"Dla nich byłoby lepiej, gdybyśmy wrócili w trumnach". Jak Błaszczak z Kosiniakiem-Kamyszem przez sądy weteranów czołgają

Władysław Kosiniak-Kamysz i Mariusz Błaszczak

Od ponad 10 lat ubiega się o odszkodowania garstka najciężej rannych weteranów polskich misji wojskowych poza granicami kraju. Po publikacjach Onetu były minister obrony Mariusz Błaszczak obiecał pomóc weteranom. Obietnicę złamał. Nowy minister Władysław Kosiniak-Kamysz publicznie zadeklarował zmianę nastawienia nowej władzy do weteranów. W rzeczywistości walczy z nimi w sądach.

  • Po latach sądowych utarczek ministra Błaszczaka z weteranami, minister Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że Polska “będzie szanować swoich bohaterów”. Niedługo potem wysłał do prawnika weteranów pismo zapowiadające dalszą walkę sądową
  • MON stwierdziło, że podejmuje działania w sprawie weteranów “w ścisłej współpracy” z ich środowiskiem. Żaden z ciężko poszkodowanych weteranów, z którymi rozmawialiśmy, nic nie wie o takiej współpracy lub choćby próbach kontaktu
  • Denerwuje mnie, że kiedy my walczymy o pieniądze, które dla MON są śmiesznymi ochłapami, to w tym samym czasie pan prezydent, zwierzchnik sił zbrojnych, wydaje ogromne sumy na słodycze – powiedziała jedna z weteranek
  • Najlepiej dla każdego z rządów byłoby, gdybyśmy wrócili z misji tzw. transportem specjalnym, czyli w trumnach. Raz by popłakali po nas i taniej jest zakupić trzy razy w roku świeczkę i jakieś kwiatki, niż finansować rehabilitację – dodał inny
  • MON zapewnia Onet, że trwają prace nad nowymi rozwiązaniami. Tymczasem weterani czekają. Niektórzy już ponad dziesięć lat przy stale pogarszającym się stanie zdrowia
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Jest ich garstka – zaledwie dziewięć osób. To żołnierze oraz cywilny personel misji polskich kontyngentów wojskowych działających poza granicami kraju, którzy odnieśli najcięższe rany, wylatując w powietrze na minach-pułapkach lub będąc ofiarami ataków rakietowych w Afganistanie i Iraku. Ich ubytek zdrowia lekarze wyliczali na 100 proc. lub więcej.

Zgodnie z polskim prawem każdy weteran może dociekać odszkodowań od polskiego państwa. W przypadku tej dziewiątki takie roszczenia są szczególnie uzasadnione, bo ich ciężkie rany — amputacje, urazy neurologiczne, ciężkie traumy etc. — wymagają nie tylko stałej rehabilitacji, ale też codziennej opieki, nie wspominając o przystosowaniu architektonicznym mieszkań i domów do ich niepełnosprawności [sylwetki niektórych weteranów wraz z zakresem ich problemów zdrowotnych przedstawiamy na końcu tekstu].

Weteran

Weterani muszą jednak iść do sądów z takimi roszczeniami w ciągu maksymalnie trzech lat od momentu odniesienia ran. Pech tej dziewiątki polegał na tym, że przez pierwsze trzy lata od wypadków większość z nich była zbyt zajęta walką w szpitalach o życie i zdrowie, aby myśleć o czymkolwiek innym. Weterani nie zostali też poinformowani przez swoich zwierzchników o takiej możliwości.

Kiedy zaczęli się organizować i pierwsze wnioski o odszkodowania zaczęły wpływać do sądów, zwykle było już za późno – upłynął trzyletni termin.

Polskie państwo mogło jednak w prosty sposób pomóc swoim najbardziej poszkodowanym weteranom. Wystarczyło, aby reprezentująca resort obrony Prokuratoria Generalna odstąpiła w sądach od powoływania się na przesłankę przedawnienia. Nic takiego nie następowało. Działająca na zlecenie kolejnych polskich rządów prokuratoria konsekwentnie stosowała wobec weteranów strategię przedawnienia.

Błaszczak atakuje

Sprawą najciężej poszkodowanych zajęliśmy się w 2019 r., kiedy opublikowaliśmy reportaż wideo “Polscy weterani wojny w Afganistanie. Historia tych trzech żołnierzy to historia wstydu MON”.

