Łukaszenka lituje się nad "biedną Polską" i straszy bronią jądrową

Alaksandr Łukaszenka

Alaksandr Łukaszenka wezwał Rosję i Ukrainę do podjęcia rozmów pokojowych. W przemówieniu podkreślił groźbę rosyjskiego ataku nuklearnego, jednocześnie zapewniając, że nasz kraj nie powinien obawiać się agresji ze strony Białorusi. Przy okazji w swoim specyficznym stylu litował się nad “biedną Polską”.

W środę 24 kwietnia rozpoczął się w Mińsku VII Ogólnobiałoruski Zjazd Ludowy. Jego przewodniczącym został oczywiście sam Alaksandr Łukaszenka, który następnego dnia wygłosił sążniste przemówienie na temat aktualnej sytuacji w naszym regionie ze szczególnym uwzględnieniem wojny rosyjsko-ukraińskiej.

Alaksandr Łukaszenka o sytuacji na froncie

Łukaszenka podkreślił, że obecna sytuacja na froncie jest patowa, co czyni ją “najwygodniejszą” do podjęcia rozmów pokojowych. Wyraził jednak pesymistyczną opinię na temat przyszłości Ukrainy, twierdząc, że Rosjanie nigdy nie opuszczą zajętych terytoriów i grożąc, że “jeśli teraz nie będzie rozmów, to z czasem Ukraina straci państwowość i może przestać istnieć”. To można interpretować jako rosyjskie ultimatum, wyrażone pośrednio przez białoruskiego dyktatora.

W swoim przemówieniu Łukaszenka wskazał na niedawną decyzję USA o przyznaniu Ukrainie 61 mld dolarów pomocy jako na “bardzo poważny czynnik eskalacji” w wojnie Rosji przeciwko Ukrainie. Skomentował również dostawy ATACMS, twierdząc, że odbyły się one bez warunków ograniczających terytorialnie potencjalne cele. Wyraźnie minął się tu z prawdą, bo Departament Stanu USA poinformował, że Kijów może ich użyć do atakowania celów na Ukrainie.

Prezydent Białorusi o polskich zbrojeniach

Łukaszenka po raz kolejny stwierdził, że Polska oraz kraje bałtyckie podejmują “działania wrogie” wobec Białorusi. Mówił o polskich i litewskich oddziałach wojskowych stacjonujących w pobliżu granicy z Białorusią. Wspomniał też o realizacji zadań zwiadowczo-dywersyjnych “pod pretekstem wzmocnienia ochrony”, choć oczywiście nie wyjaśnił, na czym miałyby one polegać.

Przywódca Białorusi skrytykował też program zbrojeniowy Polski i rozbudowę baz wojskowych oraz lotnisk. — Polska chce stworzyć najsilniejsze wojska lądowe w Europie — powiedział Łukaszenka. Dodał jednak, że Polska obecnie nie jest w stanie prowadzić wojny, ponieważ znajduje się w trudnej sytuacji gospodarczej.

[object Promise]

— stwierdził Alaksandr Łukaszenka, który podkreślił, że nasz kraj “siedzi na dotacjach Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych”. To dość śmiały pogląd, biorąc pod uwagę, że polskie PKB wielokrotnie przekracza białoruskie (w 2022 r. Polska — 716,3 mld USD, Białoruś — 79,7 mld USD).

Nuklearne groźby

Prezydent Białorusi ostrzegł, że jeśli sytuacja będzie zagrażać wewnętrznej stabilności Rosji, ta może zastosować cały swój arsenał, w tym broń nuklearną. — To będzie Armagedon — stwierdził. Mimo tych groźb, Łukaszenka zapewnił, że Polska nie powinna obawiać się ataku z Białorusi. — Z terytorium Białorusi nie powinni oczekiwać żadnych agresywnych działań przeciwko polskiemu państwu i społeczeństwu — powiedział.

Problem w tym, że przed rosyjską inwazją na Ukrainę, Łukaszenka przez wiele lat zapowiadał, że z terytorium Białorusi nie będzie ataku na ten kraj. Tymczasem białoruskie terytorium jest permanentnie wykorzystywane przez armię rosyjską do ataków na Ukrainę.

Źródło: PAP