Wyborcza gorączka w Platformie. "Wszyscy chcą jechać"

Donald Tusk w trakcie posiedzenia Rady Krajowej PO. 13.11.2023 r.

Wyścig do miejsc na listach Koalicji Obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego jest na ostatniej prostej. Do niedzieli regionalne struktury Platformy muszą wysłać partyjnej centrali swoje propozycje kandydatów. Działacze partii dostali jednak sygnał z Warszawy, by nie przywiązywać się do swoich macierzystych okręgów, bo “mogą być niespodzianki”. O wszystkim osobiście zdecyduje Donald Tusk.

• Bartłomiej Sienkiewicz ma otwierać świętokrzysko-małopolską listę Koalicji Obywatelskiej. — Wystartuje na 99 proc. — słyszymy od jednego z ministrów
• Roszady szykują się w okręgu dolnośląsko-opolskim. Pięć lat temu liderką listy była tu Janina Ochojska. Jednak w partii rośnie front jej przeciwników
• Na Śląsku liderem ma być ponownie Jerzy Buzek, choć do tego okręgu jest też przymierzany były marszałek Senatu Tomasz Grodzki
• Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Niezniszczalny Jerzy Buzek

— Spadochroniarze byli, są i będą. Już słychać, że kierownik (Donald Tusk – red.) może solidnie namieszać w okręgach – słyszymy od posła KO.

Wśród polityków Platformy ze Śląska gruchnęła właśnie wieść, że z ich województwa może wystartować do Parlamentu Europejskiego Tomasz Grodzki. Były marszałek Senatu pochodzi wprawdzie ze Szczecina, ale w jego okręgu liderem listy ma być Bartosz Arłukowicz, europoseł w latach 2019-2023, który jesienią ubiegłego roku zdobył mandat poselski. Teraz chce jednak wrócić do Brukseli.

— Tomek Grodzki jest transplantologiem, więc myślę, że bez problemu dałby się przeszczepić na Śląsk — śmieje się jeden z polityków Platformy.

Tu jednak “jedynkę” ma mieć ponownie 84-letni Jerzy Buzek – były premier i były przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Buzek nie chce rezygnować ze startu, choć – jak słyszymy – niektórzy w partii mieli sugerować, że kończąca się właśnie kadencja PE powinna być jego ostatnią.

Buzek to potężna lokomotywa wyborcza. Pięć lat temu zdobył ponad 400 tys. głosów. Na Śląsku jest jednak wolne miejsce, bo po wielu latach ze startu rezygnuje Jan Olbrycht, który zasiadał w Parlamencie Europejskim od 2004 r.

Od kilku miesięcy pojawiały się plotki, że chętnie tę lukę wypełniłby minister aktywów państwowych Borys Budka. Jednak nasze źródła w otoczeniu premiera przekonują, że jego start jest “mało prawdopodobny”.

Za to jego kolega z rządu Bartłomiej Sienkiewicz ma otwierać świętokrzysko-małopolską listę Koalicji Obywatelskiej. — Wystartuje na 99 proc. — słyszymy od jednego z ministrów. Tą ścieżką nie pójdzie raczej Radosław Sikorski. Szef dyplomacji jesienią ub. r. zrezygnował z mandatu europarlamentarzysty, by objąć tekę ministra spraw zagranicznych.

Zastąpił go w Brukseli Krzysztof Brejza, który w 2019 r. miał kolejny wynik w okręgu, z którego Sikorski wtedy startował, czyli kujawsko-pomorskim. Brejza, przyjmując mandat po szefie MSZ, miał dostać zapewnienie od Donalda Tuska, że teraz będzie liderem listy.

Ochojska niechciana?

Roszady szykują się w okręgu dolnośląsko-opolskim. Pięć lat temu liderką listy była tu Janina Ochojska. Jednak w partii rośnie front jej przeciwników. Krytycy uważają jej mandat za zmarnowany. Na dodatek Platforma na przestrzeni lat dość mocno utwardziła swoje stanowisko w sprawie migracji. Premier Donald Tusk zapowiadał, że mur na polsko-białoruskiej granicy będzie wzmocniony.

Tymczasem Ochojska domaga się likwidacji zapory. Jej status w kontekście wyborów europejskich jest więc niejasny. Zwłaszcza że swoje ambicje ma Bogdan Zdrojewski, który był już europosłem w latach 2014-2019. Wśród polityków KO krążyła też plotka o Grzegorzu Schetynie, ale jego start wydaje się mało prawdopodobny.

Schetyna jest senatorem. Gdyby zdobył mandat w PE, w jego okręgu senatorskim musiałyby się odbyć przyspieszone wybory. A to zawsze komplikuje układankę. Poza tym były szef Platformy nie ma dobrych relacji z Donaldem Tuskiem, co jeszcze bardziej zmniejsza jego szanse.

Za to inna była szefowa partii Ewa Kopacz jest pewniakiem. W 2019 r. była liderką listy w Wielkopolsce. Nie jest pewne, czy ten scenariusz się powtórzy, ale jedynka dla niej ma być przesądzona. Być może zostanie przesunięta do okręgu mazowieckiego obejmującego województwo mazowieckie bez Warszawy i przylegających do stolicy powiatów. W Warszawie liderem ma być Andrzej Halicki.

— Pan się wybiera do Parlamentu Europejskiego? — pytam doświadczonego posła KO.

— Jak dobrze pójdzie (śmiech). Wszyscy by chcieli, ale miejsc jest mało, a jeszcze mniej się dostanie. Ja aż tak bardzo się nie staram, bo to może zostać źle odebrane. I to chyba najlepsza metoda – słyszymy.

“Łowca bramek” pod znakiem zapytania

Do niedzieli regionalne struktury PO mają wysłać do partyjnej centrali swoje propozycje kandydatów. Ostateczną decyzję podejmie rzecz jasna Donald Tusk. Ma się to stać już na początku przyszłego tygodnia. Z pewnością zdarzą się niespodzianki i przesunięcia pomiędzy okręgami.

Nie wiadomo np. kto miałby otwierać listę KO w województwie łódzkim. W 2019 r. liderem był tu Marek Belka z Lewicy, bo Platforma startowała w ramach Koalicji Europejskiej. Co ciekawe, jeszcze niedawno wydawało się, że Koalicja Obywatelska pójdzie do wyborów europejskich razem z Trzecią Drogą i łódzkie miało przypaść właśnie temu komitetowi. Wiadomo już, że tak nie będzie.

Dlatego regionalni działacze Platformy spodziewają się spadochroniarza. Podobnie może być na Lubelszczyźnie. W okręgu obejmującym Podlasie oraz Warmię i Mazury o jedynkę stara się były marszałek woj. warmińsko-mazurskiego Jacek Protas. Pięć lat temu listę ciągnął tam były piłkarz Tomasz Frankowski.

Z informacji Onetu wynika, że w zeszłym roku odmówił on startu w wyborach do Sejmu i teraz nie jest jasny jego status. — Jeśli “Franek” nie dostanie jedynki, to raczej nie wystartuje — słyszymy od polityka Platformy.

Komitety mają czas na rejestrację list do 2 maja.