Brutalna diagnoza byłego polityka w sprawie Szmydta: "Ta sytuacja to pokazała"
Jan Maria Jackowski.
Sprawą Tomasza Szmydta, który zdradził Polskę i wyjechał na Białoruś chwalić Aleksandra Łukaszenkę, żyje cały kraj. Nie wiadomo od kiedy, były sędzia współpracował z Białorusią i Rosją. — Od lat w moich książkach, wypowiedziach i publikacjach, podnosiłem kwestię agentury wpływu rosyjskiego i niestety polskie państwo wobec tego zagadnienia, przez lata było bezbronne — komentuje w rozmowie z “faktem” Jan Maria Jackowski, były poseł i senator, związany m.in. z PiS.
Szmydt od 6 maja oficjalnie jest na Białorusi. Nadaje stamtąd przekaz Kremla i Łukaszenki. Był sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, miał dostęp do wrażliwych danych, więc wszyscy zadają sobie pytanie, jak dalece negatywne skutki dla Polski, będzie miało postępowanie zdrajcy.
Jan Maria Jackowski: również w okresie rządów PiS, państwo w tym zakresie było nieskuteczne
Szokujące wypowiedzi Szmydta wpisują się idealnie w narrację propagandy rosyjskiej i białoruskiej. Były sędzia chwali Łukaszenkę, nazywa dyktatora dobrym przywódcą i dziękuje mu za ochronę.
Jan Maria Jackowski, był polityk a obecnie analityk i komentator polityczny, w ostatniej kadencji parlamentarnej był senatorem, ale dziś jest już poza polityką. Warto przypomnieć, że został on wykluczony z klubu PiS, ponieważ w partii nie podobały się jego zbyt niezależne od linii partii wypowiedzi.
— Sytuacja z sędzią Szmydtem pokazała, że jak słabo działają w Polsce te organy państwa, które powinny stać na straży bezpieczeństwa wewnętrznego. Ponieważ wiele wskazuje na to, że infiltracja wpływami obcymi na terenie Polski, jest znacznie większa niż w innych krajach UE. Dlatego powstaje pole niejasności i w debacie publicznej, zamiast konsolidować rządzących i opozycję do walki z obcymi wpływami, używa się zarzutu o sprzyjanie Rosji do walki politycznej — komentuje w rozmowie z “Faktem” sprawę Tomasza Szmydta.
To, co robi teraz i nie wiadomo od jak dawna były sędzia, który miał dostęp do wrażliwych i niejawnych danych, może stanowić dla Polski bardzo duże zagrożenie.
— Od lat w moich książkach, wypowiedziach i publikacjach, podnosiłem kwestię agentury wpływu rosyjskiego i niestety polskie państwo wobec tego zagadnienia, przez lata było bezbronne. Również w okresie rządów PiS w tym zakresie było nieskuteczne — zaznacza były senator.