Wtedy wydawało się, że ich batalia znajdzie szczęśliwy koniec. Miesiąc po naszej publikacji ówczesny minister obrony Mariusz Błaszczak oświadczył na Twitterze: “Na moje polecenie MON przekazało do Prokuratorii Generalnej opinię na temat spraw o odszkodowania dla rannych weteranów. Przesłanka przedawnienia nie powinna być stosowana. Deklaruję współpracę resortu w tej sprawie. Żaden z poszkodowanych weteranów nie zostanie bez pomocy”.

Jednak już na pierwszej rozprawie po deklaracji ministra Błaszczaka reprezentująca MON Prokuratoria Generalna znowu powołała się na przesłankę przedawnienia, a sąd w ekspresowym tempie odprawił weterana z kwitkiem. Podobnie było w kolejnych sprawach.

Mniej więcej w tamtym czasie biuro pasowe resortu obrony zaczęło brutalnie atakować dziennikarzy, którzy pisali o sprawie najciężej rannych weteranów. Dostało się także samym weteranom. Po jednym z artykułów, w którym opisywaliśmy trudną sytuację weteranów i nieczułość urzędników Ministerstwa Obrony Narodowej na ich problemy, jeden z występujących w tekście weteranów Marcin Chłopeniuk zrelacjonował nam rozmowę, jaką odbył z nim urzędnik podlegającego pod MON Centrum Weterana.

Marcin Chłopeniuk w Iraku przed wypadkiem.

W naszym tekście weteran Marcin Chłopeniuk skarżył się na nierówności w ośrodku rehabilitacyjnym w Mrągowie, które utrudniają funkcjonowanie w nim ludzi z ciężkimi urazami. Od Chłopeniuka dowiedzieliśmy się, że po publikacji zadzwonił do niego urzędnik. “Powiedział, że czytał tekst w Onecie i jeśli dla mnie teren w ośrodku w Mrągowie jest zbyt pochyły, to niech mój tato przyjedzie ciągnikiem i wyrówna” — relacjonował nasz rozmówca. Centrum Weterana potwierdziło, że doszło do rozmowy, lecz uznało, że dziennikarze źle odczytali jej ton.

Marcin Chłopeniuk boryka się dziś z poważnymi urazami neurologicznymi.

Po naszych kolejnych publikacjach weterani zaczęli osiągać tyle, że sądy uchylały niekorzystne dla nich wyroki, jednak cofały ich sprawy do pierwszych instancji, co dla tych ludzi było zapowiedzią kolejnych lat sądowej udręki.

Władysław Kosiniak-Kamysz dokłada swoje

Sytuacja weteranów miała się zmienić wraz z nadejściem nowej władzy. Tę zmianę zapowiedział nowy minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz ledwie po siedmiu dniach sprawowania swojego urzędu.

20 grudnia 2023 r., podczas obchodów Dnia Pamięci o Poległych i Zmarłych w Misjach i Operacjach Wojskowych poza Granicami Państwa minister wygłosił następujące słowa: “Polska pamięta, Polska swoich bohaterów szanuje i szanować będzie. To jest nasze zobowiązanie, to jest zobowiązanie wszystkich, którzy są dziś odpowiedzialni za bezpieczeństwo, za dowództwo, za cywilny nadzór nad armią. To, co musimy zrobić, to pamięć, zadbanie o tych, którzy pozostali, zaopiekowanie się weteranami, którzy potrzebują wsparcia”.

Weterani znowu zyskali nadzieję w szczęśliwe zakończenie. Znowu była to nadzieja złudna.

Po tamtych słowach ministra resort obrony zamilkł na długie miesiące. Kiedy prawnicy weteranów zaczęli dopytywać przedstawicieli ministerstwa o konkrety, ci zapewniali, że trwają prace. Jednocześnie nie odpowiadali na żadne pisma prawników.

17 kwietnia napisaliśmy w Onecie komentarz, w którym skrytykowaliśmy milczenie nowego ministra. Po publikacji znowu pojawiła się szansa dla weteranów. Sądowa mediatorka poinformowała ich prawników, że otrzymała od przedstawiciela MON wiadomość, iż zaledwie dwa dni po naszym tekście minister Kosiniak-Kamysz podjął decyzję o możliwości ugodowego zakończenia sprawy jednego z poszkodowanych – Mariusza Mańczaka.

