Załadunek węgla w gdańskim porcie. 22 października 2022 r.
Energetyka nie odbiera węgla, przez co niektóre kopalnie mają wypełnione zwałowiska w stu procentach — alarmują związkowcy z Polskiej Grupy Górniczej. Węglowy gigant już w ubiegłym roku miał problem ze sprzedażą swojego surowca, a ciepła zima pogorszyła sytuację. — Jeśli magazyny przy kopalniach się zapchają, to trzeba będzie zatrzymać produkcję, a na to nie pozwolimy — ostrzega Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności. W najbliższym tygodniu z górnikami spotka się ministra przemysłu Marzena Czarnecka.
- Konflikt między koncernami energetycznymi a spółkami węglowymi w sprawie odbioru węgla narasta
- — Problem jest bardzo poważny, bo jeszcze nigdy nie zdarzyło się tak, żebyśmy o tej porze roku w PGG mieli ponad 2 mln ton węgla na zwałach — alarmuje Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności
- Spadek popytu na węgiel wynika z ciepłej zimy i nadwyżki węgla sprowadzonego z importu w poprzednich latach
- Spółki energetyczne zapewniają, że realizują zamówienia zgodnie z kontraktami. — W ostatnim czasie, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom PGG, przyspieszyliśmy odbiór zakontraktowanych ilości węgla — twierdzi Tauron
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Ministerstwo Przemysłu oficjalnie działa dopiero od 1 marca, a już musi pilnie zająć się problemami śląskich kopalń. Związki zawodowe działające w Polskiej Grupie Górniczej skierowały pismo do ministry Marzeny Czarneckiej w sprawie surowca zalegającego na zwałach przy kopalniach. Jak relacjonują związkowcy, “tu i ówdzie kopalniane zwałowiska są wypełnione węglem w ponad stu procentach, gdzie indziej do tych stu procent niewiele brakuje”.
— Problem jest bardzo poważny — przekonuje w rozmowie z Business Insiderem Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności. — Jeszcze nigdy nie zdarzyło się tak, żebyśmy o tej porze roku mieli ponad 2 mln ton węgla na zwałach. To efekt braku odbioru surowca przez energetykę i braku kontraktów zawartych z niektórymi spółkami. Najwyraźniej energetyka woli sprowadzać węgiel z Kolumbii i spalać go w polskich elektrowniach albo importować prąd, niż kupować węgiel z polskich kopalń — dodaje.
Hutek apeluje więc do rządu o pilne decyzje. — Rozwiązaniem może być częstsze przywoływanie przez operatora do pracy elektrowni na węgiel kamienny. Bo jeśli magazyny przy kopalniach się zapchają, to trzeba będzie zatrzymać produkcję, a na to my nie pozwolimy. Liczymy na to, że pani minister przemysłu spotka się z branżą energetyczną i ten problem wreszcie rozwiąże — podkreśla Hutek.
Zapytaliśmy Polską Grupę Górniczą, czy realne jest ryzyko zatrzymania kopalń. Na odpowiedź czekamy. Tymczasem nasze źródła w spółce przekonują, że czarnego scenariusza nie należy się spodziewać.
— Aż tak dramatycznie nie jest. Prawdą jest jednak, że odbiory z kopalń są mniejsze, niż planowaliśmy. Mamy ciepłą zimę, elektrownie spalają nadwyżki węgla sprowadzonego wcześniej z importu, a do tego statkami wciąż napływa surowiec z zagranicy. To przepis na katastrofę — mówi jeden z naszych rozmówców z PGG.
“Nieprzebrane ilości węgla” z importu
Według związkowców trudna sytuacja w górnictwie to wina energetyki i polityki rządu. “Władza się zmieniła, a sposób postępowania jest dokładanie taki sam. Z naszej wiedzy wynika, że statki z węglem zakontraktowane przez państwowe spółki cały czas płyną nieprzerwanym strumieniem do Polski. Spółki energetyczne prawie nie odbierają naszego węgla. Tauron zakontraktował śladowe ilości węgla z PGG” — stwierdził w rozmowie z “Trybuną Górniczą” Krzysztof Stanisławski, szef MZZ Kadra Górnictwo.
Energetyka odpiera zarzuty. — Wolumen węgla dostarczanego do jednostek wytwórczych grupy Tauron z kopalń PGG wynika bezpośrednio z realizacji zawartych kontraktów węglowych i oparty jest o uzgodnione między stronami harmonogramy dostaw. Dodatkowo informujemy, że w ostatnim czasie, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom PGG, przyspieszyliśmy odbiór zakontraktowanych ilości węgla — zapewnia Łukasz Ciuba z biura prasowego Tauronu.
