Nauczyciel oburzony zmianami w kanonie lektur. "Ostateczny cios w polonistykę"
Lektury szkolne (zdjęcie ilustracyjne)
Dariusz Martynowicz – aktywny w mediach społecznościowych nauczyciel języka polskiego i wiedzy o społeczeństwie nie kryje rozczarowania proponowanymi przez resort edukacji zmianami w kanonie lektur szkolnych. Nazywa je “ostatecznym ciosem w szkolną polonistykę”.
Kanon lektur szkolnych od zawsze jest kością niezgody między nauczycielami, rodzicami i ministerstwem edukacji. Ministerka Barbara Nowacka w ramach planowanych zmian w polskich szkołach obiecała odchudzenie podstawy programowej, żeby nieco odciążyć uczniów. Zmiany, jakie zaproponował resort, budzą wiele kontrowersji. Niektórzy uważają, że nie zmieniło się prawie nic, inni lamentują, że wykreślono pozycje, które każdy Polak powinien znać.
Lektury szkolne (zdjęcie ilustracyjne)
Zobacz wideo Takich imion nie możesz nadać dziecku w Polsce
Nauczyciel jest wściekły na zmiany w kanonie lektur. A w zasadzie ich brak
Do sprawy odniósł się także Dariusz Martynowicz, polonista, aktywista edukacyjny, który jest wściekły na proponowane przez resort edukacji zmiany. “Nie mam słów, żeby wyrazić swoją złość na projekt podstawy programowej z języka polskiego, która ma wejść od września do polskich szkół. Zarówno w kwestii wymagań, jak i lektur na poziomie szkoły ponadpodstawowej, to zaprzepaszczenie szansy, o którą apelowaliśmy’ – zaczął swoją wypowiedź polonista. “To projekt, który nie bierze pod uwagę nie tylko głosu praktyczek i praktyków – nauczycieli języka polskiego, ale także realiów współczesnego świata i sytuacji współczesnego ucznia” – dodał.
Polonista odniósł się do zmian w podstawie programowej
Dariusz Martynowicz w dalszej części postu wymienia: nie wykreślono “Odprawy posłów greckich”, której uczniowie nie rozumieją (była wykreślona w wersji prekonsultacyjnej), został ‘Potop’ w całości, dorzucono ‘Chłopów’, a poziom rozszerzony dopchano do granic możliwości. “Co się zmieni? Nic. Praktycznie nic. Bo zmiany są kosmetyczne i prawie niewyczuwalne. Już wersja prekonsultacyjna listy lektur była dużo sensowniejsza, ale najwidoczniej Ministerstwo Edukacji Narodowej woli udawać, że coś się zmienia, choć w praktyce nie zmienia się prawie nic. Podczas spotkania prekonsultacyjnego w sprawie ograniczenia podstawy programowej właściwie prawie wszyscy jego uczestnicy apelowaliśmy do Katarzyny Lubnauer i Barbary Nowackiej: ciąć – jeszcze więcej, odważniej, sensowniej” – żali się polonista.
“Ostateczny cios w szkolną polonistykę”
Swój obszerny post nauczyciel zakończył gorzkimi słowami: “Ten projekt to ostateczny cios w szkolną polonistykę, która będzie udawaniem spotkania z literaturą. W rzeczywistości królować będą uproszczenia, półprawdy, podlane narodowymi kłótniami o to, czy Jackowi Soplicy podano czarną polewkę i sprawdzianami pisanymi w oparciu o brykowe opracowania oraz tutoriale youtubowych gwiazd”.