Barbara Nowacka i Donald Tusk
Przed wyborami nauczyciele kuszeni byli wysokimi podwyżkami płac. Teraz okazuje się, że w kwestii obiecanego 1500 zł diabeł tkwi w szczegółach. Jednocześnie, mimo podwyżek, nauczyciele zastanawiają się nad porzuceniem zawodu. – Planuję założyć firmę. Na pewno nie będzie ona mieć nic wspólnego ze szkolnictwem i kontaktem z rodzicami – podkreśla jedna z nich.
– Przez brak znaczących podwyżek przez ostatnie 20 lat jestem zmuszona do pracy na trzy etaty. Obecne podwyżki to kpina i powie to panu każdy z moich koleżanek i kolegów – słyszymy od jednej z nauczycielek.
– Mam zarabiać prawie 6 tys. zł brutto? Powiem tak – jeżeli naprawdę tyle dostanę tyle, to nawet po odjęciu podatku będzie dobrze. Na razie jest tylko dużo krzyku, a ja zarabiam tyle samo, co w zeszłym roku – mówi z kolei pani Agata.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czekają nas głodowe emerytury. To problem ekonomiczny, nie demograficzny – Biznes Klasa #14
W kwestii zapowiedzi dotyczących podniesienia płac nauczyciele są mocno sceptyczni. Także dlatego, że szalejąca przez ostatnie 1,5 roku inflacja mocno zmieniła postrzeganie zarobków. – Rok temu za codzienne zakupy w sklepie spożywczym płaciłam 100 zł, teraz kosztują już prawie 200 zł. A to wciąż te same produkty. Czy podwyżka zdoła chociaż zniwelować wzrost cen w sklepach? – pyta nauczycielka.
Rezerwę wobec zapowiedzi zachowuje także pani Anna, nauczycielka języka polskiego z 20-letnim stażem. – Mamy tylko obietnice. Niby będzie wyrównanie wynagrodzeń do stycznia, ale ja póki co nic nie dostałam – komentuje.
Ile zostanie z zapowiedzi rządu?
Przed wyborami rząd kusił belfrów wysokimi podwyżkami płac. Podczas gdy średnie wynagrodzenia w gospodarce szły bowiem w górę nawet w tempie kilkunastu procent rocznie, zarobki pedagogów praktycznie stały w miejscu. Doszło do tego, że w 2021 r. początkujący przedstawiciele zawodu zaczęli zarabiać w granicach minimalnej krajowej.
Początek 2024 r. miał być okazją do wyrównania tych krzywd. Idący po zwycięstwo politycy opozycji do znudzenia powtarzali, że podwyżka dla nauczycieli nie może mieć symbolicznego charakteru. – Minimum 1500 zł miesięcznie więcej – padały deklaracje.
Teraz pojawiły się konkrety ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej. W teorii minimalne zasadnicze wynagrodzenie nauczyciela (bez dodatków) ma wzrosnąć następująco:
- początkujący nauczyciel otrzyma 1218 zł brutto więcej niż dotychczas, co oznacza, że jego miesięczna pensja wzrośnie z 3690 zł brutto do 4908 zł brutto,
- nauczyciel mianowany zarobi 1167 zł brutto więcej, co oznacza skok z 3890 zł brutto na 5057 zł brutto miesięcznie,
- nauczyciel dyplomowany może natomiast liczyć na 1365 zł brutto więcej. Zamiast 4550 zł brutto, otrzyma więc 5915 zł brutto.
Czy to oznacza, że rząd wycofuje się z obietnicy złożonej przez Donalda Tuska? “Zapowiadając wzrost wynagrodzenia nauczycieli o 30 proc., nie mniej niż o 1500 zł brutto, brano pod uwagę ogólną płacę otrzymywaną przez nauczycieli (we wszystkich składnikach), a nie tylko wynagrodzenie zasadnicze — jeden element tego wynagrodzenia” — tłumaczy resort edukacji.
Przypomnijmy, że do średniego wynagrodzenia wlicza się wszystkie dodatki, które nauczyciele dostają w ciągu roku. Belfer, który bierze nadgodziny, może tę kwotę zawyżyć. Podobnie jak osoba, która pobierze odprawę emerytalną lub rentową, albo dostaje dodatek za pracę w trudnych warunkach. Wysokość niektórych dodatków zależy także od gminy, w której granicach znajduje się szkoła.
– Dodatek motywacyjny dla nauczyciela w Warszawie jest dużo wyższy od tego, który dostają osoby pracujące na wsi. Stolica mocno zawyża średnią – potwierdza pani Anna.
Właśnie dlatego rządowe obietnice wzbudziły w środowisku nauczycieli konsternację. Bo skoro oficjalne dane odbiegają od prawdziwych zarobków w szkolnictwie, to deklarowane podwyżki również nie przełożą się 1:1 na paski wypłat.
Pieniądze to nie wszystko
Oddzielnym problemem jest malejący prestiż zawodu nauczyciela. Z rozmów z pracownikami oświaty wynika, że jest on równie istotny, co niskie zarobki. A tym tematem rząd w ogóle się przecież nie zajął. – Rodzice stali się roszczeniowi, a ich wymagania są z sufitu – słyszymy.
– Czasami nie mam już sił rozmawiać z rodzicami i tłumaczyć im swoich decyzji. Nie po 15 latach pracy, gdy na koniec dyskusji rodzic i tak szuka sposobu, by “dokręcić mi śrubę”. Nawet od dzieci słyszymy już: “jeżeli się pani nie podoba, może pani zmienić pracę”. Mój staż w zawodzie nie jest jeszcze długi, ale już jestem zmęczona – mówi pani Agata.