Radość weteranów trwała dokładnie 10 dni. 29 kwietnia dyrektor departamentu prawnego MON Maciej Odrobina przesłał prawnikom weteranów pismo, w którym poinformował, że ich sprawy wciąż “będą pozostawione do rozpoznania przez niezawisły sąd”.

Jak Kosiniak-Kamysz z weteranami “ściśle współpracował”

Najbardziej intrygujący fragment pisma z MON mówi o tym, że resort zmierza do innych niż odszkodowawcze rozwiązań, które mają zostać zawarte w nowelizacji ustawy o weteranach, a działania resortu zostały podjęte “w ścisłej współpracy ze środowiskiem weteranów”. Kiedy ma nastąpić ta nowelizacja i co ma w niej być? Nie wiadomo.

Zadzwoniliśmy jednak do ubiegających się o odszkodowania weteranów, aby zapytać, na czym polegała “ścisła współpraca” ministerstwa z nimi w tej sprawie. — Nawet z kontaktem jest teraz trudno, bo od zmiany władzy przestali odbierać telefony, nie mówiąc o współpracy – odpowiedział nam Marcin Chłopeniuk. – Jeżeli była współpraca, to nie z nami. Do niej zwykle wybierają sobie swoich, lżej poszkodowanych weteranów, którzy im powiedzą to, co oni chcą usłyszeć.

Wszyscy z najciężej rannych weteranów, do których się dodzwoniliśmy, potwierdzili, że nikt z MON nie kontaktował się z nimi w tej sprawie.

Także nikt z resortu obrony nie kontaktował się z reprezentuj��cą ich kancelarią. — Od zmiany władzy nikt z MON nie dzwonił do nas w sprawie weteranów – powiedział nam mecenas Piotr Sławek z kancelarii Kieszek Sławek Zbierski. — Po deklaracji ministra Kosiniaka-Kamysza, że pomoże weteranom, wystosowałem do niego pismo w tej sprawie. Odpowiedzi nie otrzymałem. W lutym zadzwoniłem więc do departamentu prawnego MON w tej sprawie. Usłyszałem, że “pracują”, “myślą”, że sprawa jest na “najwyższym szczeblu”. A potem znowu milczenie. W marcu zadzwoniłem ponownie. Usłyszałem, że “pracują”, “myślą”, że sprawa jest na “najwyższym szczeblu”. W kwietniu wysłałem ponownie pismo do MON. Bez reakcji. W końcu przyszła odpowiedź, że MON dalej będzie walczył z weteranami w sądach. Nikt z resortu nie konsultował się z nami przy podjęciu tej decyzji.

O komentarz do sprawy poprosiliśmy też rzecznika MON Janusza Sejmeja. Biuro prasowe resortu obrony odesłało nam odpowiedź podobną w tonie do pisma, jakie otrzymała kancelaria weteranów. Biuro zapewnia nas, że “kierownictwo MON współpracuje ze środowiskiem weteranów, tak by stworzyć efektywny system wsparcia dla weteranów oraz weteranów poszkodowanych, po to by żaden z weteranów nie został bez pomocy”; że w resorcie podjęto prace nad przygotowaniem odpowiednich przepisów, które mają pomóc wszystkim, a nie tylko osobom, które wstąpiły na drogę sądową; że nowe rozwiązanie zapewnią “transparentność, szybkość i sprawność postępowania”.

Prace w resorcie trwają. Czas płynie. Weterani czekają. Niektórzy już ponad 10 lat.

Czego nie da im ustawa

Jeszcze od czasów ministra Mariusza Błaszczaka MON broni się przed wypłatą odszkodowań twierdzeniem, że wszystko, czego potrzebują, zapewnia poszkodowanym nowelizacja ustawy o weteranach z 19 lipca 2019 r.

