Samookaleczenia, leki psychotropowe, depresje. Wszystko to przerobiłem w swoich klasach
SZKOŁA OCZAMI NAUCZYCIELA. – Chyba nie znam ucznia, który nie miałby problemów ze zdrowiem psychicznym – opowiada Marcin i wylicza: zaburzenia odżywiania, samookaleczenia, u dziewczyn leki psychotropowe, u chłopców alkohol. Wszystko to przerobił w swoich klasach. Od rodziców słyszał: – Przecież dziecko chodzi na psychoterapię, więc wszystko jest dobrze. A od uczniów: – Chciałbym, żeby mama, tata mnie wysłuchali.
Szkoła oczami… – to nasz autorski cykl, w którym przedstawiamy historie uczniów, nauczycieli i rodziców z różnych miast i szkół. Kolejni nasi bohaterowie opowiadają nam, jak wygląda ich szkolny tydzień, co odpowiada im w polskiej edukacji, co by zmienili. Każda z tych grup – uczniowie, rodzice, nauczyciele – współtworzy polską szkołę. Jednocześnie często odbiera ją zupełnie inaczej. Połączenie tych spojrzeń daje pełny obraz polskiego systemu edukacji.
Gdy Marcin zamyka oczy i słyszy „
”, widzi braki. , ławek bez dziur i zdartej okładziny, sprzętu multimedialnego, sal, wsparcia. Z pierwszego braku wynika liczba jego godzin. Marcin z wykształcenia jest historykiem. Mieszka w Poznaniu. Pod koniec studiów działał w fundacjach i NGO-sach. Pracę przerwał mu nowotwór. Kończąc leczenie, stwierdził, że zaczepi się na rok w szkole. Będzie miał mniej godzin, obowiązków – tak wówczas myślał – to spokojnie dojdzie do siebie. Rok przemienił się w siedem lat.
Zaczynał od historii i WOS-u. Potem przeglądając ogłoszenia o pracę, zauważył, że brakuje geografów, więc poszedł na studia podyplomowe z geografii. Tak na wszelki wypadek. Chwilę później zyskał jeszcze uprawnienia do uczenia edukacji dla bezpieczeństwa. Pod tym względem może nazwać się typowym polskim nauczycielem. Z wieloma przedmiotami i nadgodzinami.
Obecnie prowadzi ponad 30 godzin w dwóch liceach. Dokładnie już nie liczy ile. Na pewno dwie trzecie to geografia. Nie narzeka. Stwierdza, że i tak ma luźniej. Dwa lata temu – to pamięta dokładnie – miał 52 godziny. – Nie było nauczycieli – wyjaśnia krótko.
Mobbing w szkole
Jeśli mowa o kadrze i o brakach, to Marcin obserwuje brak wsparcia koleżeńskiego. – Mobbing w szkole jest na porządku dziennym – mówi wręcz. Obgadywanie, wyśmiewanie, wykluczanie – to codzienność pokoju nauczycielskiego. Ale najgorsze dla niego jest opowiadanie plotek o nauczycielu uczniom, nastawianie młodzieży przeciwko. Doświadczył tego kilkakrotnie. Ileż to jego klasy nasłuchały się, jak źle uczy, że nie zdadzą przez niego matury. Dlaczego, po co? Marcin widzi tylko jeden powód: zazdrość.
Od początku głośno mówił o tym, że nauczanie formułek, dat mija się z celem. Lekcji geografii nie wyobraża sobie bez wyjść terenowych. – Przecież tak lepiej pokazać uczniom np. formy glacjalne (polodowcowa rzeźba terenu). Mamy młodzież XXI wieku. Mapy, a nawet wyświetlanie obrazków z projektora nie przejdzie! – przekonuje.
Redakcja poleca
Dyrekcja jednak musiałaby szukać zastępstw do innych klas, gdyby taki wieloprzedmiotowiec jak Marcin poszedł na wycieczkę. A wiadomo, że nauczycieli nie ma, więc planu nie ma też kim łatać. Kuratorium z kolei przed oczami ma tylko realizację – najlepiej w ławkach – podstawy programowej. – Która zresztą jest bez sensu. Powinna być bardziej elastyczna. Są różni uczniowie. Nie każdy przyswaja temat w tym samym czasie – powtarza, stając się ulubieńcem młodzieży. I obiektem zazdrości części kadry. Na szczęście rok temu przyszła nowa, młoda dyrektorka w wielu kwestiach z podobnym podejściem jak on.
Nauczyciel jak psycholog
Dzieciaki. To one jednak zatrzymały i zatrzymują go w szkole. Szczere do bólu, nieraz rozbawiające do łez, rozbrajające. I bardzo pogubione. – Chyba nie znam ucznia, który nie miałby problemów związanych ze zdrowiem psychicznym – opowiada Marcin i wylicza: zaburzenia odżywiania, depresje, samookaleczenia, zaburzenia lękowe, u dziewczyn częściej leki psychotropowe, u chłopców raczej alkohol, narkotyki. Wszystko to przerobił w swoich klasach.
