Fani grzmią po decyzji Eurowizji w sprawie palestyńsko-szwedzkiego muzyka. "Hipokryci"
Eurowizja 2024 – Eric Saade
Organizatorzy Eurowizji wielokrotnie podkreślali, że w konkursie nie ma miejsca na manifestacje polityczne. Dlatego wielu fanów jest wściekłych za reakcję EBU na występ szwedzkiego reprezentanta we wtorkowym półfinale. Europejska Unia Nadawców “wycięła go” z social mediów konkursu.
Eric Saade, który otwierał tegoroczny koncert, wystąpił na scenie z owiniętą na ręce kefiją, czyli arabskim nakryciem głowy potocznie zwanym “arafatką”. W sieci pojawiły się głosy, że w ten sposób szwedzki wokalista, który ma palestyńskie korzenie, chciał wesprzeć jedną ze stron konfliktu palestyńsko-izraelskiego, który od kilku miesięcy bardzo się zaostrzył.
Zobacz wideo Co zrobić, by wygrać Eurowizję? Analizujemy sympatie widzów na podstawie przykładów z zeszłych lat
Eric Saade z politycznym akcentem na Eurowizji. Krytyka wobec EBU
Eric Saade skomentował sytuację na InstaStories. “Czemu wolność jest kontrowersyjna? Dlaczego twierdzimy, że to gest polityczny? Z tego, co mi wiadomo, wolność jest prawem człowieka!” – napisał. Jednak pojawiły się głosy, że takie gesty nie powinny dziać się na Eurowizji, zresztą zgodnie z wieloletnimi i wielokrotnymi deklaracjami organizatorów. Wielu widzów liczyło, że Europejska Unia Nadawców nie będzie promowała chociaż występu szwedzkiego wokalisty w swoich social mediach.
“Wstydź się, EBU”, “Świetna wiadomość! Facet nie respektuje zasad… dobry przykład dla pozostałych, którzy mogli rozważać podobne zachowanie”, “to pokazuje podwójne standardy, którymi kieruje się EBU” – to tylko niektóre z komentarzy w sieci. Są reakcją na decyzję Europejskiej Unii Nadawców na nie pokazywanie w social mediach Saade.
Warto przypomnieć, że to nie pierwszy raz, gdy bez ustalenia z organizatorami na scenie pojawiły się wyrazy poparcia dla Palestyny. W 2019 roku Madonna, która była gwiazdą wieczoru, pokazała palestyńską flagę. Tym razem jednak EBU mogła się spodziewać, że palestyński akcent na scenie się pojawi – szwedzki wokalista już wcześniej jasno wyrażał swoje stanowisko w sprawie konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Mimo tego EBU zdecydowała się zaprosić go na scenę. Warto też zauważyć, że podczas próby Saade nie miał przewiązanej ręki.
Na pytanie portalu Euromix przedstawiciel organizatora przyznał, że organizacja żałuje, że piosenkarz wybrał taki sposób na upolitycznienie konkursu. Co ciekawe, niektóre międzynarodowe agencje fotograficzne zdjęcia Saadego z “arafatką” opatrzyły komentarzem – “nie do publikacji w Szwecji”.
W czwartek wystąpi Izrael
W czwartek w drugim półfinale wystąpi reprezentantka Izraela. Wiadomo, że szwedzkie służby obawiają się ulicznych demonstracji, szczególnie ze strony palestyńskich migrantów zamieszkujących Malmo. W związku z tym władze państwa zdecydowały się wprowadzenie dodatkowych środków bezpieczeństwa bezpośrednio przed oraz podczas trwania Eurowizji. Podjęli też inne środki ostrożności.
Sam występ Eden Golan budzi kontrowersje – wiele osób uważa, że w konkursie nie powinien brać udziału reprezentant kraju, które jest uwikłane w konflikt zbrojny w taki sposób jak Izrael. Uczestnicy z dziewięciu krajów biorących udział w tegorocznym konkursie wyrazili sprzeciw wobec różnych form nienawiści. “Ważne jest dla nas, abyśmy solidaryzowali się z uciskanymi i przekazywali nasze płynące z głębi serca życzenie pokoju, natychmiastowego i trwałego zawieszenia broni oraz bezpiecznego powrotu wszystkich zakładników. Jesteśmy zjednoczeni przeciwko wszelkim formom nienawiści, w tym antysemityzmowi i islamofobii” – czytamy w oświadczeniu.