Nowelizacja faktycznie wprowadziła wiele udogodnień dla weteranów. Zaliczają się do nich m.in. kompleksowa opieka medyczna, bezpłatne turnusy rehabilitacyjne, dodatki emerytalne lub rentowe, ulgi w przejazdach transportem publicznym, bezpłatne korzystanie z hal sportowych, siłowni i basenów czy dodatkowe urlopy wypoczynkowe. Z naszych rozmów z lżej poszkodowanymi weteranami wynika, że w ich przypadku ustawa działa całkiem dobrze.

Zupełnie inaczej jest z wąską grupą najciężej poszkodowanych weteranów. W ich przypadku ustawa działa w bardzo ograniczonym stopniu, jeśli w ogóle. Przykładem, jak ustawa nie działa, jest Franciszek Jurgielewicz.

Franciszek Jurgielewicz w Afganistanie przed wypadkiem.

— Jestem człowiekiem samotnym, który nie może już sam się utrzymywać – tłumaczył nam. Jurgielewicz jest jednym z weteranów znajdujących się w najgorszym stanie, m.in. po amputacji nogi i ubytkach wzroku. – Kiedyś prowadziłem gospodarstwo rolne. Dziś do wszelkich prac muszę wynajmować ludzi. Musiałem też dostosować konstrukcję mojego domu do swoich ułomności. Dużym kosztem jest też opieka. Nie jestem w stanie prowadzić auta, więc każdy wyjazd do Warszawy na rehabilitację wiąże się z opłaceniem nie tylko paliwa, ale też kierowcy, a mieszkam ponad 300 km od stolicy.

Ustawa nie wspomaga go w żadnym z przytoczonych przez niego problemów.

Kolejnych przykładów dostarcza Marcin Chłopeniuk, który w wyniku odniesionych ran boryka się z poważnymi problemami neurologicznymi.

— W dobrym ośrodku rehabilitacji neurologicznej, a w moim przypadku tylko taki wchodzi w grę, dwutygodniowy turnus kosztuje 10-13 tys. zł – powiedział. — Zgodnie z ustawą, aby móc tam jechać, najpierw muszę napisać do MON o zgodę na finansowanie takiego turnusu. Oni albo wydają zgodę, albo nie. To wszystko zabiera mnóstwo czasu. Kiedy ostatnio pisałem do MON w sprawie dofinansowania naprawy specjalnych butów, która kosztowała 1600 zł, to na odpowiedź czekałem prawie pół roku. Czym wyższa kwota dofinansowania, tym trudniej dostać pozytywną odpowiedź. A w ośrodku, do którego usiłuję jeździć, zawsze jest pełne obłożenie, więc muszę rezerwować sobie terminy. Nie sposób tego zrobić przy takich terminach oczekiwania na odpowiedzi MON. A ja, żebym mógł w miarę normalnie funkcjonować, to muszę tam jeździć co najmniej dwa, trzy razy w roku.

Inne standardy dla ofiar smoleńskich, inne dla weteranów

— Poza tym wszystkim nowelizacja weszła w 2019 r., kiedy ci ludzie już od 10 lat płacili z własnej kieszeni za skutki odniesionych ran – przypomina przedstawiciel weteranów mec. Piotr Sławek. — Kto miałby im zwrócić za to pieniądze?

— MON zapomina też o kwestii zadośćuczynienia za cierpienie, ból, nieodwracalne straty spowodowane służbą dla polskiego państwa – dodaje mec. Sławek. – Zadośćuczynienie to kompensata tego, że od chwili wypadku życie tych ludzi wygląda już zupełnie inaczej, niż mogłoby wyglądać, gdyby do niego nie doszło. To także kompensata za straty wynikające z tego, że w swojej normalnej kondycji ci ludzie mogliby wykorzystywać zawodowo swoje umiejętności, zarabiając pieniądze. W przypadku katastrofy smoleńskiej czy katastrofy wojskowego samolotu CASA z oficerami na pokładzie rodzinom wypłacano po 250 tys. zł zadośćuczynienia. Szkoda, że w przypadku zwykłych żołnierzy MON stosuje inne standardy.

Prawnicy wyliczają, że zwrot z faktur za leczenie i rehabilitację, stanowi zaledwie około 70 proc. wszystkich kosztów, które ponoszą weterani. Zwracają uwagę, że zwykle otrzymują oni zwrot wydanych pieniędzy po kilku miesiącach zwłoki. Większości weteranów nie stać na tak długie oczekiwanie.

