ale niekryty, z dogodnej sytuacji, uderzył wysoko nad poprzeczką. Do końca spotkania City utrzymywało wysokie tempo, świetną okazję miał m.in. Haaland, ale wynik pozostał bez zmian, co oznaczało dogrywkę.
Manchester City – Real Madryt. Dogrywka i rzuty karne na Etihad
W dodatkowych 30 minutach gry utrzymywał się scenariusz z podstawowego czasu: dominacja City i nieliczne odpowiedzi ze strony Realu. Do końca meczu, pomimo licznych prób podejmowanych przez gospodarzy druga bramka nie padła i o końcowym wyniku oraz losach awansu zadecydowały rzuty karne.
Manchester City – Real Madryt 1:1. Kevin de Bruyne 76′ – Rodrygo 12′ (as. Vinicius Junior) Rzuty karne: Alvarez (gol), Luka Modrić (obroniony przez Edersona), Bernardo Silva (obroniony przez Łunina), Bellingham (gol), Kovacić (obroniony przez Łunina), Lucas Vasquez (gol), Phil Foden (gol), Nacho (gol), Ederson (gol), Rudiger (gol).
Źródło: Radio ZET