"Aryna Sabalenka najlepsza na świecie". Riposta Igi Świątek to mistrzostwo
Iga Świątek
Od momentu, w którym Iga Świątek po raz pierwszy znalazła się na pierwszym miejscu tenisowego rankingu WTA, jej pozycję przy każdej sposobności próbuje się podważyć. Legendarny Andy Roddick niedawno mówił, że Sabalenka może czuć się najlepszą tenisistką na świecie. Sobotnia wygrana Polki powinna przynajmniej na jakiś czas uciszyć tego typu komentarze. Nie chodzi tylko samo zwycięstwo, lecz fakt, w jakiej formie była Białorusinka podczas sobotniego finału.
- Sabalenka zaczynała turniej ze świadomością, że jej forma nie jest najwyższa. Białorusinka dopiero w finale weszła na wyżyny swoich możliwości
- Świątek sobotnim zwycięstwem na jakiś czas uciszy wielu krytyków
- Obie zawodniczki pokazały, że kobiecy tenis ma się świetnie i jest dziś ciekawszy od męskiego
- Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Polka po kapitalnej batalii pokonała Arynę Sabalenkę 7:5, 4:6, 7:6(7) w finale Mutua Open. Zawodniczka z Mińska przystępowała do turnieju ze świadomością, że nie jest w najwyższej formie, o czym sama wspominała przed startem. Kolejne mecze z teoretycznie słabszymi przeciwniczkami sprawiały Białorusince spore problemy, ale wygrywała je dzięki swej nieustępliwości. “Cieszę się, że pokazuję ducha walki i daję z siebie wszystko w każdym momencie” — wspominała podczas jednej z konferencji.
Niepewność przed finałem
Przed finałowym starciem ciężko było przewidzieć, jaką wersję Sabalenki zobaczymy. Czy będzie zawodniczką z pierwszego seta z Jeleną Rybakiną (przegrała go 1:6 — przyp. red.), czy może tą, która dała bolesną lekcję Mirze Andriejewej, łatwo wygrywając ćwierćfinałowe starcie 6:1, 6:4.
Aryna Sabalenka w najlepszej wersji. Eksperci nie mieli wątpliwości
Nie ma wątpliwości, że w sobotnim finale zobaczyliśmy Sabalenkę w jej najlepszej wersji, wersji, która wygrywała Australian Open. — Bardzo mało jest w dzisiejszym meczu sytuacji, w których Aryna pokazuje nieco słabszą dyspozycję. To są dwa, może trzy punkty, a tak dzisiaj jest w fenomenalnej dyspozycji. Bardzo rzadko dopuszcza do tego, żeby Polka dyktowała warunki — mówiła w trakcie meczu, komentująca w Canal+ Sport, Joanna Sakowicz-Kostecka.
— Głównie to ona z niezwykle wysoką skutecznością kreuję grę ofensywną i ma dodatni bilans punktów wygranych bezpośrednio do niewymuszonych błędów. Co w jej przypadku nie jest takie oczywiste — dodała.
Dyspozycja Sabalenki pokazała wielkość Świątek
W pomeczowym studiu podobnym tonie wypowiadał się prowadzący Żelisław Żyżyński. — Delikatną, optyczną przewagę miała Sabalenka. Byłem pod wrażeniem, jak równo, jak powtarzalnie — przy tych prędkościach, które nadaje piłkom — była w stanie grać przez ponad trzy godziny rywalizacji. Coś niesamowitego. To jeszcze bardziej uwypukla charakter Igi — mówił z pełnym podziwem dziennikarz.
Która tenisistka jest najlepsza na świecie?
“To Aryna Sabalenka ma prawo czuć się najlepszą zawodniczką na świecie” — mówił niedawno jeden z legendarnych tenisistów, Andy Roddick. Po takim meczu ta opinia i jej podobne mocno tracą na znaczeniu.
To była kapitalna reklama tenisa w kobiecym wydaniu
Nie ma wątpliwości, że finał w stolicy Hiszpanii pokazał, że w kobiecym tenisie są dzisiaj dwie dominatorki. Jeśli obie grają na wysokim poziomie, gwarantują pasjonującą rywalizację. — Genialna reklama kobiecego tenisa, kibice nie mogli sobie wymarzyć lepszego finału, który był godny dwóch, wielkich tenisistek. Mieliśmy w tym turnieju wszystko, co chcieliśmy — stwierdził na antenie Canal+ Sport były tenisista i trener Dawid Celt.
Iga Świątek trafiła w punkt
Na rywalizację Świątek i Sabalenki warto spojrzeć jeszcze z perspektywy ostatnio wywołanej burzy odnośnie atrakcyjności kobiecego tenisa. Czy wśród mężczyzn w ostatnim czasie mamy tak emocjonującą rywalizację? W odpowiedzi pozostaje zacytować Świątek, która zaraz po zwycięstwie zadała retoryczne, ale bardzo zasadne pytanie: “Kto teraz powie, że kobiecy tenis jest nudny?”