Więcej na prezydenckie słodycze niż dla weterana

O komentarz do ostatniej decyzji Władysława Kosiniaka-Kamysza o kontynuowaniu sądowych sporów z najciężej poszkodowanymi weteranami poprosiliśmy tych ostatnich.

— Decyzja ministra nie zdziwiła mnie. Chyba się tego spodziewałam. Byłabym raczej zaskoczona, gdyby podjął korzystną dla nas decyzję. Denerwuje mnie jednak to, że kiedy my walczymy o pieniądze, które dla wielomiliardowego budżetu MON są śmiesznymi ochłapami, to w tym samym czasie pan prezydent, zwierzchnik sił zbrojnych, wydaje ogromne sumy na słodycze – powiedziała jedyna wśród weteranów kobieta [imię i nazwisko do wiadomości redakcji], odnosząc się do informacji z grudnia zeszłego roku o tym, że w październiku Kancelaria Prezydenta zamówiła słodycze za 620 tys. zł, a kolejne zamówienie opiewało na kwotę 500 tys. zł. — Żyjemy w kraju, w którym urzędnicy wydają olbrzymie pieniądze na bzdury, a jednocześnie są w stanie walczyć latami z maleńką grupką weteranów, którym mniejsze pieniądze potrzebne są na ratowanie zdrowia — dodała.

— Najlepiej dla każdego z rządów byłoby, gdybyśmy wrócili z misji tzw. transportem specjalnym, czyli w trumnach. Raz by popłakali po nas i taniej jest zakupić trzy razy w roku świeczkę i jakieś kwiatki, niż finansować rehabilitację. A tak to muszą przeciągać sprawy sądowe, bo a nuż widelec komuś się zejdzie z tego świata, a wtedy będą mogli oszczędzić – dodał Marcin Chłopeniuk.

— To jest trwonienie pieniędzy podatników przez urzędników MON, którzy nie przystąpili do negocjacji – powiedział Mariusz Mańczak, z którym jeszcze w kwietniu MON miał rozmawiać w sprawie ugody, lecz w końcu resort postanowił i jego sprawę przekazać sądom. — A tak ładnie gadał ten nasz minister Kosiniak-Kamysz na dniu weterana, że nie zostawią żołnierzy bez pomocy. To kolejny minister, który rzuca słowa na wiatr.

Weteran Mariusz Mańczak (z prawej) ze swoim adwokatem mec. Piotrem Sławkiem po przegranej z MON w lipcu 2020 roku.

Kim są najbardziej poszkodowani polscy weterani

Poniżej przedstawiamy sylwetki, okoliczności wypadków i ich skutki czworga weteranów polskich misji poza granicami kraju.

Kobieta [imię i nazwisko do wiadomości redakcji], 46 lat

Jako pracownik cywilny Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych była zatrudniona na stanowisku Konsultanta Dowódcy ds. profilaktyki psychologicznej w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Afganistanie. 31 sierpnia 2011 r. baza “Warrior” należąca do Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Ghazni została ostrzelana dwiema rakietami. Pierwsza z rakiet spadła na teren bazy, powodując u niej ciężkie obrażenia.

Tuż po wypadku kobieta znajdowała się w stanie krytycznym. Jeszcze na miejscu wypadku lekarze musieli przeprowadzić u niej transfuzję krwi. Po przetransportowaniu jej do szpitala lekarze stwierdzili obrzęk mózgu, który spowodował trwały niedowład lewej strony ciała, liczne złamania i strzaskania kości, liczne rany, w tym rany szarpane z wyrwaniem mięśni, amputację kciuka, uszkodzenie słuchu.

Przez wiele miesięcy była hospitalizowana w różnych placówkach, gdzie przeprowadzono szereg bardzo poważnych operacji i zabiegów, m.in. trepanację czaszki, amputację kciuka, złączenie dwóch tętnic w jedną, przeszczepów skóry, operacji plastycznych.

Pomimo posiadania obu rąk z powodu ciężkiego niedowładu kobieta jest dziś osobą praktycznie jednoręczną. Stwierdzono u niej 100 proc. stałego uszczerbku na zdrowiu spowodowanego skutkami wypadku. Kobieta toczy batalię sądową z MON od pięciu lat.

