Spięcie Tuska z Kłeczkiem. Ekspert od etykiety ocenia. Było za ostro?

Spięcie Tuska z Kłeczkiem. Ekspert od etykiety ocenia.

Donald Tusk po latach wrócił do Sejmu, a tam spotyka pracowników TVP, którzy zaciekle go atakowali przez ostatnie lata. Jednym z nich jest Miłosz Kłeczek. Lider PO starł się podczas konferencji prasowej z prezenterem telewizji publicznej. Co mu powiedział?

Zapytaliśmy, co o tej sytuacji sądzi dr Janusz Sibora, ekspert do spraw etykiety, komunikacji społecznej i protokołu dyplomatycznego.

Tusk do Kłeczka: proszę wyjąć rękę z kieszeni, jak pan do mnie mówi

Jak wyglądało spotkanie dziennikarza TVP i Donaldem Tuskiem? Miłosz Kłeczek pytał Donalda Tuska m.in. o to, w jaki sposób PO “chce zwinąć media publiczne”.

— Ja się ciągle dziwię, kiedy widzę funkcjonariuszy pisowskiej telewizji i ich sposób zadawania pytań, zachowania na konferencjach prasowych. Ja ciągle nie jestem w stanie uwierzyć, że przez kilka lat coś takiego mogło się stać z mediami publicznymi — mówił Tusk.

Kłeczek próbował wcinać się i przerywać Tuskowi. Przyszły premier odpowiedział ostro: — Proszę wyjąć rękę (z kieszeni — red.), jak pan do mnie mówi — zrugał pracownika TVP.

Po konferencji prasowej pomiędzy Tuskiem i Kłeczkiem nadal dochodziło do sprzeczek.

Janusz Sibora: to było bardzo trafne

Pytamy doktora Janusz Siborę, eksperta do spraw etykiety, komunikacji społecznej i protokołu dyplomatycznego, co sądzi o tej sytuacji. Czy Donald Tusk postąpił słusznie?

— Moim zdaniem to było bardzo trafne. Odbudowujemy normalne zasady szacunku. Uważam, że każdy zasługuje na szacunek. Tak jak politycy nie powinni odwracać się plecami do dziennikarzy, a wiemy, że tak było. Już nie wspominając o tym, jak minister kultury udawał, że nie słyszy pytania dziennikarki. To było nieładne — mówi dr Sibora. — Nie mówimy tutaj o jakichś wyrafinowanych trudnych protokolarnie zachowaniach. Mówimy o bardzo prostych, zwyczajnych, a potrzebnych zasadach dobrego wychowania.

Nawiązał do ostatnich wydarzeń z Sejmu, gdy Piotr Gliński twierdził, że nie słyszy pytania dziennikarki TVN24 Agaty Adamek, która stała obok polityka i kilka razy to pytanie zadawała.

Janusz Sibora twierdzi, że to, aby nie trzymać rak w kieszeni, to maniery, których rodzice uczą dzieci w domu albo nauczyciele w szkole. I jest to absolutna podstawa.

— Uwaga Donalda Tuska mieści się w kanonie dobrego wychowania. To nie było uszczypliwe. To są podstawowe zasady dobrego wychowania i szacunku. Uważam, że to było jak najbardziej na miejscu — wyjaśnia ekspert.