Nagły koniec meczu Igi Świątek w Roland Garros! Rywalka Polki tylko kręciła głową

Iga Świątek

Iga Świątek awansowała do ćwierćfinału Roland Garros! Polka prowadziła z Łesią Curenko 5:1, kiedy ta poddała spotkanie. Ukrainka już wcześniej wzięła przerwę medyczną. O półfinał Polka zmierzy się z Coco Gauff.

Korespondencja z Paryża

Iga Świątek miała tylko jedno życzenie przed meczem czwartej rundy w Paryżu — nie grać w sesji wieczornej. Prawdopodobnie miała na myśli warunki pogodowe. Piłka zupełnie inaczej zachowuje się na nagrzanej nawierzchni, a inaczej wieczorem, kiedy mączka łapie wilgoć i wzmaga się wiatr, na który skarżyła się po pierwszej i drugiej rundzie. Plan dnia ułożono jednak tak, że 22-latka z Łesią Curenko nie tylko mierzyła się na koniec dnia, to jeszcze na korcie Suzanne Lenglen. Wszystkie wcześniejsze rozgrywała na centralnym obiekcie Philippe’a Chatriera.

Poniedziałek był na korcie Lenglen dniem horrorów. Wymagająca francuska publiczność na przystawkę oglądała najdłuższe w tym roku spotkanie kobiet, w którym Sara Sorribes Tormo przegrała z Beatriz Haddad Maią. Apogeum emocji przyszło chwilę później, kiedy Holger Rune po pięciu szalonych setach awansował do ćwierćfinału singlistów. Kibic to nienasycona grupa społeczna, więc chcieli tych emocji jeszcze więcej.

Choć to już walka o ćwierćfinał, to w spotkaniu Świątek z Curenko raczej nie powinno się na nie liczyć. Nie dość, że forma Polki w ostatnich dniach poszybowała, to dwa dotychczasowe mecze pomiędzy nimi skończyły się dla Ukrainki bolesną porażką. W poprzedniej edycji Roland Garros Iga oddała rywalce dwa gemy, co powtórzyła dwa tygodnie temu w Rzymie. Styl jej gry po prostu naszej tenisistce pasuje i forma 34-letniej Curenko nie ma większego znaczenia.

Tak jak dla Igi nie miał tego dnia znaczenia fakt zmiany kortu i wieczornej sesji. Od pierwszej piłki jak natchniona. W stylu, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, potężnymi returnami szybko uzyskała przewagę. Prowadząc 4:1, Ukrainka poprosiła o przerwę medyczną, łapiąc się za żebra. Wróciła do gry, ale widać było, że nie na długo. Zaledwie gem później podeszła pod siatkę i poddała mecz.

W środę Świątek o półfinał zagra z Coco Gauff.

Iga Świątek — Łesia Curenko 5:1 (krecz)