Wzruszający apel po śmierci polskiego bramkarza. "Był fantastyczny"

Borys Kwiatkowski zmarł w wieku 24 lat.

W wieku zaledwie 24 lat zmarł podstawowy bramkarz trzecioligowego klubu Borys Kwiatkowski. Golkiper osierocił małą córeczkę. W sieci pojawiła się inicjatywa piłkarskiego środowiska, którą wspiera znany dziennikarz telewizyjny.

Borys Kwiatkowski rozpoczął swoją przygodę z futbolem już jako nastolatek w Pogoni Zduńska Wola. Przez wiele lat grał w zespole juniorów swojego klubu, bo czym w 2015 r. trafił do Znicza Pruszków.

W 2017 r. został przez były klub m.in. Roberta Lewandowskiego zgłoszony do drugoligowych rozgrywek. W poszukiwaniu regularnej gry przeniósł się do Victorii Sulejówek.

Kwiatkowski w sezonie 2022/23 awansował ze swoją drużyną do trzeciej ligi i w bieżących rozgrywkach wystąpił w 15 spotkaniach swojego zespołu. Pięć razy zachował czyste konto i był jednym z najważniejszych piłkarzy w składzie drużyny z Sulejówka.

Niestety na początku stycznia klub poinformował o śmierci młodego zdolnego bramkarza. “Z wielkim żalem informujemy, że 31 grudnia zmarł nasz bramkarz Borys Kwiatkowski. Bliskim Borysa składamy szczere kondolencje. Słowa nie ukoją bólu, który czujemy” — przekazano na profilu klubu.

Borys Kwiatkowski nie żyje. Okoliczności śmierci

O okolicznościach śmierci bliscy piłkarza poinformowali jakiś czas później bliscy. “Chcieliśmy odpocząć, pojeździć na nartach, a skończyło się tak tragicznie. Pierwszego dnia Borys źle się poczuł, osłabienie, gorączka. Drugiego dnia poszliśmy do lekarza i osłuchowo było ok, ale w nocy nie mógł spać, bo męczył go kaszel. Rano zadzwoniłam po pogotowie, bo zaczął ciężko oddychać (był w kontakcie, sam zszedł ze schodów do karetki, myślałam, że to zapalenie płuc)” — można przeczytać w mediach społecznościowych klubu.

Stan piłkarza się pogarszał, więc po hospitalizacji w placówce w Jeleniej Górze przeniesiono go do szpitala we Wrocławiu. Tam zmarł z powodu wstrząsu septycznego.

Wzruszający apel po śmierci bramkarza. “Był fantastyczny”

Niedawno z apelem w mediach społecznościowych zwrócił się znany sportowy dziennikarz sportowy Żelisław Żyżyński. “Znałem Borysa osobiście, prowadził treningi bramkarskie mojego syna Żywka. Teraz cała społeczność, nie tylko piłkarska, próbuje pomóc jego bliskim. Was też zachęcam. To był fantastyczny młody człowiek, piłkarz i trener. Jeden z nas, chłopak z naszej wielkiej piłkarskiej rodziny” – relacjonuje Żyżyński.

“Patrzyłem na treningi z boku i byłem pod wielkim wrażeniem tego, jak Borys radzi sobie z chłopcami, jak umie do nich trafić, jak dobrze wspólnie się bawią. Ja też po treningach lubiłem porozmawiać z Borysem — nie tylko o jego klubie i o piłce. To był naprawdę fantastyczny chłopak” – opisuje dziennikarz Canal +.

“Teraz wiele osób zaangażowało się w pomoc jego rodzinie, zostawił narzeczoną i małą córeczkę Idę. Jeśli i Wy chcielibyście coś dorzucić od siebie, bardzo Was zachęcam.” – pisze Żyżyński, który załączył link do zbiórki organizowanej przez klub.