Gady, Klocek i pizza hawajska. Te plakaty były hitem internetu. Ich autorzy nie zostali hitem wyborów

Gry słów, rubaszne żarty, przebrania czy zdjęcia ze zwierzętami – kandydaci w wyborach samorządowych chwytali się różnych sposobów, aby zwrócić na siebie uwagę. W internecie upamiętniono wiele kuriozalnych plakatów tegorocznej kampanii. A jak poszło ich autorom w wyborach? Niektórzy przestrzelili z kreatywnością, a inni mają powody do świętowania.

W niedzielę odbyły się wybory samorządowe, w których Polacy wybrali władze lokalne. Kandydatów były tysiące, a każdy szukał sposobu, aby się wyróżnić i zdobyć głosy. Nie brakowało przy tym naprawdę oryginalnych plakatów czy haseł wyborczych. Teraz czas sprawdzić, jak poszło ich autorom.

Ich kampanie były hitem w sieci. Nie wszystkim udało się uzyskać mandat

To, jak poszło bohaterom najpopularniejszych plakatów wyborczych w sieci, sprawdził Radek Karbowski, a efekty opublikował w mediach społecznościowych. Na pierwszy ogień wziął Macieja Klocka, który startował w wyborach do Rady Dzielnicy Wesoła z hasłem “Postaw na dwójkę”. Uzyskał 123 głosy, ale nie zdobył mandatu.

Plakat wyborczy Macieja Klocka

Plakat wyborczy Macieja Klocka KW Mazowiecka Wspólnota Samorządowa

Podobny los spotkał Dariusza Jasaka, który z listy Prawa i Sprawiedliwości kandydował do Sejmiku Województwa Wielkopolskiego. Na plakacie pozował, prężąc muskuły. Jego hasłem było “Wiara, siła, męstwo – to nasze zwycięstwo”. Nie pomogło mu to jednak w zdobyciu mandatu. Głosowało na niego 7458 osób.

O swojej sile przekonywał także Andrzej Kocyła, który ubiegał się o mandat radnego Rady Miejskiej Złotoryi. Na plakacie zapozował z dwiema, dużymi sztangami. “Silny radny. Silne miasto Złotoryja” – brzmiało hasło. W wyborach zdobył 80 głosów. Nie dostał się do rady.

Radek Karbowski przytacza także przypadek Mateusza Czarnoty. Kandydat KWW Alternatywa dla Częstochowy do Rady Miasta Częstochowy na plakacie umieścił swoje zdjęcie w masce zakrywającej połowę twarzy. “Poznasz mnie po czynach, nie po twarzy” – brzmiał podpis. W wyborach uzyskał 286 głosów i nie otrzymał mandatu.

“Zasłonięcie twarzy w materiałach wyborczych to kontrowersja – możliwe. Jednak nie jest to bardziej kontrowersyjne, niż życie w naszym mieście zarządzanym przez kastę aktualnej władzy. W taki sposób chcę pokazać, że nie idę po “stołek”, ani dla lansu i fejmu tylko dla misji i idei, którą jest zmiana rzeczywistości na lepszą w Świętym Mieście. Swoim wizerunkiem wyborczym chcę być uosobieniem tych wszystkich twarzy mieszkańców Częstochowy, których nie widzą lub nie dostrzegają rządzący naszym miastem” – tak Czarnota tłumaczył swój plakat.

Mateusz Czarnota

Mateusz Czarnota KWW Alternatywa dla Częstochowy

Nie tylko Mateusz Czarnota z Częstochowy postawił na przebranie. Andrzej Akier, który kandydował do Rady Powiatu w Wyszkowie. Ostatecznie zdobył 66 głosów i nie uzyskał mandatu.

A może pizza hawajska? Natalia Hajewska startowała w wyborach do Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego. Wyborców chciała zachęcić pizzą hawajską, ale nie udało się. Kandydatka Lewicy otrzymała 591 głosów i nie została radną.

Natalia Hajewska

Natalia Hajewska KKW Lewica

Zwierzątka, serduszka i smaczna kawusia – komu pomogły w wyborach?

Niektórzy kandydaci próbowali innych metod zainteresowania wyborców. Barbara Brzezicka kandydowała z ramienia Koalicji dla Sopotu Magdaleny Czarzyńskiej-Jachim. Jej plakat przypominał popularne w sieci memy. Było tam dużo serduszek, motylków, kotków i innych ozdób. Był także wierszyk “Z troską w sercu, mądrości czara. Najlepszy wybór, to Brzezicka Barbara” i oczywiście hasło “smacznej kawusi”. Zagłosowało na nią 404 osoby i udało jej się uzyskać mandat.

Sukces odniósł również Krzysztof Aleksander Świerk, którego hasło brzmiało “Posadź świerka w powiecie”. 1390 głosów wystarczyło, by zdobyć mandat do Rady Powiatu Tureckiego.

Plakat podobny do tego, którym posłużyła się Brzezicka, reklamował kandydaturę Anny Sikory. Polityczka ubiegała się o mandat do Rady Powiatu Sieradzkiego. Kandydatka także postawiła na wierszowane hasło: “Mądrość, kawusia i wielka pokora, najlepszy wybór, to Anna Sikora”. W tym przypadku się jednak nie udało.

– Można dyskutować co do estetyki tego typu kartek z pozdrowieniami, sama uważam, że są one urocze i niosą pozytywny przekaz. Robiąc taką grafikę, chciałam pokazać, że mam dystans do siebie i też chodziło o wyróżnienie spośród innych, “klasycznych” materiałów wyborczych – stwierdziła Sikora.

W tej kampanii nie zabrakło także prawdziwych zwierząt, z którymi kandydaci chętnie pozowali na plakatach. Były oczywiście psy, koty, ale nie tylko. Marek Badawika, ubiegający się o mandat w Radzie Miasta w Tarnobrzegu, postawił na krokodyle. Niestety nie pomogły mu one w wyborach.

Z kolei Piotr Kociorski, kandydat PiS do Rady Miasta Torunia, zapozował do plakatu z kogutem. Sam mówi o sobie “ostatni rolnik z Torunia”. Do wyborów szedł z hasłem “wKURZA cię bałagan w Toruniu? Ko…ko…Kociorski Piotr do Rady Miasta.

– Gdzie tam! Proszę pana, ja pochodzę z siedmiu pokoleń kowali, a kowale to są ludzie bardzo uczciwi. Więc ja również zawsze mówię prawdę. Kubusiowi [kogutowi z plakatu – red.] 3 lata temu pomogłem się wylęgnąć, a dziś Kubuś pomaga mi dostać się do rady miasta. I to jest piękne! Jestem rolnikiem z pasji. Moja mama pochodzi z chłopstwa, ja też czuję tego bluesa. Jeździłem na wakacje do mojego wuja Antka i tam zapiep***m na żniwach. Redagowałem też “Wieś Kujawsko-Pomorską”, a nawet pracowałem kiedyś w Urzędzie Wojewódzkim w wydziale zajmującym się wsią – mówił zapytany przez “Nowości: Dziennik Toruński” o to, czy kogut na plakacie jest jego. Kubuś nie pomógł mu jednak w wyborach. Kociorski otrzymał 99 głosów i nie dostał się do Rady Miasta.