Chociaż pracuje z młodzieżą głównie z tych dobrych domów. – Czasami my nauczyciele spędzamy więcej czasu z dzieciakami niż mama czy tata. Rodzice dużo pracują, nie mają czasu na nic. Dzieci mają niby wszystko, ale nie mają rodzica. Szkoła przejmuje tę rolę – stwierdza. A konkretnie on.
W szkole jest psycholog, ale jeden na całą szkołę. – Poza tym nastolatek przyjdzie najpierw z problemem do osoby, z którą styka się na co dzień, której ufa – mówi. Nie pozostało mu więc nic innego jak zacząć kolejne studia – z psychologii. W trakcie lekcji nieraz po prostu rozmawia z uczniami o głupotach. O tym, co robili w domu, gdzie byli po szkole. Na przerwach zawsze towarzyszy mu jakiś uczeń. Na tym się nie kończy.
Żeby mama, tata mnie wysłuchali
Marcin lekcje zaczyna 7.20, kończy 15.20. W poniedziałki – o godz. 17. Tylko szkoła wraca wraz z nim do domu. Na co zresztą nieraz rodzina zwracała uwagę. – Żyjesz tylko szkołą – słyszał. Wieczorami uczniowie piszą do niego na Messengerze albo dzwonią. – Jak to nastolatki. Przeżywają pierwsze zakochania, zawody miłosne i chcą się wyżalić, więc gadamy godzinę, dwie. Nieraz umawiamy się, że dłużej porozmawiamy na przerwie czy po lekcji – opowiada.
Ale pamięta też telefony mocno niepokojące, gdy np. uczennica przyznała, że nie chce jej się żyć. Od razu skontaktował się z rodzicami. – Wszystko robią dobrze, bo dziecko np. chodzi na psychoterapię, ma prywatne wizyty u najlepszego psychiatry – usłyszał w odpowiedzi. Od uczniów z kolei słyszy: „chciałbym, żeby mama, tata mnie wysłuchali”.
On słucha i widzi, jak młodzież pragnie kontaktu z dorosłymi. – Na problemy w domu nakładają się problemy ze zdrowiem psychicznym, a w ostatnich klasach dochodzi jeszcze pytanie: „co chcę robić w życiu”, bo dorosłość stoi tuż za rogiem – mówi. Więc skoro historię o szkole układa z braków, to jego zdaniem brakuje też doradztwa zawodowego z prawdziwego zdarzenia. Ale żeby takie przeprowadzić, trzeba zatrudnić specjalistę. A pieniędzy brakuje. Gdy słyszy o wolnych weekendach, wakacjach, feriach to już go nie rusza. Odpowiada tylko: – Przyjdź do szkoły uczyć. I już bez przekąsu dodaje: – To naprawdę cudowna praca.
Marcin nie ukrywa, że wśród tych trudnych historii i przeżyć odpada mu chociaż martwienie się o siebie. –
. Ja też znam. Sam prawie tyle zarabiam. Tylko nie pracuję na Karcie nauczyciela – mówi. – Tak powinno być. Poświęcenie, trud, odpowiedzialność, ale godna płaca – dodaje.
Źródło: Radio ZET
Nie przegap
News Related-
Małgorzata Kożuchowska i Redbad Klynstra byli parą. Wygadała się Katarzyna Nosowska
-
Oto ile pieniędzy zarabiają nauczyciele w roku 2023/2024. Takie są ich wypłaty i dodatki. Zobacz minimalne wynagrodzenie 28.11.2023
-
Janek poszedł tylko po jedzenie dla królików. Został ciężko ranny
-
CCC przecenia skórzane kozaki Lasocki. Zachwycają prostym krojem. Okazje też w eobuwie, Deichmann
-
Nie minęło 48 godzin. Błaszczak musi się tłumaczyć z deklaracji
-
Dania ze szkolnej stołówki. Koszmar czy miłe wspomnienie z dzieciństwa? Tak gotowano w PRL
-
Rosja szykuje uderzenie? Putin zatwierdził plan ws. armii
-
Ekstraklasa siatkarek. Pewna wygrana ŁKS Commercecon Łódź
-
Dane medyczne Polaków w sieci. Niewiele można z tym zrobić (aktualizacja)
-
Burza stulecia paraliżuje południową Rosję i Krym; zalane autostrady i budynki, setki tysięcy ludzi bez prądu
-
Android Auto: odświeżone Mapy Google w kolejnych samochodach
-
Lech Wałęsa ujawnił, co zrobił z pieniędzmi za Pokojową Nagrodę Nobla. Piękny gest
-
"Milionerzy" - Tomasz szedł jak burza, ale poległ na pytaniu o byka
-
Urządzili kobietom piekło i uciekli. Usłyszeli zarzuty. Znamy szczegóły