Franciszek Jurgielewicz, lat 54

Sierż. Jurgielewicz pełnił służbę wojskową w Afganistanie podczas VII zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego. 15 maja 2010 r. w okolicach miejscowości Moqur kołowy transporter opancerzony Rosomak, którego dowódcą był sierż. Jurgielewicz, został zaatakowany przez rebeliantów silnym ogniem z granatników. Sierż. Jurgielewicz został trafiony pociskiem w prawą nogę i prawą stronę ciała.

Wskutek ataku żołnierz doznał szeregu obrażeń: lekarze amputowali mu prawą nogę, lewa też jest niesprawna z powodu pozostających w niej licznych odłamków, żołnierz doznał znacznego uszkodzenia wzroku w obu oczach, a także silnego stresu pourazowego. Podstawowe leczenie trwało 28 miesięcy. Ból po amputacji i operacjach był tak wielki, że żołnierz musiał przyjmować coraz większe dawki morfiny. Trzynaście lat po wypadku sierż. Jurgielewicz wciąż intensywnie się leczy i rehabilituje, przyjmuje szereg leków, w tym środki psychotropowe. Jego trwały ubytek na zdrowiu wynosi 100 proc. i jak orzekła Wojskowa Komisja Lekarska, wymaga “stałej lub długotrwałej opieki lub pomocy”.

Wobec tak ciężkiego stanu każdy dzień bez właściwego leczenia i rehabilitacji przyczynia się do pogorszenia stanu weterana. Franciszek Jurgielewicz toczy sądową batalię z MON od 11 lat.

Mariusz Mańczak, lat 44

Starszy szeregowy Mariusz Mańczak pełnił służbę na V zmianie Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. 25 lipca 2009 r. pojazd opancerzony Rosomak, w którym znajdował się 29-letni wówczas żołnierz, wyleciał w powietrze na skutek wybuchu tzw. ajdika, czyli improwizowanego ładunku wybuchowego, podłożonego na drodze przez afgańskich rebeliantów.

Przez wiele dni żołnierz znajdował się w bardzo ciężkim stanie. Lista jego obrażeń liczyła 15 punktów i obejmuje m.in. złamanie kręgosłupa, otwarte złamania rąk i nóg w wielu miejscach, uszkodzenia wiązadeł i ścięgien, rozległe ubytki mięśni ud i łydek, uraz głowy, termiczne uszkodzenie dróg oddechowych oraz poparzenia twarzy i powiek.

Ponad 10 lat po tragicznym zdarzeniu w Afganistanie Mariusz Mańczak wciąż ciężko choruje. Jego uszczerbek na zdrowiu lekarze wyliczyli na 100 proc. Jest w stanie poruszać się w wolnym tempie. Zdaniem lekarzy, zmiany w zakresie narządów ruchu są trwałe i będą się pogłębiać. Ma problemy z pamięcią i koncentracją. Boryka się z przewlekłymi problemami psychicznymi.

Wobec tak ciężkiego stanu każdy dzień bez właściwego leczenia i rehabilitacji przyczynia się do pogorszenia stanu weterana. Mariusz Mańczak toczy sądową batalię z MON od sześciu lat.

Marcin Chłopeniuk, lat 44

Kapral Marcin Chłopeniuk jest weteranem misji w Iraku i Afganistanie. 14 września 2010 r. wracał z patrolu rosomakiem, którego był kierowcą. Maszyna była już na terenie bazy, kiedy zaczął się ostrzał. Odłamek rakiety, która wybuchła na dziedzińcu, wleciał przez uchylony na ledwie 15 centymetrów właz rosomaka i trafił żołnierza w głowę. Prawie dwa kolejna lata nie podnosił się z łóżka. Do dziś nie odzyskał sprawności ruchowej, boryka się z poważnymi problemami neurologicznymi. Lekarze wyliczyli u niego trwały uszczerbek na zdrowiu w wysokości 100 proc.

Wobec tak ciężkiego stanu każdy dzień bez właściwego leczenia i rehabilitacji przyczynia się do pogorszenia stanu weterana. Marcin Chłopeniuk toczy sądową batalię z MON od ośmiu lat.