Do sprawy odniósł się minister aktywów państwowych Borys Budka. — Oczekuję bardzo ścisłej współpracy nowych zarządów spółek energetycznych z nowymi zarządami spółek węglowych. Dopóki polska energetyka korzysta z węgla, dopóty powinna korzystać z węgla wydobywanego w Polsce — podkreślił Budka na piątkowej konferencji prasowej.
Przyznał jednocześnie, że jest problem z nadmierną podażą węgla, zwłaszcza importowanego. — Dzisiaj w porcie w Gdańsku znajdują się nieprzebrane ilości węgla, który został już wypłukany, gdzie połowę tego pyłu wywiało, a jednocześnie kopalnie nie mogą sprzedać swojego węgla — stwierdził minister.
Przypomnijmy, że spółki Skarbu Państwa w 2022 r. zaczęły masowo sprowadzać węgiel z zagranicy, by załatać lukę po rosyjskim surowcu. Rosyjski węgiel spalany był przede wszystkim w domowych kotłach i ciepłowniach. Do Polski przypływały więc statki wypełnione czarnym paliwem. Problem w tym, że z takich dostaw tylko 30-40 proc. nadawało się jako opał dla gospodarstw domowych. Reszta to miały dla energetyki, które zasypały place w gdańskim porcie. W ten sposób w krótkim czasie z niedoboru węgla przeszliśmy do mocnej nadpodaży.
Coraz mniej energii z węgla
Jak podaje Agencja Rozwoju Przemysłu, na koniec grudnia na zwałach przy kopalniach leżało 4,2 mln ton niesprzedanego węgla. To niemal dwa razy więcej niż przed rokiem. Natomiast według Instratu kolejne 8,5 mln ton zapasów zgromadziły elektrownie.
Zapasy węgla kamiennego w Polsce (mln t)
Coraz niższe zapotrzebowanie na węgiel związane jest przede wszystkim z coraz niższą produkcją energii z tego paliwa. Przybywa instalacji OZE, w tym głównie fotowoltaiki i farm wiatrowych, które “wypychają” elektrownie węglowe z systemu. Do tego mamy ciepłą zimę, więc zapotrzebowanie na prąd i na ciepło jest niższe niż przy silnych mrozach. W całym 2023 r. produkcja energii z węgla kamiennego spadła o 13 proc. rok do roku, podczas gdy produkcja energii ogółem stopniała o 7 proc. Obecny rok to kolejne tąpnięcie — w styczniu elektrownie węglowe wyprodukowały o 3 proc. mniej prądu niż przed rokiem, podczas gdy produkcja energii ogółem wzrosła o 6 proc.
To zła informacja dla Polskiej Grupy Górniczej, która walczy o utrzymanie płynności finansowej. Tylko w tym roku węglowy gigant potrzebuje 5,5 mld zł państwowej dotacji na przetrwanie. Każda tona sprzedanego węgla mniej — przy tak wysokich kosztach stałych, jakie są w polskim górnictwie, i przy braku możliwości zamknięcia nierentownych kopalń — przybliża spółkę do katastrofy.
Autorka: Barbara Oksińska, dziennikarka Business Insider Polska
News Related-
Małgorzata Kożuchowska i Redbad Klynstra byli parą. Wygadała się Katarzyna Nosowska
-
Oto ile pieniędzy zarabiają nauczyciele w roku 2023/2024. Takie są ich wypłaty i dodatki. Zobacz minimalne wynagrodzenie 28.11.2023
-
Janek poszedł tylko po jedzenie dla królików. Został ciężko ranny
-
CCC przecenia skórzane kozaki Lasocki. Zachwycają prostym krojem. Okazje też w eobuwie, Deichmann
-
Nie minęło 48 godzin. Błaszczak musi się tłumaczyć z deklaracji
-
Dania ze szkolnej stołówki. Koszmar czy miłe wspomnienie z dzieciństwa? Tak gotowano w PRL
-
Rosja szykuje uderzenie? Putin zatwierdził plan ws. armii
-
Ekstraklasa siatkarek. Pewna wygrana ŁKS Commercecon Łódź
-
Dane medyczne Polaków w sieci. Niewiele można z tym zrobić (aktualizacja)
-
Burza stulecia paraliżuje południową Rosję i Krym; zalane autostrady i budynki, setki tysięcy ludzi bez prądu
-
Android Auto: odświeżone Mapy Google w kolejnych samochodach
-
Lech Wałęsa ujawnił, co zrobił z pieniędzmi za Pokojową Nagrodę Nobla. Piękny gest
-
"Milionerzy" - Tomasz szedł jak burza, ale poległ na pytaniu o byka
-
Urządzili kobietom piekło i uciekli. Usłyszeli zarzuty. Znamy szczegóły