Na takie dane czekaliśmy aż 58 miesięcy. Chodzi o inflację w Polsce
UKonferencja prasowa prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapinskiego w Warszawie
Inflacja HICP w Polsce wyniosła w marcu 2,7 proc. rok do roku – podał w środę Eurostat. Aż 12 krajów UE miało wyższy odczyt. Ostatnio tak nisko w unijnym “rankingu” inflacyjnym byliśmy pół dekady temu.
2,7 proc. rok do roku – tyle wyniosła inflacja HICP w Polsce w marcu, według najnowszych danych Eurostatu. Jest ona badana na podstawie nieco innego koszyka dóbr i usług niż inflacja CPI, czyli podawana przez GUS (ta w marcu wyniosła 2 proc.). Jednak jako że jest wyliczana w taki sam sposób dla wszystkich krajów Unii, pozwala porównywać tempo wzrostu cen między nimi. Inna sprawa, że przy analizach warto mieć z tyłu głowy np. różnice w miksie energetycznym krajów, poziomie ich rozwoju gospodarczego (zwykle kraje “doganiające” mają wyższą inflację) albo działania regulacyjne rządu.
DLOZI
Zobacz wideo Marek Zuber o wpływie konfliktu na Bliskim Wschodzie na ceny ropy i siłę złotego
Polska unijnym średniakiem inflacyjnym
0Stary Kleparz w Krakowie przed Bozym Narodzeniem
W każdym razie, to porównanie z innymi krajami UE wypada dla Polski najlepiej od pięciu lat. Odczyt 2,7 proc. jest niemal zbieżny z unijną średnią (2,6 proc.). Aż 12 krajów Unii miało w marcu wyższą inflację roczną niż my. Najwyższa była w Rumunii (6,7 proc.), Chorwacji (4,9 proc.) oraz Austrii i Estonii (po 4,1 proc.).
Trzynaste miejsce Polski w unijnym “rankingu” inflacyjnym jest najniższe od marca 2019 r. Od maja 2019 r. do lutego 2024 r., a więc przez 58 miesięcy z rzędu, Polska była w TOP10 krajów UE z najwyższą inflacją. Ba, w tym czasie zdarzało nam się być wręcz liderem (w 2020 i 2021 r.). Tym razem jesteśmy po prostu unijnym inflacyjnym średniakiem (co nie zmienia faktu, że w horyzoncie dłuższym niż rok – np. przez dwa, trzy albo pięć lat – ceny w Polsce urosły znacznie mocniej niż w wieku innych krajach UE).
Zakupy przedswiateczne w Poznaniu
Polska znów stanie się unijnym “przodownikiem” inflacyjnym?
@Otwarcie supermarketu Carrefour w galerii Placu Unii w Warszawie
Nie jest powiedziane jednak, że Polska długo zagrzeje miejsce poza czołówką unijnej inflacji. Ekonomiści są przekonani, że kolejne miesiące 2024 r. przyniosą wzrost inflacji w Polsce. Winne temu mają być zarówno podwyżki cen energii, jak i wzrosty cen żywności po powrocie stawki VAT z 0 do 5 proc.
.
Wciąż relatywnie wysoka ma być też inflacja bazowa, czyli bez cen żywności i energii – obrazująca presję popytową w gospodarce. Na nią wpływ może mieć z kolei m.in. skala wzrostów wynagrodzeń i odbicia gospodarczego. Jak zauważają ekonomiści PKO Banku Polskiego, pod względem inflacji bazowej jesteśmy w UE sporo wyżej, bo na siódmym miejscu.
Zimowa projekcja Komisji Europejskiej zakładała, że w 2024 r. inflacja w Polsce wyniesie średniorocznie 5,2 proc. (drugi najwyższy wynik w UE, za Rumunią), a w 2025 r. 4,7 proc. (najwyższy z UE). Z drugiej strony od tamtego czasu dezinflacja postępuje szybciej od oczekiwań i na dziś wydaje się, że te prognozy mogą się okazać jednak nieco zbyt wysokie.
Obecnie trudno znaleźć w danych potwierdzenie, jakoby Polska była jednym z symboli inflacji w UE. Prezes NBP prof. Adam Glapiński na konferencjach prasowych lubi mówić, że inflacja w Polsce nie wyróżnia się i nie wyróżniała na tle innych krajów naszego regionu: Europy Środkowo-Wschodniej. Przynajmniej na razie ma podstawę, żeby posunąć się dalej w tych tezach i donosić, że polska inflacja nie wyróżnia się na tle całej UE.