OTHER NEWS

10 minutes ago

Filming Underway On New Alan Partridge BBC Series; Amazon’s ‘Top End Bub’ Adds Cast – Global Briefs

10 minutes ago

‘Beef’ Creator-Director Lee Sung Jin On How The Dark, Subversive Comedy Smashed Netflix Charts, Addressed A Mental Health Crisis And Connected With A Global Audience

10 minutes ago

When sea otters lose their favorite foods, they can use tools to go after new ones

10 minutes ago

How does Trump's trial end? It may hinge on how jurors feel about sex and privacy

10 minutes ago

She was a single mom, alone at hospital with her son. Then a familiar face appeared

11 minutes ago

Ebrahim Raisi death: Who is Mohammad Mokhber, man set to become Iran's interim president?

14 minutes ago

Chelsea star who had more touches than Palmer must be sold this summer

14 minutes ago

'Could've happened to me': Fevola's post-footy struggles

14 minutes ago

Saudi crown prince postpones Japan trip over king's health

14 minutes ago

Stevie Martin: I auditioned for Ed Gamble and Nish Kumar in a haze of fear

14 minutes ago

Clare edge Waterford in another Munster epic, Cork hammer sorry Tipperary

14 minutes ago

Can India Become A Global Drone Hub?

14 minutes ago

RE9 Has an Unenviable Challenge with Lady Dimitrescu in Its Rearview

14 minutes ago

Dan Malesela was always optimistic about taking Baroka to playoffs

14 minutes ago

Mbalula informs supporters: Zuma’s departure leaves ANC in disarray

14 minutes ago

Ask A Nutrition Professional: What Is The Different Between Sweet Potato And Potato?

14 minutes ago

Classic Lamborghini once owned by Jamiroquai's Jay Kay who took Richard Hammond for a spin in the supercar on 2004 episode of Top Gear is tipped to sell for £2.75million

14 minutes ago

Strictly's Janette Manrara posts an emotional tribute to her close friend following his death from cancer

14 minutes ago

From the dressing room to the dancefloor: Inside Man City's boozy celebrations after historic title win - with Jack Grealish, Erling Haaland and Matheus Nunes posing for selfies and cutting their dance moves as party rages until 5AM

19 minutes ago

Sydney Morning Herald nation’s most read masthead

19 minutes ago

Watch: Denny Hamlin receives loud boos at All-Star race

19 minutes ago

What Causes An Optical Migraine? What Harvard Health Publishing And More Doctors Think.

19 minutes ago

Report: T.J. Hockenson could miss first six weeks of 2024 season

20 minutes ago

NHI while driving equality will deepen poverty in SA

20 minutes ago

South Africa: Today’s latest news and headlines, Monday, 20 May

20 minutes ago

BBC Countryfile star Adam Henson's wife wrote heartbreaking goodbye letters after cancer diagnosis

20 minutes ago

‘Christmas Eve In Miller’s Point’ Director & Cast On Their Indie Take On The Festive Season – Cannes Studio

20 minutes ago

Signature Entertainment Takes UK & Irish Rights To Elijah Wood Aventure Comedy ‘Bookworm’ 

20 minutes ago

F1 reporter ‘manhandled’ off Imola grid by security while interviewing Max Verstappen

20 minutes ago

Brexit border checks to cost nearly £5bn and have no clear timetable for completion, watchdog says

23 minutes ago

30 years of democracy: Promised land still out of reach

23 minutes ago

The 9 managers who have won all three domestic trophies in England: Klopp, Guardiola…

23 minutes ago

When it comes to migration, we must separate fact from fiction – and be sceptical of political tough talk

23 minutes ago

The English Premier League’s top flops

23 minutes ago

BTS singer Jimin, actress Song Da-eun spark fresh round of dating rumours

23 minutes ago

Coach Coleman to leave Waratahs at end of season

25 minutes ago

Michael Cohen to face more grilling as Trump's hush money trial enters its final stretch

27 minutes ago

Howe must boldly drop Longstaff to unleash Newcastle's "monster"

27 minutes ago

Ryanair forced to slash summer fares in face of poor demand

27 minutes ago

Danforth seniors combating loneliness through music

Kênh khám phá trải nghiệm của giới trẻ, thế giới du lịch