Wtóruje jej pani Anna. – Nauczyciel nie ma praktycznie prawa spojrzeć na dziecko, nie mówiąc o dotykaniu go. Rodzice są przewrażliwieni. Nie ma przepisów, które to weryfikują, a przecież w drugą stronę same jesteśmy narażone na ataki fizyczne ze strony uczniów. Mam nadzieję, że rząd podejdzie kiedyś do rozwiązania naszych problemów w bardziej systemowy sposób – dodaje nauczycielka.
Efekt? Mimo podwyżek nauczyciele szukają dróg ewakuacji. Pani Agata nosi się z zamiarem założenia własnej firmy związanej z jej dodatkowymi zainteresowaniami. – Na pewno nie będzie mieć nic wspólnego ze szkolnictwem i kontaktem z rodzicami dzieci – zastrzega.
Pani Anna oprócz prowadzenia zajęć w szkole prowadzi także własną szkołę językową. Jej nowi pracownicy to studenci, którzy traktują pracę jako sposób na dodatkowy zarobek.
Ci, którzy nie rozważają przebranżowienia, zostają w zawodzie nauczyciela głównie ze względu na zaawansowany wiek, który ogranicza im możliwość znalezienia nowej pracy. Inną motywacją są zobowiązania kredytowe, zniechęcające do podejmowania ryzyka.
Zobacz także:
Pułapka na młodych
Związek Nauczycielstwa Polskiego widzi sprawę jeszcze inaczej – kwestią sporną jest nie tyle wysokość samych podwyżek, ile spłaszczenie wynagrodzeń. Związek wyliczył, że po zmianach różnica w zarobkach między nauczycielem początkującym a mianowanym wyniesie zaledwie 149 zł miesięcznie.
– Doceniamy wysiłek rządu w obszarze podwyżek dla nauczycieli. Tak dużych podwyżek nie było, ale nie było też tak dużych ośmioletnich zaniedbań. Jednak nauczyciele mianowani czują się mocno zawiedzeni i urażeni – komentowała na portalu X wiceszefowa ZNP Urszula Woźniak.
Z podobnym problemem zmagają się także przedstawiciele innych nisko opłacanych zawodów. Przykład? Doświadczeni kasjerzy mają pretensje do pracodawców, bo po podwyżce płacy minimalnej różnica zarobków między nimi a ich kolegami z mniejszym stażem spadła niemal do zera. Opisująca ten konflikt “Gazeta Wyborcza” relacjonowała, że pracownicy z kilkuletnim doświadczeniem nie dostali aneksów do umów. Zarabiają więc dokładnie tyle samo, ile w ubiegłym roku. W efekcie starsza stażem część kadry czuje się rozgoryczona i niedoceniona. Zupełnie jak nauczyciele.
– To irytujące, że po latach szkoleń zarobimy niewiele więcej od osób, które dopiero przychodzą do szkoły – mówi pani Agata.
Co stanie się później? Okaże się, że choć inwestujemy w swój rozwój, wzrost pensji będzie minimalny. To pułapka zastawiona na młodych ludzi. Próba przyciągnięcia ich do zawodu, która długofalowo nie rozwiązuje żadnych problemów
dodaje nauczycielka
A środowiska szkolne, jak podkreśla pani Anna, bywają różne. W wielu szkołach panuje głęboka rywalizacja, atmosfera “czepiania się”. – Doświadczony nauczyciel powinien mieć motywację, by pomagać młodszym. Nie wiem, jak będzie to wyglądało, gdy różnica w ich wynagrodzeniach będzie niewielka – zastanawia się.
– Ładujemy sobie nadgodziny, zajęcia dodatkowe. Cały czas robimy kursy, nowe studia. Mój mąż ma już dość, bo nigdy nie ma mnie w domu. Ja sama skończyłam podyplomówkę, żeby mieć możliwość pracy z uczniem, który ma specjalne potrzeby. W pewnej części koszty tych szkoleń trzeba pokrywać z własnych środków. Pomoce naukowe? Dostałam od września jedną ryzę papieru. Uwielbiam swoją pracę i chyba tylko to mnie trzyma – puentuje pani Anna.
Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse
News Related-
Małgorzata Kożuchowska i Redbad Klynstra byli parą. Wygadała się Katarzyna Nosowska
-
Oto ile pieniędzy zarabiają nauczyciele w roku 2023/2024. Takie są ich wypłaty i dodatki. Zobacz minimalne wynagrodzenie 28.11.2023
-
Janek poszedł tylko po jedzenie dla królików. Został ciężko ranny
-
CCC przecenia skórzane kozaki Lasocki. Zachwycają prostym krojem. Okazje też w eobuwie, Deichmann
-
Nie minęło 48 godzin. Błaszczak musi się tłumaczyć z deklaracji
-
Dania ze szkolnej stołówki. Koszmar czy miłe wspomnienie z dzieciństwa? Tak gotowano w PRL
-
Rosja szykuje uderzenie? Putin zatwierdził plan ws. armii
-
Ekstraklasa siatkarek. Pewna wygrana ŁKS Commercecon Łódź
-
Dane medyczne Polaków w sieci. Niewiele można z tym zrobić (aktualizacja)
-
Burza stulecia paraliżuje południową Rosję i Krym; zalane autostrady i budynki, setki tysięcy ludzi bez prądu
-
Android Auto: odświeżone Mapy Google w kolejnych samochodach
-
Lech Wałęsa ujawnił, co zrobił z pieniędzmi za Pokojową Nagrodę Nobla. Piękny gest
-
"Milionerzy" - Tomasz szedł jak burza, ale poległ na pytaniu o byka
-
Urządzili kobietom piekło i uciekli. Usłyszeli zarzuty. Znamy szczegóły