Lektury szkolne z PRL-u. Lista była bogata i tylko niektóre z nich znajdują się w dzisiejszym programie
Lektury szkolne z PRL-u. Lista była bogata i tylko niektóre z nich znajdują się w dzisiejszym programie
Lektury szkolne to temat, który wywołuje dużo kontrowersji. Dlaczego? W przypadku młodych ludzi problem dotyczy nie tylko ilości, czy tematyki, ale przede wszystkim faktu, że narzuca im się długą listę książek, które mają przerobić. Zewsząd słychać głosy, że jest tego za dużo. Jednak w poprzedniej epoce uczniowie wcale nie czytali mniej. Lista lektur z czasu PRL-u robi wrażenie.
Lektury szkolne z PRL-u. Lista była bogata i tylko niektóre z nich znajdują się w dzisiejszym programie
Na fanpage’u Antykwariat Zakładka na Facebooku pojawił się dość nietypowy post. To spis lektur do szkoły średniej z 1985 roku. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ówcześni nastolatkowie mieli do przeczytania znacznie więcej pozycji niż współcześni licealiści, którzy buntują się i marudzą na lekcjach polskiego, że znów muszą czytać jakąś książkę.
Lektury szkolne z PRL-u. Lista była bogata i tylko niektóre z nich znajdują się w dzisiejszym programie
Zobacz wideo Marcin Józefaciuk o braku prac domowych: Nie zgadzam się. Poseł ma jedno “ale”
Lista lektur z poprzedniej epoki
W czwartej klasie szkoły średniej w roku szkolnym 1985/86 uczniowie mieli do przeczytania naprawdę imponującą listę lektur. Na spisie znalazło się około siedemdziesięciu konkretnych pozycji, a także wybór poezji, czyli między innymi utwory Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Wisławy Szymborskiej czy Czesława Miłosza. Dzisiejsza współczesna lista lektur, którą muszą przerobić maturzyści, nawet ci zdający język polski z rozszerzeniem, jest znacznie krótsza niż ta sprzed prawie czterdziestu lat.
Co więcej, dzisiejsza młodzież nie ma świadomości również tego, że z kanonu lektur obowiązkowych zniknęły pozycje, które swego czasu były znane i popularne na całym świecie. Chodzi tu między innymi “451 stopni Fahrenheita” Ray’a Bradbury’ego, “Sto lat samotności” Gabriela Garcíí Márqueza, “Dżuma” Albert Camusa. Uczniowie mieli sięgnąć nawet po książkę japońskiego prozaika Kobo Abe – “Kobieta z wydm”.
W czwartej klasie maturalnej pojawiło się sporo pozycji dotyczącej literatury obozowej, okupacyjnej z czasów II wojny światowej, czy czasów powojennych. Przy reportażach i dziełach z literatury faktu widnieją takie nazwiska jak Ryszard Kapuściński, Hanna Krall, czy Krzysztof Kąkolewski. Uczniowie dziś również po nie sięgają, ale w znacznie mniejszym i okrojonym zakresie. Czy to dobry kierunek?
Lista lektur dziś – więcej nowoczesności?
Przy okazji omawiania tematów poświęconych szkolnym lekturom, często rodzi się pytanie, czy kolejne modyfikacje w spisie szkolnych lektur są na pewno dobrze przemyślane? Oczywiście należy tu zauważyć, że świat się zmienia, więc również i polski system edukacji musi za nimi nadążyć, aby nie stał się archaiczny i przestarzały. Dlatego MEN również po raz kolejny pochylił się nad listą lektur obowiązkowych.
MEN nie tylko “odchudziło” podstawę programową, ale także umieściło na liście lektur pozycje wydane w ostatnich latach. I tak np. w klasach licealnych pojawiło się nieco więcej współczesnych autorów, w tym także noblistki Olgi Tokarczuk.