Lokatorzy mogą zacząc się bać. Spółdzielnie ostrzegają przed czynszami grozy
Mieszkańcy bloków mogą się bać. Spółdzielnie już straszą, że będą podnosić czynsze w związku z planem wprowadzenia nowych przepisów forsowanych prze minister klimatu Paulinę Hennig-Kloskę.
Spółdzielnie mieszkaniowe alarmują: jeśli resort klimatu nie zmieni projektu ustawy regulującego ceny prądu, lokatorów w drugiej połowie roku czekają słone podwyżki czynszów. Może być naprawdę drogo.
Projekt ustawy przygotowany przez resort klimatu zakłada odmrożenie cen prądu od 1 lipca. By jednak zapobiec gwałtownym podwyżkom rachunków, mają być wprowadzone maksymalne ceny prądu m.in. dla gospodarstw domowych. Spółki energetyczne będą mogły przedstawić nowe taryfy, ale cena brutto nie będzie mogła przekroczyć 500 zł za MWh. Obecnie cena prądu nie może być wyższa niż 412 zł za MWh, o ile gospodarstwo domowe nie przekracza określonego limitu zużycia. Widać więc, że rachunki wzrosną.
Lokatorzy zapłacą więcej za prąd na klatkach i garażach?
To jednak nie koniec złych wieści. Spółdzielnie mieszkaniowe alarmują, że w projektowanych przepisach jest luka. Okazuje się, że maksymalnymi cenami prądu będą objęte tylko gospodarstwa domowe i prąd przez nie zużywany. To oznacza, że za energię elektryczną zużytą do oświetlenia klatek schodowych, garaży i innych części wspólnych w blokach i kamienicach obowiązywać będzie inna taryfa – i należy się spodziewać – że dużo wyższa.
Spółdzielnie ostrzegają, że bon może nie wystarczyć
Resort klimatu przekonuje, że jednocześnie zostanie wprowadzony bon energetyczny, który ma złagodzić wzrost rachunków. Tyle, że nie każde gospodarstwo będzie mogło z nich skorzystać, bo taka pomoc ma być uzależniona od dochodów. W przypadku rodzin dochód nie może przekroczyć 1 tys. 700 zł na osobę, w gospodarstwach jednoosobowych – 2 tys. 500 zł. Przedstawiciele Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych dodatkowo uważają, że zaproponowane rozwiązania bonu energetycznego mogą okazać się niewystarczające dla wielu spośród kilkunastu milionów mieszkańców, którzy znajdują się w “zasobach spółdzielczych”. I ostrzegają, że przez nowe zapisy opłaty ponoszone przez spółdzielców mogą wzrosnąć nawet o 25 proc. – informuje serwis “Business Insider”.
Lokatorzy dopłacą też do rachunków za ciepło?
Chodzi nie tylko o prąd, ale też o ciepło. Okazuje się, że lokalne, niewielkie ciepłownie czy kotłownie nie będą objęte limitami maksymalnej ceny, co pozwoli im windować opłaty dla lokatorów.
Ministerstwo jednak o zmianach w projekcie nie chce słyszeć. I zapowiada, że nowe przepisy dają “Prezesowi URE (Urzędu Regulacji Energetyki – red.) wgląd do dokumentacji na poziomie spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, dotyczącej sposobu podziału kosztów z tytułu ogrzewania na poszczególne lokale. Pozwoli to na lepszą weryfikację, a przez to pełniejszą ochronę odbiorców ciepła w budynkach wielolokalowych” – czytamy w odpowiedziach ministerstwa klimatu na zarzuty pojawiające się wobec projektu ustawy.