Katarzyna Grochola leżała w szpitalu przez raka. Mówi o doznanym wstydzie
Katarzyna Grochola w nowym wywiadzie powiedziała m.in. o tym, jak rozmawiać z osobami, które mają raka i czego nie mówić. Swego czasu przez nieumiejętność swojej przyjaciółki, sama czuła się źle.
Katarzyna Grochola zachorowała na nowotwór po raz pierwszy, gdy miała 30 lat. Gdy ponad rok temu dowiedziała się, że rak wrócił, ale tym razem umiejscowił się w płucach, nie myślała o śmierci. Nie użalała się też nad sobą. Skupiła się na pracy. – Jakoś nie miałam możliwości, żeby przyjąć to wszystko. Ponieważ jak się dowiedziałam, że mam tego raka płuc, to po pierwsze bardzo chciałam oddać książkę wydawnictwu. W związku z tym przewróciłam ją na lewą stronę i na gwałt, bo jakoś tak mi się wydawało, że jeśli to ma być moja ostatnia książka, no to już, bo mogę nie wrócić, może się coś stać – wyznała pisarka w rozmowie z Małgorzatą Ohme. Teraz do tematu choroby wróciła kolejny raz. Tym razem w innym ujęciu i to na antenie TVP Info, gdzie nie gościła, gdy u władzy był PiS. Powiedziała, co mówić, a czego nie mówić osobom, które mają zdiagnozowany nowotwór.
Zobacz wideo Paulla opowiedziała o swojej chorobie nowotworowej
Katarzyna Grochola doznała tego w szpitalu. Leżała w nim wtedy przez nowotwór płuc
Katarzyna Grochola podzieliła się swoimi ciężkimi doświadczeniami. Przekazała też garść ważnych refleksji i rad. Jak najlepiej pocieszać osobę zmagającą się z chorobą nowotworową? – zapytał Mariusz Szczygieł, który rozmawiał z autorką “Nigdy w życiu”. – Nie pocieszać, być z nią. Nie trzeba pocieszać nikogo. Czasami nie można człowieka pocieszyć umierającego inaczej, niż towarzysząc mu w jego lęku, w jego strachu przed tym, co będzie, w jego nadziei. Nic więcej nie potrzeba – powiedziała w programie “Rozmowy (Nie)wygodne”. Pisarka została też zapytana o to jak motywować chorego, by się nie poddał. Według niej to trudny temat, bo zbyt nachalne zmuszanie do działania może wpędzić chorego w poczucie winy.
Organizm chyba wie, kiedy może walczyć, a kiedy może powiedzieć dosyć i to też trzeba uszanować. To nie jest tak, że sami sobie prokurujemy raka, bo nie miałyby raka niemowlęta. Uwolnijmy chorych na raka od poczucia winy, że sami siebie w to wpędzili, nie przerabiając traum. Wielcy mistrzowie zen również umierają na raka, a wszystko sobie poprzerabiali
– powiedziała Katarzyna Grochola i przywołała pewną sytuację ze szpitala, która była dla niej trudna. – Przychodziła do mnie przyjaciółka rok temu do szpitala i chodziła ze mną po korytarzu, bo musiałam chodzić, a mi się nie chciało. Jestem jej za to wdzięczna, bo mi już było wstyd, jak ona jechała, żeby być ze mną dwie godziny codziennie – wstyd było nie wstać. Nie wolno mówić: jak będziesz chciał, to wyzdrowiejesz. Widziałam wielu ludzi, którzy chcieli wyzdrowieć i nie wyzdrowieli – podsumowała.
Wiara dodała Katarzynie Grocholi siły
Nie jest tajemnicą, że gdy przed laty pisarka dowiedziała się, że ma raka, zbliżyła się do Boga. Modlitwa w trudnych momentach dodawała jej wiary. Odwiedzała też świątynię i była zaangażowaną parafianką. – Kiedyś chodziłam często, przez często rozumiem: nawet codziennie. Byłam na pielgrzymkach w Jerozolimie i Izraelu, byłam z siostrą dwa tygodnie na prywatnej pielgrzymce we Włoszech, byłam w Lourdes – w tym wszystkim jest coś niezwykłego i poruszającego, pod warunkiem że chce się to zobaczyć – wyznała. Jednak po różnych nadużyciach ze strony duchownych, które w ostatnich latach wyszły na światło dzienne i końca ich nie widać, zmusza się, by przekroczyć progi kościoła. Woli modlitwę w domu, z którego zdjęcia pokazujemy w galerii na górze strony. Za jego remont odpowiadała córka gwiazdy – Dorota Szelągowska.
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola Katarzyna Grochola opowiedziała o swoim stanie zdrowia. ‘Mam kolejną tomografię’ / Fot. KAPiF.pl