Ksiądz stanowczo reaguje na słowa o LGBT w Sejmie. "Niedopuszczalne. Olbrzymia manipulacja"

Ksiądz odniósł się do słów Kai Godek na temat środowiska LGBT

Ksiądz Arkadiusz Lechowski stanowczo zareagował na słowa wypowiedziane przez Kaję Godek i Krzysztofa Kasprzaka na temat środowiska LGBT w Sejmie. Aktywistka mówiła m.in. że ze środowiska tego wywodzi się wielu gwałcicieli. “Słowa, które padły z mównicy, są niedopuszczalne i są olbrzymią manipulacją” — grzmiał duchowny w rozmowie z “Gazetą Wyborczą”.

W ubiegłym tygodniu w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy “Stop LGBT”. Przedstawicielem wnioskodawców na mównicy był Krzysztof Kasprzak. — Dziś wysoka izba zdecyduje, czy potencjalni gwałciciele dzieci będą mieli do nich łatwy dostęp. Czy polskie państwo dalej będzie wydawało polskie dzieci na rzeź środowiskom skrajnie dla nich niebezpiecznym — mówił. Po chwili marszałek Szymon Hołownia upomniał go, wyłączył mu mikrofon, zarządził przerwę i wezwał Kasprzaka do tzw. ciemnego saloniku.

Przedstawicielowi wnioskodawców dano szansę ponownej wypowiedzi. Szybko jednak ponownie odebrano mu głos, po tym, jak stwierdził, że “nie będzie prowadził dialogu ze środowiskiem, z którego wywodzi się tylu gwałcicieli i oprawców dzieci”. Później na mównicy pojawiła się Kaja Godek.

— Parady LGBT to także miejsca, gdzie geje i lesbijki mają dostęp do dzieci. Gdzie następuje rekrutacja dzieci do ruchu LGBT. Robiliśmy monitoring parad. Tam jest oswajanie z patologią, z tego środowiska wywodzi się wielu gwałcicieli — mówiła.

Ksiądz grzmi: słowa potrafią zabijać

Do wypowiedzi Godek i Kasprzaka w rozmowie z “Gazetą Wyborczą” odniósł się ks. Arkadiusz Lechowski z Łodzi. “W tym momencie mamy do czynienia z mową nienawiści wobec osób ze środowiska LGBT. Ale pamiętajmy, że za chwilę taka forma nienawiści może spaść na inne środowiska. A jako terapeuta wiem, że słowa potrafią nie tylko leczyć, ale również zabijać” — stwierdził duchowny.

Ks. Lechowski zaznaczył, że jako osoba duchowna nie opowiada się za żadną opcją polityczną, ale “zawsze opowiada się za drugim człowiekiem”. “Gdzie dzieje się krzywda, tam należy powiedzieć stop. Natomiast słowa, które padły z mównicy, są niedopuszczalne i są olbrzymią manipulacją” — dodał. Duchowny podkreślał, że przemawiający zachowywali się wyjątkowo cynicznie. “Jeśli to jest robione cynicznie, to trzeba to tym bardziej potępić” — mówił.

Źródło: “Gazeta Wyborcza”