Sainz zdominował wyścig w Australii
Start do wyścigu nie przyniósł nam dużych zmian w czołówce. Cała szóstka ruszyła ze swoich pól bez problemu i bez większej walki do pierwszego zakrętu. Najgorzej z całej stawki z pól startowych wystartował Alex Albon, który zastępował podczas dzisiejszego wyścigu Logana Sargeanta, który decyzją zespołu oddał swój bolid w ręce Taja.
Drugie okrążenie przyniosło nam bardzo wiele emocji. Jadący na drugiej pozycji Carlos Sainz zdołał dorwać startującego z pole position Maxa Verstappena i przed zakrętem numer 9 w strefie DRS objął prowadzenie w wyścigu, którego nie oddał na długi czas. Holender narzekał, że ma jakieś problemy w samochodzie, których zespół nie był w stanie namierzyć.
Drugi z kierowców Red Bulla, który startował z szóstej pozycji po tym, jak sędziowie przyznali mu karę za przeszkadzanie Hulkenbergowi, również nie mógł sobie poradzić na torze. Podczas początkowej fazy wyścigu pozwolił się wyprzedzić George’owi Russellowi, który jeździ bolidem Mercedesa, który ma znaczne problemy na początku tego sezonu.
W tym momencie doszło do incydentu, na który z pewnością czekało od dawna wielu kibiców F1. Bolid aktualnego mistrza świata i lidera tabeli mistrzostw zaczął zostawiać za sobą dym co zwiastowało, że problemy Verstappena mogą być dużo większe, niż z początku można było zakładać.
Chwilę później Holender kompletnie stracił tempo i zwolnił, ponieważ dostał polecenie od swojego zespołu do wycofania samochodu z wyścigu. Jak się okazało, w bolidzie Red Bulla z numerem “1” doszło do przegrzania tylnego prawego układu hamulcowego, w wyniku czego hamulec się zapalił i nie pozwolił Verstappenowi dojechać do mety tego wyścigu. Z prawym tylnym hamulcem w dalszej części wyścigu problem miał również Esteban Ocon, któremu do wlotu powietrza chłodzącego układ hamulcowy wleciała zrywka z kasku jednego z kierowców.
Max Verstappen
Max Verstappen
Dzięki temu lider wyścigu Sainz zyskał za swoimi plecami dodatkową przewagę, dzięki której odjechał reszcie stawki i mógł jechać swój wyścig. Na drugiej pozycji w tym momencie jechał Lando Norris, a trzeci jechał drugi z kierowców Ferrari, Charles Leclerc.
Kierowcy dosyć szybko zdecydowali się zjechać po swoją pierwszą zmianę opon, ponieważ zespoły ściągnęły swoje samochody do pit lane jeszcze przed upływem 10 okrążenia co potwierdziło, że optymalną strategią podczas Grand Prix Australii będzie dwukrotny zjazd po zmianę ogumienia.
Leclerc i Oscar Piastri, którzy na ósmym okrążeniu zjechali po wymianę, zyskali na tym dużo czasu nad poprzedzającym ich Norrisem i zdołali go wyprzedzić, przez co Brytyjczyk spadł z drugiej pozycji na czwartą. Lando prawdopodobnie będzie miał po niedzielnym ściganiu wiele pytań do McLarena, dlaczego to nie on został wezwany do pit lane jako pierwszy, zgodnie ze swoją pozycją na torze.
Na 17. okrążeniu doszło do kolejnej awarii w bolidzie kolejnego z wielokrotnych mistrzów świata. Lewis Hamilton, który wystartował do dzisiejszego wyścigu z 11. pozycji, stracił moc w swoim silniku i został zmuszony do wycofania się z wyścigu, zatrzymując swój samochód za zakrętem numer 10. Po zatrzymaniu się na torze bolidu Mercedesa pojawiła się wirtualna neutralizacja, z której skorzystał Sainz oraz Fernando Alonso zmieniając swoje opony.
Jedyny z kierowców Red Bulla pozostały na torze, po pierwszym pit stopie zabrał się do ataku i wyprzedził Russella, na rzecz którego stracił miejsce na starcie. Perez momentalnie odjechał kierowcy Mercedesa i ruszył w pogoń za Alonso, którego zdołał dogonić i wyprzedzić na 28. okrążeniu.
Przeczytaj również:
Beganović zwycięzcą wyścigu głównegoDo niebezpiecznej sytuacji doszło podczas walki o 10. pozycję. Albon postanowił zaatakować jadącego przed nim Nico Hulkenberga na dojeździe do 11. zakrętu, korzystając ze strefy DRS. Taj postanowił wykonać swój manewr od zewnętrznej strony zakrętu, ale niemiecki kierowca miał inne plany i zrobił ruch podczas hamowania, co zdziwiło kierowcę Williamsa który niemal nie wjechał w Niemca. Albon zaczął narzekać przez radio na zachowanie Hulkenberga, ale ten nie dostał za swój manewr kary.
Po tej sytuacji Taj zupełnie stracił tempo i pozwolił się dogonić jadącemu za jego plecami Kevinowi Magnussenowi, któremu nie był w stanie się długo opierać i ostatecznie spadł na 12. pozycję, tracąc jakiekolwiek nadzieje na zdobycie punktów w niedzielnym wyścigu na Albert Park.
Kiedy wydawało się, że końcówka wyścigu pozwoliła przysnąć kibicom po ciężkim poranku, doszło do bardzo dużego zwrotu akcji. Podczas ostatniego okrążenia na torze pojawił się wirtualny samochód bezpieczeństwa po tym, jak w bardzo niebezpieczny sposób swój bolid rozbił Russell.
Brytyjczyk chciał zaatakować Alonso na ostatnim okrążeniu, chcąc zabrać Hiszpanowi 6. miejsce, natomiast zbliżył się do kierowcy Astona Martina za bardzo i w wyniku tego stracił w 6. zakręcie panowanie nad swoim bolidem, co spowodowało wypadnięcie w żwir, odbicie się od ściany i ponowny powrót na tor. Wypadek młodego Brytyjczyka wyglądał groźnie, ale całe szczęście nic mu się nie stało.
Kierowcy dojechali do mety powolnym tempem dzięki wirtualnej neutralizacji, a pierwszym z nich flagę w szachownicę minął Sainz, który dojechał przed swoim zespołowym partnerem Leclerciem.
Na kolejnych dwóch pozycjach wyścig zakończyli kierowcy McLarena, zaliczając najbardziej udany wyścig tego sezonu. Za kierowcami Brytyjskiego zespołu znalazł się Perez, który zaliczył bardzo słaby wyścig. Co prawda zdołał wyprzedzić podczas niedzielnych zawodów Russella i Alonso, ale jego tempo było dużo słabsze niż pierwszych dwóch zespołów.
Za plecami Meksykanina wyścig zakończył dublet Astona Martina, a na ósmej pozycji pojawił się Yuki Tsunoda, który zdobył pierwsze w tym sezonie punkty dla zespołu RB. To był świetny występ Japończyka, który ponownie zostawił daleko w tyle swojego zespołowego partnera i ulubieńca lokalnej publiczności, Daniela Ricciardo.
Czołową dziesiątkę zamknęli kierowcy Haasa.
Wyniki wyścigu